Prezydent Donald Trump zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o ograniczenie zakresu trzech wyroków sądów niższej instancji, które zablokowały wykonanie jego dekretu dotyczącego zniesienia prawa do nabywania obywatelstwa z racji urodzenia w USA.
Administracja złożyła trzy oddzielne wnioski o pilną interwencję w sprawach toczących się w stanach Maryland, Massachusetts i Waszyngton. We wszystkich trzech przypadkach sędziowie federalni wydali nakazy blokujące ogólnokrajowe egzekwowanie rozporządzenia wykonawczego, które zostało wydane w pierwszym dniu urzędowania prezydenta.
Pełniąca obowiązki Solicitor General, Sarah Harris, zwróciła się do Sądu Najwyższego o ograniczenie zasięgu tych nakazów tak, aby obejmowały tylko osoby bezpośrednio zaangażowane w te sprawy.
"Te sprawy - dotyczące kwestionowania rozporządzenia wykonawczego prezydenta z 20 stycznia 2025 r. w sprawie obywatelstwa z urodzenia - podnoszą istotne kwestie konstytucyjne o ogromnym znaczeniu dla zabezpieczenia granicy" - napisała w swoich wnioskach. "Jednak na tym etapie rząd przychodzi do tego sądu ze 'skromną' prośbą: podczas gdy strony prowadzą spór w kwestiach merytorycznych, sąd powinien 'ograniczyć zakres' wielu wstępnych nakazów, które 'rzekomo obejmują każdą osobę w kraju', ograniczając te nakazy do stron faktycznie podlegających władzy sądów".
Co mówi dekret
Prezydent Trump wydał dekret w pierwszym dniu swojego urzędowania, jako część szeroko zakrojonego, od dawna zapowiadanego zaostrzenia kursu wobec nielegalnej imigracji. Rozporządzenie odmawia obywatelstwa USA dzieciom urodzonym przez matki przebywające w kraju nielegalnie lub tymczasowo na wizach, których ojcowie nie są ani obywatelami, ani stałymi rezydentami.
Działanie prezydenta wywołało natychmiastowe pozwy prawne, w tym w sprawach, które trafiły już do Sądu Najwyższego. Wszyscy skarżący argumentują, że rozporządzenie Trumpa narusza Klauzulę Obywatelstwa zawartą w 14. poprawce do Konstytucji.
Czterech sędziów federalnych sądów okręgowych - w Maryland, Massachusetts, New Hampshire i Waszyngtonie - wydało nakazy blokujące egzekwowanie próby prezydenta położenia kresu obywatelstwu z urodzenia. Dotychczasowe wysiłki administracji, aby federalne sądy apelacyjne ograniczyły zakres trzech z tych decyzji do zastosowania tylko wobec stron - które obejmują 22 stany, członków dwóch organizacji i siedem osób fizycznych - podczas gdy postępowania prawne posuwają się naprzód, nie przyniosły rezultatów.
Argumenty administracji
W swoim wniosku do Sądu Najwyższego administracja Trumpa twierdzi, że dekret prezydenta o obywatelstwie powinien częściowo wejść w życie. Sarah Harris, która występuje w imieniu rządu, skrytykowała głównie to, że zakazy sądowe obejmują cały kraj. Ostrzegła, że takie zakazy utrudniają rządowi normalne działanie.
"Sądy okręgowe wydały więcej ogólnokrajowych zakazów tylko w lutym 2025 r. niż przez pierwsze trzy lata rządów Bidena" - napisała. "Ten nagły wzrost liczby zakazów nie pozwala rządowi wykonywać swoich zadań, zanim sądy dokładnie zbadają te sprawy. Grozi to też przeciążeniem Sądu Najwyższego".
Zaznaczyła, że decyzje blokujące dekret Trumpa dotyczą wszystkich 50 stanów i "milionów cudzoziemców w całym kraju".
"Ten sąd powinien powiedzieć 'dość', zanim sądy okręgowe przyzwyczają się do wydawania takich ogólnokrajowych zakazów" - napisała Harris.
W sprawie imigracji Harris stwierdziła, że te zakazy sądowe przeszkadzają prezydentowi w rozwiązaniu kryzysu na południowej granicy.
"Ogólnokrajowe zakazy mogą pogorszyć te problemy, bo zachęcają do nielegalnej imigracji: dają perspektywę amerykańskiego obywatelstwa dla dzieci nielegalnych imigrantów i korzyści imigracyjne dla samych imigrantów" - argumentowała.
Kontrowersje wokół decyzji sądowych
Od zawsze zarówno republikanie, jak i demokraci wykorzystują te ogólnokrajowe nakazy i zakazy sądowe, kwestionując politykę prezydentów z przeciwnej partii politycznej, a decyzje przyznające tak szerokie środki zaradcze były krytykowane przez administracje po obu stronach spektrum politycznego.
Nawet kilku członków Sądu Najwyższego wyraziło zaniepokojenie zasadnością tych szerokich nakazów, które zabraniają rządowi egzekwowania danej polityki wobec kogokolwiek, gdziekolwiek w kraju. W opinii z 2018 roku w sprawie dotyczącej zakazu podróży do USA wobec określonych grup i narodowości, wydanego podczas pierwszej kadencji Trumpa, sędzia Clarence Thomas zauważył, że sądy okręgowe na Hawajach i w Maryland wydały wstępne nakazy zabraniające administracji egzekwowania tej polityki i powiedział, że jest sceptyczny co do ich uprawnienia do tego.
"Jeśli ich popularność będzie się utrzymywać, ten sąd musi zająć się ich legalnością" - stwierdził.
Sprawa ta ukazuje ciągłe napięcia między władzą wykonawczą a sądowniczą w różnych kwestiach, a także podkreśla kontrowersje wokół szerokiego zasięgu nakazów sądowych, które mogą zablokować politykę prezydencką w całym kraju.
rj