Za oknami nieśmiało prószy już śnieg, na mieście zakwitły świąteczne dekoracje, a w radio coraz częściej słychać kolędy. Idą święta. Wszystkim zaczyna udzielać się specjalny nastrój - nastrój miłości bliźniego, ofiarowania pomocnej dłoni, wzajemnej życzliwości. A tu nagle, za nami włącza się dyskoteka i zostajemy zatrzymani przez policję…
Jak dobrze wszyscy wiemy (nawet ci, którzy zażegnują się, że tak nie jest), policja w USA nie zatrzymuje nikogo bez przyczyny. Oczywiście zawsze uważamy, że jest to niesprawiedliwe, no bo dlaczego akurat ja? Inni też przecież jechali za szybko, inni też przecież przejeżdżali na żółtym, inni też nie do końca zatrzymali się na znaku stopu. W ciągu mojej ponad dwudziestoletniej pracy w policji widziałem i słyszałem chyba już wszystko. Z drugiej strony, kiedy widzimy ludzi łamiących prawo ruchu drogowego, jakże często zżymamy się “Gdzie jest policja?” i “Dlaczego oni się takimi pajacami w ogóle nie zajmują!?” No ale taka jest już natura ludzka.
Od paru lat panuje duże napięcie pomiędzy policją a społeczeństwem. To napięcie jest sztucznie podsycane przez lewackie media, dla których jest to jedna z form poważania konserwatywnego ładu społecznego. Jakiekolwiek autorytety muszą być najpierw podważone, znieważone, oskarżone o korupcję, nadużycia – a potem, w najlepszym scenariuszu – pozbawione racji bytu. Taką samą metodę działania obrano w stosunku do edukacji, religii, patriotyzmu, klasycznych wartości rodzinnych, indywidualnej działalności ekonomicznej, a nawet działalności twórczej.
Nie można zaprzeczyć faktowi, że znajdujemy się w stanie bardzo aktywnej wojny ideologicznej pomiędzy dwoma skrajnymi wizjami świata. W zależności od terminologii, której używamy, lub położenia geograficznego, z którego opisujemy to zjawisko, mówi się o starciu lewicy z prawicą, republikanów z demokratami, konserwatystów z liberałami. Jedna wizja, to ta dążąca do nowego ładu światowego (New World Order), który ma wyrazić się w centralnym, globalnym ośrodku władzy, sprawującym nieograniczoną władzę nad szarą masą społeczną wyjałowioną z jakichkolwiek namiastek indywidualizmu, takich jak narodowość, język, waluta, czy nawet płeć. Druga, to ta starająca się zachować naturalne relacje społeczne, chroniąca tradycyjne wartości takie jak wiara, patriotyzm, ludzka indywidualność, wielopoglądowość, wolność ekonomiczna, czy wolność słowa.
Jest też niestety oczywiste, że lewacki światopogląd jest w natarciu. Środki masowego przekazu, opanowane przez tę wizję świata (a dowodzone w miażdżącej większości przez naszych starszych braci w wierze) bombardują nas nie wiadomościami, ale sprytnie wyprodukowanymi opiniami, które powinniśmy bezkrytycznie zaakceptować. A jeszcze lepiej, gdybyśmy je dalej roznosili. Trochę tak jak jakąś zarazę. Tak zwane pranie mózgów idzie pełną parą, i bynajmniej nie jest ograniczone do tak zwanych środków masowego przekazu. W swojej wyrafinowanej przewrotności, animatorzy nowego ładu światowego, w klasycznej tradycji orwellowskiej, zaczynają indoktrynację już wśród dzieci. Zaganiani rodzice (bo system jest tak ustawiony, żeby rodzice nie mieli za dużo czasu dla swoich dzieci), nie są w stanie nawet przejrzeć wszystkich podręczników, które ich dzieci mają prikaz używać. Pewne akcje wychodzą poza granice i tak bardzo liberalnego podejścia do nauki, i trafiają na światło dzienne, jak na przykład wizyty w przedszkolach przedstawicieli zboczenia nazwanego transgenderyzm, którzy przekonują małe dzieci, że jest to zupełnie normalne, a w zasadzie nawet cool. Nie wspomnę tu już o wmawianiu dzieciom, że islam jest religią pokoju, i w ramach większego wyczulenia na inne religie, dzisiaj dziewczynki będą chodziły ubrane w hijab.
Jak to wszystko ma się do policji, a szczególności do świąt i prezentów? Jak zawsze podkreślam – policjant to też człowiek. Taki sam jak każdy z nas. Jest ojcem, mężem, bratem, albo żoną, siostrą, czy matką. Faktem jest, że policjant ten został wybrany przez Was, społeczeństwo do pilnowania porządku, a co za tym idzie, postawiliście jego czy ją w sytuacji, gdzie dzień i noc stoi oko w oko z niebezpieczeństwami, o których zwykli ludzie dowiadują się tylko z telewizji lub radio. Warto też pamiętać, że zrobiliście tak, bo sami nie macie ochoty (i co tu dużo ukrywać – odwagi), żeby zajmować się tymi wszystkimi potencjalnie niebezpiecznymi sytuacjami typu pijany sąsiad, agresywny znajomy, podejrzany typ wałęsający się po okolicy, jakiś nieznany gość siedzący pod waszym domem w samochodzie od dwóch godzin… No i rzecz jasna, kiedy ten policjant, któremu przypięliście blachę i posłaliście, żeby zamiatał te wszystkie brudy, które przynosi na ten świat część naszego społeczeństwa, kiedy ten policjant, który patroluje ciemne zaułki i ryzykując swoje życie zatrzymuje w środku nocy jakieś podejrzane typy kręcące się koło waszego garażu, kiedy ten policjant, z sercem w gardle ściga bandytę, który właśnie próbował napaść na 7-11, kiedy ten policjant zatrzyma was za to, że znacznie przekroczyliście ograniczenie prędkości – ten policjant staje się nadużywającym swojej władzy, niedowartościowanym, cynicznym, służbistym potworem, który istnieje tylko po to, aby zrujnować wam dzień… I co za tym idzie, cały nasz stosunek do tego policjanta jest pełen gniewu i złości.
Mam zatem taką prostą propozycję. Ze względu na zbliżające się święta Bożego Narodzenia – zróbcie policjantowi prezent. Jeżeli zostaniecie zatrzymani, zamiast psioczyć, wyśmiewać, lub wręcz być nietaktownym w stosunku do policjant – podziękujcie szczerze jemu lub jej za ich służbę. Być może unikniecie tego mandatu, być może nie. Ale pokażecie, że jesteście człowiekiem. Takim samym człowiekiem, jak ten policjant.
Marcin Vogel
Marcin Vogel jest chicagowskim policjantem, wykładowcą na Akademii Policyjnej. Ma tytuł Master of Art z psychologii. Występuje w audycji "Kwadrans Policyjny" w środy o 16:45 na Polskim FM, prowadzi audycję radiową "Sprawa dla policjanta" w czwartki o 17:25 na 1080 AM oraz podcasty "Marcin Vogel prezentuje" na YouTube.