Ponieważ mamy pełnię lata i na zewnątrz cieplej już chyba być nie może, to rozpoczynamy okres wyjazdów urlopowych, do których często nie jesteśmy zbyt dobrze przygotowani. Proponuję więc, byśmy przypomnieli sobie przewodnik wakacyjny.
Od jakiegoś czasu niecierpliwe przeglądamy oferty biur podróży i ceny biletów lotniczych. Zanim jednak podejmiemy decyzję co do kierunku naszej wycieczki, warto się poważnie zastanowić, a następnie dokładnie przygotować. Mamy bowiem aż dwie możliwości wyjazdów – zagraniczne i krajowe. W każdym przypadku wykonujemy inne czynności.
W tym pierwszym odwiedzamy stronę internetową Departamentu Stanu, który dla Amerykanów ma kilka rad. Ostatnio są to głównie ostrzeżenia. Po dokładnej lekturze dochodzimy do wniosku, że z Bliskiego Wschodu należy zrezygnować ze względu na zagrożenie przemocą. Podobnie z kilku krajów afrykańskich. Los taki może nas też spotkać w części Azji i Ameryki Południowej. W pozostałych krajach tych kontynentów grożą nam różne choroby i lewostronny ruch drogowy. Staramy się więc pokonać naturalny odruch spoglądania w lewo podczas pokonywania jezdni i skupić się na stronie prawej, niczego nie dotykać, nie pić wody i soków, nie jeść w przypadkowych miejscach i jeśli jesteśmy akurat w Pekinie, pod żadnym pozorem nie oddychać! W krótkich chwilach, kiedy opuszczamy hotel możemy zrobić jakąś fotkę. W południowej części Ameryki Północnej też powinniśmy być ostrożni, generalnie nie należy posuwać się dalej na południe niż Acapulco. Jeśli trafimy do Belize, to powinniśmy wstrzymać się od jakichkolwiek naturalnych odruchów, typu plucie, czy okazywanie sympatii osobom z nami podróżującym, na przykład współmałżonkom. To religijny kraj i jest to źle widziane.
W Europie zwiedza się miasta pieszo, w związku z czym od razu opcja ta odpada dla połowy mieszkańców USA. Poza tym wszystko tam jest stare, zwłaszcza budynki. Sporo kłopotu sprawia rozkład ulic, które nie są równoległe i prostopadłe i zwykle prowadzą na manowce. Proszę potraktować to poważnie, bo nawet po kilkuletnim pobycie w USA trudno nam będzie wieczorem trafić do rodzinnego domu, na przykład w Katowicach albo hotelu w Bukareszcie. Należy jeszcze dodać, że reszta świata wciąż pali papierosy, często (o zgrozo!) w miejscach publicznych, co oburzyć może bardziej wrażliwych. Szok kulturowy można przeżyć niemal w każdym kraju świata, gdyż zobaczyć tam można matki karmiące piersią i dziewczyny topless na plaży. Warto więc podróżując z dziećmi zabrać opaskę na oczy, by chronić młodych ludzi przed zepsuciem.
Departament Stanu zaleca również, by przed udaniem się w zagraniczną podróż nauczyć się jakiegoś obcego języka. Nieważne jakiego, chodzi o to by kogoś nie zdradził amerykański akcent, co również może zakończyć się groźnie albo śmiesznie. Jako imigranci z Polski nie mamy tego problemu, język obcy już znamy, zwykle mamy też drugi paszport.
Jeśli paszportu drugiego nie mamy, to musimy jakoś upodobnić się do tubylców, czyli reszty świata. Gdzie się da wciągamy brzuch, nie żujemy gumy, nie dajemy napiwków, zdejmujemy okulary przeciwsłoneczne wchodząc do pomieszczeń, ustępujemy kobietom w drzwiach, pod żadnym pozorem nie narzekamy w restauracji, będąc w Anglii staramy się nie uśmiechać, natomiast na południu Starego Kontynentu czynimy to bez żadnego powodu non stop. Panowie, odwiedzając Chorwację dobrze jest też kupić sobie nowe, fajne kąpielówki.
Dla obywateli USA nie są to wciąż najlepsze czasy na podróże zagraniczne i jedynym wyjściem może okazać się zamówienie w internecie zestawu koszulek z dużym napisem Canada. Tak wystrojeni udajemy się w drogę. Mieszkańcy wszystkich 50 stanów wciąż nie bardzo rozumieją, dlaczego Kanadyjczycy są lubiani w świecie, ale już zaczynają to wykorzystywać.
Oczywiście znajdą się tacy, którzy nigdy koszulki północnego sąsiada nie założą. Ci skazani są na wyjazd krajowy. Wtedy mamy wybór dotyczący środka transportu. Jeśli nie zależy nam na czasie to samolot, bo opóźnienia są rekordowe, kolejki długie, agenci TSA opieszali. Jeśli jednak się spieszymy, to coś na kółkach, ewentualnie stabilny prom pasażerski. Z Chicago musimy koniecznie wyjechać, bo przecież to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast świata. Floryda ma krokodyle, rekiny, wysoką wilgotność i kubańską mafię w Miami. Luizjanę latem poleca się wyłącznie odpornym na upał i magię voodoo. Cały Środkowy Zachód to komary, w Kalifornii na zmianę powodzie albo susza, w Yellowstone ryzyko wybuchu wulkanu i groźne zwierzęta. Pozostaje nam zwiedzać więc piękny, wciąż rozbudowywany system płatnych (Illinois) i bezpłatnych (większość stanów) autostrad. Czasami zatrzymać się gdzieś, pstryknąć zdjęcie telefonem, wysłać na Facebook, zaćwierkać wrażenia z wycieczki. Oczywiście unikamy Minnesoty, bo tam sygnał słaby.
W ogóle to latem warto zostać w domu. Godzina z laptopem na kolanach da nam więcej informacji o świecie niż miesiąc w podróży. Dzieci będą zadowolone, zwierząt nie trzeba będzie oddawać nikomu pod opiekę. Za zaoszczędzone pieniądze kupimy sobie coś fajnego, unikniemy stresu związanego z odwiedzaniem nowych miejsc i poznawaniem ludzi. Dzięki nowoczesnym technologiom złożymy sobie cały album zdjęć wakacyjnych, za kilka lat nawet nie będziemy pamiętali, że to podróbki. Same korzyści, prawda?
Miłego weekendu.
Rafał Jurak