Już za kilka dni oficjalnie rozpoczyna się lato. Pomyślałem więc, że może warto kontynuować przez chwilę temat sprzed tygodnia, gdy przekazałem kilka ważnych wskazówek dotyczących kontaktu z naturą. Dlatego dziś przypomnę garść obserwacji i porad dotyczących innych form wyjazdu poza nasze rodzinne miasto. Bo wbrew pozorom, proste to nie jest.
Zanim jednak podejmiemy decyzję, co do kierunku naszej wycieczki, warto się poważnie zastanowić, a następnie dokładnie przygotować. Musimy zdać sobie sprawę, że mamy aż dwie możliwości wyjazdów – zagraniczne i krajowe. Dla każdego przypadku proces wygląda inaczej.
W tym pierwszym odwiedzamy stronę internetową Departamentu Stanu, który dla Amerykanów ma kilka rad. W ostatnich latach są to głównie ostrzeżenia. Po dokładnej lekturze dochodzimy do wniosku, że z Bliskiego Wschodu należy zrezygnować ze względu na zagrożenie przemocą i konfliktami. Podobnie z kilku krajów afrykańskich. Los taki może nas też spotkać w części Azji i Ameryki Południowej. W pozostałych krajach tych kontynentów grożą nam różne choroby, do których ostatnio dołączył wirus Zika. Do tego w paru mamy lewostronny ruch drogowy. Staramy się więc pokonać naturalny odruch spoglądania w lewo podczas pokonywania jezdni i skupić się na stronie prawej, niczego nie dotykać, nie pić wody i soków, nie jeść w przypadkowych miejscach i jeśli jesteśmy akurat w Pekinie, pod żadnym pozorem nie oddychać!
W krótkich chwilach, kiedy opuszczamy hotel, możemy zrobić jakąś fotkę. W południowej części Ameryki Północnej też powinniśmy być ostrożni, generalnie nie należy posuwać się dalej niż Acapulco. Jeśli trafimy do Belize, to powinniśmy wstrzymać się od jakichkolwiek naturalnych odruchów, typu plucie, czy okazywanie sympatii osobom z nami podróżującym, na przykład współmałżonkom. To religijny kraj i jest to źle widziane.
W Europie zwiedza się miasta pieszo, w związku z czym od razu opcja ta odpada dla połowy mieszkańców USA. Poza tym wszystko tam jest stare, zwłaszcza budynki. Sporo kłopotu sprawia rozkład ulic, które nie są równoległe i prostopadłe i zwykle prowadzą na manowce albo do centrum, które już przecież widzieliśmy. Proszę potraktować to poważnie, bo nawet po kilkuletnim pobycie w USA przyzwyczajamy się do tego i później trudno nam wieczorem trafić do rodzinnego domu w Katowicach. Należy jeszcze dodać, że reszta świata wciąż pali papierosy, często (o zgrozo!) w miejscach publicznych, co oburzyć może bardziej wrażliwych. Szok kulturowy można przeżyć niemal w każdym kraju świata, gdyż zobaczyć tam można matki karmiące piersią, dziewczyny topless na plaży i trzeźwych choć pijących.
Departament Stanu zaleca również, by w miarę możliwości jakoś upodobnić się do tubylców, czyli reszty świata. Gdzie się da wciągamy więc brzuch, nie żujemy gumy, nie dajemy napiwków, zdejmujemy okulary przeciwsłoneczne wchodząc do pomieszczeń, ustępujemy kobietom w drzwiach, pod żadnym pozorem nie narzekamy w restauracji, będąc w Anglii staramy się nie uśmiechać, natomiast na południu Starego Kontynentu czynimy to bez żadnego powodu non stop. Panowie, odwiedzając Chorwację dobrze jest też kupić sobie nowe kąpielówki.
Dochodzimy w końcu do wniosku, że dla obywateli tego kraju czasy nie są najlepsze na podróże zagraniczne i jedynym wyjściem jest zamówić w internecie zestaw koszulek z dużym napisem Canada. Tak wystrojeni udajemy się w drogę. Mieszkańcy wszystkich 50 stanów wciąż nie bardzo rozumieją, dlaczego Kanadyjczycy są lubiani w świecie, ale już zaczynają to wykorzystywać. Oczywiście znajdą się tacy, którzy nigdy koszulki północnego sąsiada nie założą. Ci skazani są na wyjazd krajowy lub do Monaco i Zakopanego, gdzie dobrze z kolei jest udawać Rosjanina. W Las Vegas największymi względami cieszą się Azjaci, ale ich udawać nieco trudniej. Nie mówię, że jest to niemożliwe, po prostu trudniej.
Jeśli zostajemy w kraju, to wybieramy środek transportu. Gdy nie zależy nam na czasie to samolot, jeśli jednak się spieszymy, to coś na kółkach, ewentualnie stabilny prom pasażerski. Z Chicago musimy wyjechać, bo jak pamiętamy zalecenia francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast świata. Do Nowego Jorku nie warto, jeśli szukamy opalenizny. Słońce tam świeci, ale coraz trudniej się opalać. Ostatnio część mieszkańców pikietuje tam osoby zażywające słonecznych kąpieli w parkach, zwłaszcza młode dziewczyny. Podobno dzieci (chłopcy) później nie mogą spać i mają koszmary. Byłoby to nieco bardziej zrozumiałe, gdyby opalały się topless lub bez niczego, jednak chodzi o zwykłe kostiumy plażowe. No cóż, Nowy Jork, dziwne miasto, dziwni ludzie, duże korki i wielkie problemy. Floryda ma krokodyle, rekiny, wysoką wilgotność i kubańską mafię w Miami. W Luizjanie o tej porze roku też tylko najbardziej odporni na upał i voodoo wytrzymają. Cały Środkowy Zachód to komary, w Kalifornii susza, w Yellowstone ryzyko wybuchu wulkanu i groźne zwierzęta. Pozostaje nam zwiedzać więc piękny, wciąż rozbudowywany system płatnych (Illinois) i bezpłatnych (większość stanów) autostrad. Czasami zatrzymać się gdzieś, pstryknąć zdjęcie telefonem, wysłać na Facebook, zaćwierkać wrażenia z wycieczki. Oczywiście unikamy Minnesoty, bo tam sygnał słaby.
W ogóle to z okazji lata warto zostać w domu. Godzina z laptopem na kolanach da nam więcej informacji o świecie, niż miesiąc w podróży. Dzieci będą zadowolone, zwierząt nie trzeba będzie oddawać nikomu pod opiekę. Za zaoszczędzone pieniądze kupimy sobie coś fajnego, unikniemy stresu związanego z odwiedzaniem nowych miejsc i poznawaniem ludzi. Same korzyści, prawda?
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.