Czy to jakieś tajemne cyfry i aby poznać ich znaczenie trzeba być numerologiem? Czy można odczytać przez nieukryte przesłanie dla nas i całego świata? A jeśli nie tajemne, to czy jakiekolwiek?
Oczywiście! Po to przecież mamy oczy do patrzenia, uszy do słuchania i ponoć głowy do myślenia, żeby, gdzie tylko można i gdziekolwiek się tylko da, nakładać sensy na bezsensy.
12 X 4 = 48 to działanie najprostsze z prostych i niby nic i niby nikt za tym się nie skrywa, bo cóż by się mogło w tym mnożeniu pochować? A jednak jak mówią mądrzejsi od nas:
„Cyfry 1 i 2 łączą się energetycznie w formę liczby 12, która reprezentuje i symbolizuje odrodzenie twojej wyższej świadomości, wyższą wewnętrzną mądrość, wiedzę, edukację, intelekt, wrażliwość (na wyższe energie), cykl doświadczeń życiowych.
Symbolika cyfry 4 oznacza rozsądek i niezawodność w działaniu. Tam, gdzie nie ma już szans, wysyła się właśnie 4. Bezkompromisowość i upór w dążeniu do celu to są właśnie wibracje, które towarzyszą tej cyfrze.
Numer 48 niesie przekaz o tym, że determinacja oraz ciężka praca, którą włożyłeś w to, aby żyć swoim życiem tylko na swój sposób, wedle swoich mniemań i wierzeń, w pełni zsynchronizowała cię z twoją misją duchową oraz boskim celem życia.”
Czy to nie jest niesamowite? Normalne, zwykłe cyfry i liczby 12-4-48 urastają w tej interpretacji do szczelin innego istnienia. Pozornie banalna dwójka, która nie najlepiej przecież nam się szkolnie kojarzy, w połączeniu z jedynką winduje naszą wyższą świadomość niebotycznie, a dzięki czwórce, która napełnia nas uporem w dążeniu do celu, ostatecznie lądujemy przez 48 w kosmicznym spełnieniu.
Czy można pragnąć czegoś więcej, aniżeli kończyć i zaczynać kolejny rok w poczuciu jedności z boskim poczuciem znalezienia sensu na drodze rzadziej wędrownej?
Oczywiście, że nie, dlatego możemy się czuć nadzwyczajnie specjalnie i bardzo wyjątkowo, jeśli uświadomimy sobie, że 12 oznacza ilość miesięcy w roku, 4 przynależy liczbie tygodni w miesiącu, a 48 to liczba artykułów o książkach, jakie ukazały się przez ten czas w Monitorze. Czterdzieści osiem tekstów, które niosą „przekaz o tym, że determinacja oraz ciężka praca, którą włożyłeś w to, aby żyć swoim życiem tylko na swój sposób, wedle swoich mniemań i wierzeń, w pełni zsynchronizowała cię z twoją misją duchową oraz boskim celem życia.”
Można by podejrzeć w tym pewną przesadę i pewną dozę nieskrywanej pretensjonalności, ale po co cokolwiek podejrzewać, skoro fakty mówią. Jeśli do tego przyjmiemy, że takie kategorie czasowości jak rok i tydzień są tylko i wyłącznie wytworami człowieka, czyli są elementami kulturowej kreatywności, poczucie przedzierania się przez czterdzieści osiem różnorakich inspiracji literackich pozwala nam trwać w błogostanie złudzenia, że to my konstytuujemy siebie i świat wokół nas. Ale czy to nie jest przyjemne uczucie być przekonanym, że kulturowe, czyli wykreowane przez człowieka sensy i bezsensy, mogą zsynchronizować nas z kosmosem, którego, czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy dziećmi - wystarczy przejrzeć listę wspólnych pierwiastków.
Co się zatem działo przez te ostatnie czterdzieści osiem tygodni? Okazuje się, że zupełnie sporo. Fascynowali nas Japończycy, Chińczycy i Meksykanie. Zastanawialiśmy się nad Końcem czasu i Biednymi w bogatym kraju. Empuzjon wytrącił nas na moment z błogostanu tuż po Prawieku i innych czasach, a Barwy miłości pokazały, że świat być może jest nieskończony w swej różnorodności, ale ludzie na nim żyjący wiele się od siebie nie różnią. Zatrzymajmy się tu na chwilę. Jedna z historii zamieszczonych w antologii współczesnych opowiadań koreańskich pod wspólnym tytułem Barwy miłości jest niczym mikrokosmos, w którym odbija się wszystko, co tylko możemy sobie wyobrazić, gdy dopada nas miłość, niekoniecznie w czasach zarazy, ale z pewnością w pustelni Płynącej Wody. Niewielki tekst, ledwie 43-stronicowy, jest nie tylko metaforyczny w swym swoiście parabolicznym przesłaniu, ale nade wszystko obezwładnia intensywnością i skondensowaniem znaczeń, które niesie.
Pustelnię Płynącej Wody, którą napisała Han Mu-suk, czyta się w zachwyceniu. Dlaczego? Bo jest jak lustro albo tafla nieruchomej wody, w której możemy się przejrzeć w zdumieniu, bo niby to już było, niby to już znamy, ale nie w takiej odsłonie i nie w takim natężeniu. Już samo otwarcie tekstu jest jak buddyjska parabola ludzkiego losu naznaczonego paradoksem, czy raczej absurdem czającym się za koniecznością dokonania wyboru na drodze rzadziej wędrowanej. Dwie kobiety zastanawiają się, gdzie pójść, w którą stronę skierować swe kroki: ku Pustelni Czystej Wody, czy Pustelni Płynącej Wody? Różnica jest tylko pozornie niewielka, bo przecież symbolicznie, obie wody są nacechowane bardzo podobnymi znaczeniami, w istocie jednak są to dwa różne światy. „Pustelnia Czystej Wody była siedzibą ostrzyżonych mniszek, które rozstały się z przyziemnymi troskami świata, Pustelnia Płynącej Wody był to wysokiej klasy elegancki lokal, pełen śpiewających dziewcząt i… trosk doczesnych. Przypadek zrządził, że dwa tak różne przybytki znalazły się w tej samej dolinie, przypadek świadczący być może o tym, że męka wyrzeczeń i niepokój spełnienie mogą mieć ten sam wymiar”. (s. 30)
W tym krótkim fragmencie skupia się, jak w soczewce, cała wieloznaczna metafora tekstu Han Mu-suk i jakkolwiek jest w nim całe mnóstwo znaczących wydarzeń i postaci, to wszystkie one są podporządkowane budowaniu niemożliwej odpowiedzi na pytanie – czy męka wyrzeczeń i niepokój spełnienie mogą mieć ten sam wymiar?
Ten horror poszukiwania, a w zasadzie odnajdywania siebie, jest także przedmiotem historii, wokół której dzieje się Empuzjon. W powieść Olgi Tokarczuk wprowadza nas motto, które jest cytatem z Księgi niepokoju, spisanej przez Bernarda Soaresa, pomocnika księgowego w Lizbonie, Fernando Pessoa:
„Codziennie dzieją się na świecie rzeczy, których nie da się wytłumaczyć na podstawie znanych nam praw. Codziennie, wywoławszy przedtem nieco szumu, rzeczy te są zapominane i ta sama tajemnica, która je przyniosła, zabiera je, a zagadka staje się zapomnieniem. Oto prawo: to, co nie może być wyjaśnione, musi być zapomniane. Słoneczne światło nadal reguluje funkcjonowanie świata. Obcość podpatruje nas z cienia”.
A co z czasem, który niby jest, a jakby go nie było?
Kontynuacja za tydzień.
Informacje numerologiczne cytowane z notatek znalezionych w Wikipedii.
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com