„Sofokles ukazuje ludzi takimi jacy być powinni, Eurypides zaś takimi jacy są”
Nowa powieść Olgi Tokarczuk niepokoi tytułem, a potem jest już tylko przedziwnie. Empuzjon - dlaczego i skąd ten tytuł? Byłoby bardzo trudno odszukać jego źródeł, ale całą sprawę rozwiązuje błyskotliwie, jednym mgnieniem literackich zawirowań, Ryszard Koziołek w artykule Kraina czarownic.
/„W tej powieści tajemnic powrócą kluczowe problemy prozy Tokarczuk: holistyczne widzenie rzeczywistości, konsekwencje uprzedmiotowienia natury, świadomość zbiorowa, afirmacja wyobraźni i współczucia. W pewnym sensie powróci nawet słynny mnich Paschalis z „Domu dziennego, domu nocnego". Akcja wiedzie nas znów na Dolny Śląsk, tym razem do uzdrowiska Görbersdorfu (dzisiejsze Sokołowsko), gdzie kuracjuszy leczących gruźlicę prześladują dziwne, mroczne siły. «Empuzjon» to nazwa miejsca, gdzie przebywają empuzy, jak nazywa czarownice Arystofanes w «Żabach». W powieści są to lasy okalające Görbersdorf, do których miały uciec bezpowrotnie (i żyć w nich nadal) kobiety oskarżane o czary w czasach inkwizycji. Od tamtej pory mszczą się na mężczyznach” / (w: Książki Magazyn do Czytania, nr 2, 2022, s. 29)
Czarownice, Żaby, Arystofanes, lasy i mokradła, a do tego gruźlicy. Horror, powieść mitologiczna, albo narkotyczno oniryczna, a może komedia antyczna z elementami dreszczowca? Na szczęście nic z tego w pojedynczych odsłonach gatunkowych czy rodzajowych, ale w zamian mamy do rozsupłania tajemniczą jedność w mnogości.
„Co roku w lesie w Görbersdorfie ginie w okrutny sposób jeden mężczyzna, zawsze podczas listopadowej pełni, jego ciało zostaje brutalnie rozszarpane. Dzieją się niewyjaśnione rzeczy, choć duży wpływ na surrealistyczne odczucia może mieć chętnie pita przez kuracjuszy i mieszkańców lokalna nalewka przyrządzana z halucynogennych grzybków.” […]
Młodziutki Mieczysław Wojnicz, cierpiący nie tylko na gruźlicę, ale też na ataki paniki i stany lękowe, mieszka w Pensjonacie dla Panów. Z natury nieśmiały i wrażliwy. Unika ziomków z Polski, gdy tylko usłyszy ojczysty język, chowa się, udaje, że nie rozumie. Nie przyznaje się – jak to dziś często robi wiele Polek i wielu Polaków, gdy znajdą się za granicą. Student skrupulatnie spisuje wszystkie spożywane dania, obserwuje przyrodę, góry, w nocy zwiedza poddasze domu, w ciągu dnia poddaje się zabiegom sanatoryjnym z większą lub mniejszą ochotą – zimnych kilkuminutowych pryszniców nienawidzi.
Współmieszkańcy Pensjonatu dla Panów prowadzonego przez Wilhelma Opitza to osobliwy zestaw: katolik, tradycjonalista i nauczyciel gimnazjalny z Królewca Longin Lukas; socjalista, filolog klasyczny, pisarz z Wiednia August August; student malarstwa z Berlina Thilo von Hahn; teozof z Breslau Walter Frommer. Jest jeszcze pomagier Opitza – Rajmund. Każdy z kuracjuszy wie, że ich stan zdrowia może nigdy nie pozwolić im wrócić do domów. Codziennie prowadzą długie rozmowy o polityce, zbliżającym się końcu świata, sztuce, filozofii i nader często o kobietach.” (za: Maria Fredro-Smoleńska, Empuzjon, nowa powieść Olgi Tokarczuk, w: Vogue.pl)
Ale dlaczego Żaby Arystofanesa i dlaczego Empuzjon i empuzy? Zobaczmy co się tam działo w piątym wieku przed naszą erą, gdy Arystofanes stworzył Żaby, a trzeba pamiętać, że nie przepadał on za Eurypidesem, co nam może wydawać się dziwne, ale Arystofanes krytykował ostro, też w Żabach, swoiste odmitologizowanie, czy raczej odgloryfikowanie bohaterów jego dramatów. Autor Żab uznawał za niewłaściwe pokazywanie na scenie postaci w ich ludzkich niedoskonałościach. Co zatem uznawał za właściwe?
/Po śmierci Eurypidesa, ostatniego z trzech wielkich tragików starożytnych, sztuka dramatyczna w Grecji uległa zepsuciu. Kolejni pisarze nie okazali się godnymi następcami mistrzów, a ich twórczość w żadnej mierze nie dorównywała dziełom swoich wielkich poprzedników. Dlatego bóg wina Dionizos, z czci którego narodził się dramat antyczny, postanowił udać się do Hadesu i sprowadzić Eurypidesa z powrotem na ziemię. W podróży towarzyszy mu jego sprytny sługa Anaksyantes. Pierwszym celem ich wędrówki jest dom Heraklesa, który (jako że odbył już podobną wędrówkę) udziela im kilku przydatnych wskazówek. Po krótkiej wędrówce bohaterowie docierają do upragnionego celu. Zastają tam jednak dość napiętą sytuację. Okazuje się, że pomiędzy Ajschylosem a Eurypidesem wybuch konflikt o miano najwybitniejszego z tragików. Spór mają rozwiązać zawody, w których sędzią, mającym wskazać najlepszego, zostaje Dionizos. Poeci cytują naprzemiennie fragmenty swoich najlepszych dzieł, i wytykają błędy, nieścisłości bądź nonsensy, których dopatrzyli się w słowach przeciwnika. Dionizos nie potrafi jednak wskazać lepszego. W podjęciu decyzji ma mu pomóc specjalna waga, której ramiona przechylają się w zależności od wagi (znamienitości) „położonych” na niej słów. Poeci wytaczają ciężką artylerię, cytują słowa, które wydają im się najwspanialsze wśród całej ich twórczości. Zwycięzcą okazuje się Ajschylos, gdyż to na jego stronę przechyliła się szala. Nie mogąc pogodzić się z przegraną Eurypides żąda dogrywki, jednak i tym razem ponosi porażkę.
Upokorzony i wściekły chce wracać do świata żywych. Jednak Dionizos, wbrew początkowym założeniom, postanawia wyprowadzić z podziemi Ajschylosa. Ten godzi się i prosi, aby do czasu jego powrotu, na stolcu najwyższego z dramaturgów zasiadał Sofokles / (streszczenie za: zanotowane.pl)
Co z tego wynika dla Empuzjonu Olgi Tokarczuk? Przywołanie, w sposób bardziej niż zapośredniczony, tradycji antycznych tekstów dramatycznych i ich największych twórców wrzuca nas, w zupełnie niebywałą w swej aktualności, dyskusję o roli literatury, tekstu literackiego i autora. Jak pisać i o czym, by odpowiednio wypełniać autorskie funkcje społeczne? Olga Tokarczuk prowadzi nas przez światy już zaprzeszłe, sytuacje, miejsca i ludzi, których nie ma, a przecież te sytuacje, miejsca i ludzie przywrócone do istnienia z cmentarzyska zapomnianych chwil, otwierają przed nami tę przedziwna tajemnicę niezmienności ludzkiej natury, bez względu na historyczne konteksty.
Zobaczmy fragment powieści:
„Wojnicz zszedł na dół około dziesiątej, był bowiem umówiony na badania w kurhausie.
W całym domu z powodu małych okien, rzadko rozmieszczonych w ścianach, panował półmrok – to typowe dla górskiej architektury. Stał tu owalny stół przykryty wzorzystym grubym obrusem, kanapa i kilka krzeseł, pod ścianą zaś pianino, o jego rzadkim używaniu świadczyły pojedyncze ślady palców na połyskującej klapie i plik pożółkłych nut. Nieduża półeczka wisząca obok pełna była książek o regionie, okolicznych trasach narciarskich i zabytkach. W ogromnym przeszklonym kredensie bieliła się piękna porcelanowa zastawa z kobaltowymi sentymentalnymi scenkami – pasterzy i owiec.
– Gemütlich – szepnął do siebie Mieczysław, zadowolony, że przypomniał sobie pewne niemieckie słowo, które lubił szczególnie. Takiego słowa brakowało w jego języku. Przytulnie? Miło? Powracały doń też słowa doktora Sokołowskiego z czasów, kiedy zaczął go leczyć i zmagać się z jego apatią – że życie należy uczynić apetycznym. Tak, apetyczne, to lepsze słowo niż gemütlich, pomyślał Wojnicz, odnosiło się bowiem nie tylko do przestrzeni, ale do wszystkiego innego – do czyjegoś głosu, do sposobu mówienia, siadania w fotelu, wiązania chustki pod szyją, do tego, jak ułożone są ciasteczka na talerzyku. Przeciągnął palcem po stole przykrytym miękkim oliwkowozielonym pluszem i dopiero po chwili z przestrachem zauważył w fotelu przy oknie szczupłego mężczyznę o wyrazistych ptasich rysach, w drucianych okularach na wydatnym nosie. Spowijała go chmura papierosowego dymu. Ręka Wojnicza odskoczyła od pluszu jak oparzona i zniknęła w objęciach drugiej, zakłopotana.”
Tak się wszystko zaczyna, a jak się kończy? Mnogość gatunkowych definicji (od horroru po psychodelię filozoficzną) Empuzjonu pozwala nam czytać poukrywane sensy i odnajdywać mnogości literackich inspiracji, jakie stoją za tą powieścią, w nieskończoność. Przypomnijmy sobie na chwilę koncept opowiadań zamieszczonych w tomie Opowiadań bizarnych.
Kontynuacja za tydzień
***
Olga Tokarczuk, „Empuzjon”, Wydawnictwo Literackie, 2022.
Zbyszek Kruczalak