Jak to było w dowcipie z kozą? Masz ciasne mieszkanie? Kup sobie jeszcze kozę. Jak ją wyrzucisz - odczujesz ulgę, rozluźnienie swej ciasnoty.
Jakby zły los mówił nam teraz - wydaje się wam, że macie dużo "na talerzu", to poczekajcie do lata. Zobaczycie, co jeszcze przyjdzie!
Obudzić się mają 17-letnie cykady!
Te, które odwiedziły nas ostatnio w 2004 roku, przespały 17 lat w ziemi i mają wyleźć znowu. Ścisłej mówiąc - ich potomstwo. Pojawią się w 15-tu stanach, od nas, Illinois, na wschód. Pobędą tu kilka tygodni. Tygodni! Może pora zaplanować jakiś wyjazd?
Pamiętam taki odcinek drogi 83-ciej, w okolicach Hinsdale. Tam jest dużo starych drzew. Pamiętam odgłos cykad rozbijających się na przedniej szybie samochodu. Powietrze było od nich gęste. Dosłownie! Puk-Puk-Puk! Brr....
Co mi z tego, że nie gryzą, nie żądlą, nie atakują ludzi? Co mi z tego, skoro są - dla mnie - paskudne, odrażające, przerażające. Bo duże, czarno-pomarańczowe, z czerwonymi oczami, paskudne i jednak lubią się do ludzi zbliżać. W drodze od auta do domu, parę kroków, broniłam się machając złożoną gazetą, a i tak siadały na przykład na torebce. Już po inwazji myłam okna, znalazłam kilka, nieżywych, jakby próbujących się dostać do środka!
Ja wiem, że są wariaci, którzy nawet to jedzą, że University of Maryland wydało książkę kucharską "Cicada-licious". Wolnoć Tomku!
Miłośnicy natury apelują - to część naszej przyrody, cieszcie się cykadami, dopóki je mamy. To niezwykła okazja, by zobaczyć te przedziwne stworzenia, korzystajcie, obserwujcie! No tak, niby racja, ale wcale nie muszę ich lubić, ani z powodu ich przebudzenia się - cieszyć?
Źle się do nich nastawiam i z innego powodu: miałam przed oknami dwa piękne liściaste drzewa. Nie wiem, jakiej 'rasy', ale lubiłam je bardzo. W 2004 roku te drzewa były właśnie oblężone przez cykady. Bo na tym polega cały dowcip - te paskudne owady siedzą 17 lat w ziemi, odżywiają się sokiem z korzeni drzew, a po tych latach /nikt jeszcze nie wie, jak one liczą czas/ wyłażą ich - powiedzmy - larwy. Po tygodniu - dwóch przetwarzają się, wyłażą ze swoich dotychczasowych ubranek, nabierają skrzydeł i samce zaczynają śpiewy, wabią samiczki. To znamy jako niesamowity hałas, porównywalny z hałasem silników samolotowych! Jak już znajdą samiczkę, zapłodnią, to ona wysuwa z siebie coś, co się nazywa ovipositor /po polsku pokładełko do jaj/, nacina tym młodą gałązkę i w nacięciu składa jajka. Z tych jajek wylegną się larwy i już nie złażą, tylko spadną z drzewa, na ziemię. To wszystko odbywało się też na tych moich ulubionych drzewach. Widać było nawet też usychające, bo nacięte i zajajecznione gałązki. I gdy już te larwy pospadają, oczywiście uczta dla ptaków, to się pozakopują w ziemię i wreszcie - koniec inwazji. A te, które kilka tygodni temu wylazły z ziemi, jakby rodzice - pospadają w charakterze zdechłych cykad. Niektórzy całymi szuflami zgarniali je z podjazdów. Różna zwierzyna to zajada, niektórzy ludzie też, może dla żartów, albo z pasji poznawczej, w każdym razie na 17 lat spokój!
Wkrótce po 2004 roku, po inwazji latających potworów, moje dwa piękne drzewa zaczęły niedomagać. Dziś już nawet śladów po nich nie ma. Tylko iglaste zostały. Wiem, że w Chicago i okolicach mieliśmy inwazję azjatyckiego szkodnika, który atakował właśnie drzewa liściaste, ale mnie się ta śmierć drzew kojarzy z cykadami. Bo po ich napaści moje drzewa już nie odzyskały pełni sił i w końcu - padły. Zresztą specjaliści teraz ostrzegają - chcecie sadzić w swoich ogródkach drzewka, to poczekajcie, aż cykady pospadają. Radzą też drzewka w ogródkach ponakrywać siatką, siecią, torbami, ale - czy to coś da?
Inwazji możemy spodziewać się już pod koniec kwietnia. Wszystko zależy od pogody, a właściwie od temperatury gleby. Jeśli na głębokości kilku cali temperatura ziemi sięgnie 64 stopni - zacznie się. Wylezą na raz, milionami! Nikt nie wie, dlaczego występują akurat tu, w tej części USA. Zresztą - znane są różne odmiany. Są cykady doroczne, są 13-letnie, są właśnie te 17-letnie. Jeśli klimat będzie się bardziej ocieplał, jeśli powycinamy więcej drzew - one przepadną! Ale nawet jeśli ich tak bardzo nie lubię, wolę, żeby drzew nie wycinać, ocieplenie trzymać na wodzy, a na te kilka tygodni może do Kalifornii? Albo na Alaskę!
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.