Bezprecedensowe ataki na sądownictwo zaczynają wywoływać obawy o przyszłość amerykańskiej demokracji. Konserwatywny prezes Sądu Najwyższego USA John Roberts publicznie zareagował na groźby prezydenta Donalda Trumpa dotyczące impeachmentu sędziów federalnych, wydając rzadkie oświadczenie, które podkreśla rosnące napięcia między administracją Trumpa a władzą sądowniczą.
Ostry sprzeciw prezesa Sądu Najwyższego
"Od ponad dwóch stuleci ustalone jest, że impeachment nie jest odpowiednią reakcją na niezgodę dotyczącą orzeczenia sądowego" - stwierdził Roberts w swoim oświadczeniu. "Normalny proces apelacyjny istnieje właśnie w tym celu".
Interwencja prezesa Sądu Najwyższego nastąpiła wkrótce po tym, jak prezydent USA zaatakował sędziego federalnego Jamesa Boasberga, który próbował zablokować deportacje domniemanych członków gangu wenezuelskiego do Salwadoru.
"Ten sędzia, jak wielu 'skorumpowanych sędziów', przed którymi jestem zmuszony się stawić, powinien zostać PODDANY IMPEACHMENTOWI!!!" - napisał Trump na platformie Truth Social, dodając: "Ten szaleniec radykalnej lewicy, sędzia, awanturnik i agitator, który niestety został mianowany przez Baracka Husseina Obamę, nie został wybrany na prezydenta – Nie WYGRAŁ głosowania powszechnego (i to znacznie!)".
Rosnące napięcie między administracją a sądami
Publiczna nagana ze strony najbardziej prominentnego sędziego w amerykańskim wymiarze sprawiedliwości podkreśla narastające napięcia między administracją Donalda Trumpa a władzą sądowniczą. Sędziowie federalni wydali szereg tymczasowych nakazów powstrzymujących działania Trumpa w kwestiach od imigracji po zwolnienia pracowników rządowych. Nie jest to niczym nowym, bo z nieprzychylnymi im decyzjami sądów musiała radzić sobie każda administracja w przeszłości. Żadna jednak nie zdecydowała się na tego typu retorykę.
Obecne oświadczenie Robertsa przypomina jego wcześniejszą reakcję z 2018 roku, kiedy Trump skrytykował sędziego, który orzekł przeciwko jednej z jego decyzji imigracyjnych, nazywając go stronniczym "sędzią Obamy".
"Nie mamy sędziów Obamy ani sędziów Trumpa, sędziów Busha ani sędziów Clintona. Mamy nadzwyczajną grupę oddanych sędziów, którzy robią wszystko, co w ich mocy, aby równo traktować osoby stające przed nimi" - powiedział wówczas Roberts.
Retoryka administracji wobec sądów
Stephen Miller, zastępca szefa personelu Trumpa, napisał w zeszłym tygodniu na platformie X: "Zgodnie z precedensami ustanawianymi obecnie przez radykalnych, zbuntowanych sędziów, sąd okręgowy na Hawajach mógłby powstrzymać ruchy wojsk w Iraku. Sędziowie nie mają uprawnień do administrowania władzą wykonawczą. Ani do unieważniania wyników wyborów krajowych".
Podwójne standardy
"Albo mamy demokrację, albo nie" - dodał Miller, który jak na ironię, wcześniej kierował organizacją prawną składającą pozwy przeciwko inicjatywom byłego prezydenta Joe Bidena, wykorzystując system sądowniczy do blokowania jego decyzji.
Ten paradoks pokazuje podwójne standardy, które widać w zachowaniu partii konserwatywnej - gdy będąc w opozycji używała ona sądów do blokowania decyzji Bidena, było to w porządku, ale gdy sądy blokują decyzje administracji Trumpa, jest to przedstawiane jako niedopuszczalny atak na władzę wykonawczą.
Zwolennicy Trumpa w Kongresie wspominali już wielokrotnie o możliwości impeachmentu sędziów, którzy orzekali przeciwko obecnej administracji. Elon Musk, miliarder wspierający Trumpa, regularnie wzywa do usunięcia sędziów.
Zagrożenia dla niezależności sądownictwa
"Nie podoba im się to, co widzą w sądach, a to prowadzi do potencjalnego kryzysu konstytucyjnego dotyczącego niezależności sądownictwa" - ostrzegła Heidi Beirich, założycielka Global Project Against Hate and Extremism.
Dwóch starszych sędziów mianowanych przez republikanów ostrzegło w zeszłym tygodniu o rosnącym zagrożeniu związanym z atakami na władzę sądowniczą.
"Groźby wobec sędziów są groźbami wobec konstytucyjnego rządu. Wszyscy powinni traktować to poważnie" - powiedział sędzia Richard Sullivan, którego Trump mianował do federalnego sądu apelacyjnego w Nowym Jorku podczas swojej pierwszej kadencji.
Podział władzy i rola sądów
Eksperci podkreślają, że niezależne sądownictwo stanowi fundament demokratycznego państwa prawa. Sądy pełnią rolę kontrolną wobec pozostałych gałęzi władzy, zapewniając przestrzeganie konstytucji i ochronę praw obywatelskich.
Anne Marie Slaughter, była urzędniczka Departamentu Stanu w administracji Obamy, porównała sędziów do sędziów sportowych, którzy egzekwują zasady. Podkreśliła, że USA od dawna opowiadały się za znaczeniem praworządności w młodych demokracjach i pomagały tworzyć systemy prawne w krajach od Indii po RPA, aby zapewnić ich wolność.
"W tym momencie myślę, że wielu naszych sojuszników i krajów partnerskich jest głęboko zaniepokojonych i zasadniczo nie postrzega już nas jako latarni demokracji i praworządności" - powiedziała Slaughter.
Steven Levitsky, współautor książki "Jak umierają demokracje" i politolog z Harvardu, określił ataki na sądy jako "podstawowy instynkt autorytarny".
"Nie można mieć demokracji, w której wybrany rząd może robić, co chce" - podkreślił.
rj