----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 sierpnia 2017

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Muszę przyznać się bez bicia, że inspiracją do tego artykułu jest filmik, który umieścił ktoś na Facebooku. Filmik, nagrywany kamerą zamontowaną w kasku motocyklisty, pokazuje kraksę między dwoma autami. Po chwili auto, które spowodowało wypadek uderzając w tył samochodu przed nim – odjeżdża z miejsca wypadku. Słychać głos motocyklisty, mówiącego, że ma to wszystko nagrane, i że ma numer rejestracyjny uciekającego z miejsca wypadku auta. No i na tym, miałem nadzieję, filmik miał się zakończyć. Okazało się, że był to tylko początek…

Przez następne dziesięć minut, nasz ewidentnie świeżo samo-deputowany szeryf, ściga uciekający samochód. Nie tylko łamie ograniczenia szybkości, ale przy kilku okazjach przejeżdża skrzyżowania na czerwonym świetle! Wreszcie kierowca uciekającego samochodu daje za wygraną i zatrzymuje się. Po paru chwilach nadjeżdża policja i przejmuje sprawę w swoje ręce.

Moim zdaniem, dla efektywnego działania policji niezbędne jest poparcie, a czasem nawet pomoc społeczeństwa. Tu jednak nasz kolega motocyklista przegiął przysłowiową pałę. Nie mówię, że ja bym tak zrobił, ale gdyby trafił na jakiegoś bardziej służbistego policjanta, to mógłby dostać za swoją „pomoc” parę mandatów.

Jak zatem wygląda sprawa prawidłowego zachowania się, kiedy jesteśmy świadkami wypadku czy jakiegoś przestępstwa? Są pewne prawa, i są też takie zdrowo-rozsądkowe zasady, którymi naprawdę warto się kierować.

Generalnie policja preferuje, aby świadkowie wydarzenia zadzwonili na 911, podali naturę zajścia (wypadek, bijatyka, itd.) i adres zdarzenia. Jeżeli jest to bezpiecznie możliwe, chcemy aby świadkowie pozostali na miejscu i przekazali wszystkie informacje policji, która przyjedzie na miejsce zajścia. Jako świadkowie, powinniśmy postarać się zarejestrować jak najwięcej szczegółów – numery rejestracyjne, marki samochodów, wygląd kierowców (wzrost, waga, kolor i długość włosów, ubranie), kierunek ucieczki, i tak dalej. Na naszych zajęciach z noszenia broni, często ten temat jest podnoszony. Niektórzy kursanci mają wrażenie, że skoro mogą nosić broń, to mogą też podejmować swego rodzaju policyjne akcje. Otóż nie. Jeżeli ktoś nagle odkrył w sobie taką silną konieczność troski o ład społeczny, to serdecznie polecam zdanie egzaminu na policjanta. W przeciwnym razie, należy pamiętać, że jest się de facto osobą cywilną, i należy zachowywać się zgodnie z prawem. W kodeksie ruchu drogowego jest osobny paragraf, który mówi o tym, że policja i inne służby ratownicze mogą być zwolnione z przestrzegania przepisów ruchu drogowego w trakcie wykonywania czynności służbowych. Nie jest to zwolnienie całkowite, bo dotyczy to tylko sytuacji nagłych, i nawet wtedy kierowca pojazdu uprzywilejowanego ma obowiązek troski o bezpieczeństwo publiczne. Innymi słowy – to, że ścigam jakiegoś bandziora, nie zwalnia mnie z obowiązku uwagi na innych użytkowników drogi przy przejeżdżaniu przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Czasami pytają mnie czytelnicy czy słuchacze moich audycji radiowych, o tak zwany “citizen’s arrest”, czyli zatrzymanie podejrzanego przez osobę cywilną. Powiedzmy, że widzimy, jak ktoś kradnie perfumy ze sklepu. Łapiemy taką osobę za rękę (literalnie) i trzymamy aż do przyjazdu policji… Otóż paragraf 107.3 ustawy 725 ILCS Artykuł 5 Kodeksu Karnego Stanu Illinois mówi, że: “Każda osoba może zaaresztować inną osobę, kiedy ma rozsądne podstawy do przypuszczenia, że ta osoba popełnia wykroczenie lub przestępstwo, inne niż wykroczenie kodeksu miejskiego”. Zanim jednak państwo ruszycie w miasto, wprowadzając tak potrzebny ład i porządek, chciałbym zwrócić uwagę na parę istotnych szczegółów. Wiecie, dlaczego policjanci są zazwyczaj tacy poważni? Bo nie wiedzą, czy osoba, którą zatrzymują za jakieś drobne wykroczenie drogowe nie postanowi strzelić im w łeb! Czy państwo jesteście gotowi ryzykować to samo, próbując zatrzymać gościa, który ukradł paczkę śrubek z Home Depot? Policjanci są często sądzeni za nadużycie siły. Jak macie zamiar zatrzymać tego gościa od śrubek – cios karate w szyję, czy lekko go przydusicie? Bo podejrzewam, że waszych rozkazów słuchać nie będzie. Czy na pewno człowiek ten popełnił wykroczenie lub przestępstwo? Może za śrubki już zapłacił, a teraz skoczył je wymienić na inny rozmiar? Słowem – dużo łatwiej jest się w coś śmierdzącego wkopać, niż naprawić trochę ten świat.

Oczywiście są takie sytuacje, kiedy nie można się dwa razy zastanawiać. Jeżeli ktoś atakuje nas, czy naszych najbliższych – należy się skutecznie bronić. Jeżeli jakiś szaleniec wpada do restauracji, w której jemy obiad z rodziną, i zaczyna strzelać do ludzi, to mam nadzieję, że nie będziecie się chować pod stołem, tylko będziecie się bronić (zakładając, że macie ukończony kurs noszenia broni i macie tą broń przy sobie). Nie radziłbym natomiast fizycznego angażowania się w sytuacje, gdzie jedyną stratą jest wartość materialna. Od tego jest ubezpieczenie, ochrona obiektu, no i oczywiście – policja. Najlepszą opcją jest zadzwonić na 911, i być znakomitym świadkiem – konkretnym, rzeczowym, spokojnym. No i liczyć się z tym, że być może czeka nas wycieczka na komendę w celu złożenia zeznań, a być może również kilka wypraw do sądu, aby zeznawać jako świadek.

Praca w policji jest bardzo nobilitująca i, co tu dużo mówić – czasami ciekawsza niż najlepszy film kryminalny. Niestety – nie jest to zawód, który można wykonywać tylko od święta, albo jak mamy ochotę na darmową dawkę adrenaliny.

Marcin Vogel

Marcin Vogel jest chicagowskim policjantem, wykładowcą na Akademii Policyjnej. Ma tytuł Master of Art z psychologii. Występuje w audycji "Kwadrans Policyjny" w środy o 16:45 na Polskim FM, prowadzi audycję radiową "Sprawa dla policjanta" w czwartki o 17:25 na 1080 AM oraz podcasty "Marcin Vogel prezentuje" na YouTube.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor