Mylące i kłamliwe wiadomości pojawiają się ostatnio dosyć często. Zwykle dotyczą polityki i ludzi się nią zajmujących, ale na tym ogólnym zidioceniu korzysta wielu żartownisiów. Kto by pomyślał, że w XXI wieku setki tysięcy internautów powielać będzie „dowody” na brak grawitacji. Wyczytałem, że to spisek mający na celu kontrolować ludzkość. Jak? Tego już nie wie nikt. Bo to przecież tajemnica znana nielicznym. O tym, że Ziemia jest płaska też słyszeliśmy wielokrotnie. Ostatnio z ust dr Shaq O`Neala, byłego rewelacyjnego koszykarza, który z nudów opowiada w wywiadach różne głupoty. Przecież jak jedzie samochodem z LA do Miami to nie czuje zakrzywienia powierzchni planety. A jak czegoś nie czuje lub nie widzi, to tego nie ma. Jak sam stwierdził, zdjęcia satelitarne mogą być podróbką i sprytną grafiką. Poza tym w internecie znaleźć można dowody na to, że człowiek w kosmos nigdy nie poleciał, a lądowanie na Księżycu to fikcja. No cóż, nie czujemy i nie widzimy bakterii i wirusów, a przecież są. Podobnie z atomową budową wszechświata. A prąd? Niewidoczne elektrony podróżujące w metalowych przewodach? Magia!
Przerażające jest to, że w teorię płaskiej Ziemi w połowie ubiegłego wieku wierzyło znacznie mniej ludzi, niż obecnie. Teorie spiskowe są ostatnio traktowane na równi z odkryciami naukowymi, może nawet mają więcej wyznawców. O`Neal ma tytuł doktora. Edukacji. Honorowym jest wprawdzie doktorem, nigdy nie musiał nawet godziny spędzić w szkole na wykładach i bronić jakiejś pracy. Otrzymał to za zasługi w krzewieniu wiedzy i pozytywnych zasad wśród najmłodszych. Absolutnie słusznie, bo w czasie swej kariery miał większy wpływ na miliony ludzi, niż wszyscy profesorowie razem wzięci. Jeśli przekonuje on, że ciężka praca przynosi owoce, wierzą mu. Jeśli zachęca, by wyjść z getta i próbować wybić się w społeczeństwie, próbują. Gorzej, gdy mówi iż Ziemia jest płaska. Niestety, bez zastanowienia łykają te bzdury. Musi mieć rację, w końcu jest doktorem.
Temat teorii spiskowych jest tak fascynujący, bo normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć mechanizmu ich powstawania i powielania. W ostatnich latach doszedł do tego jeszcze jeden czynnik. Zaczynamy bać się wariatów. Kiedyś wypowiadane na głos idiotyzmy spotykały się ze zdecydowaną reakcją. Dziś szerzenie bzdur nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Mało tego, prezentując dowody przeczące różnym pseudonaukowym hipotezom narażamy się na wyzwiska i groźby. W popularnej Wikipedii znaleźć można opis krajowego i międzynarodowego Stowarzyszenia Płaskiej Ziemi. Mnóstwo nazwisk, ich tytuły i stopnie naukowe, lista publikacji. Ani słowa krytyki, ani jednej wzmianki, że to pseudonauka. Bo przecież każdy ma prawo do wyrażania własnych poglądów, nawet jeśli przypominają wyznania obłąkanego. Czytając ich książki dowiadujemy się, że Słońce ma 32 mile średnicy i znajduje się kilkadziesiąt mil od nas, że w centrum płaskiej Ziemi znajduje się biegun, a krawędzie skute są lodem, że podróż samolotem to inny stan umysłu i tak naprawdę nigdy nie odrywamy się od ziemi. A za wszystkim stoi tajne stowarzyszenie, które nas kontroluje. Brzmi jak bajka? No pewnie. Problem w tym, że według ostatnich danych wierzy w to w samych Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Tych samych, którzy głosują, biorą udział w dyskusjach na różne tematy, anonimowo komentują bieżące wydarzenia polityczne i społeczne. Wyznawcami nieco mniej ekstremalnych teorii, choć również błędnych, są setki tysięcy, jeśli nie miliony. Wystarczy, że coś nam się spodoba, wyda się prawdziwe, lub pokryje z własnymi spostrzeżeniami.
Gdy zdjęcia satelitarne pokazały niedawno trudne do opisania ciemne plamy na białym śniegu bieguna północnego, okazało się, że muszą to być tajemne tunele prowadzące w głąb planety, gdzie żyje nieznana rasa obcych. Bajki o pustej Ziemi i tunelach zaobserwowanych przez satelity wypowiadają ci sami ludzie, którzy nie wierzą w podróże kosmiczne i istnienie satelitów. Czyż to nie farsa? Pewnie nie zdajemy sobie również sprawy z tego, że fluor w wodzie pitnej pozwala na kontrolę naszych umysłów przez rząd. Zatonięcie Titanica było oczywiście zaplanowane. Paul McCartney zmarł w 1966 r. a do dziś występuje jego sobowtór, a w ogóle to zespół The Beatles nigdy nie istniał. Większość ataków terrorystycznych to widowiska z udziałem aktorów mające a celu wywołanie określonych reakcji w społeczeństwie. Podobnych przykładów jest wiele. Niektóre dzielą całe narody, ale w obawie przed wariatami nie będę ich przytaczał. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi wierzącymi w to, że Księżyc jest wielkim hologramem kontrolowanym przez bliżej nieznaną osobę.
Pamiętam jak tłumaczono mi kiedyś, że sama obserwacja zjawiska bez udziału procesu myślowego to jeszcze za mało na stawianie hipotezy. Wydaje się, że w czasach zanikających procesów myślowych pozostają nam wyłącznie obserwacje. Najczęściej innych osób. Ktoś zauważył niedawno, że wraz z powstaniem internetu i uzyskaniem dostępu do wszelakiej wiedzy ludzkość straciła rozum. Coś w tym jest.
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.