I czy musimy się martwić, że pokolenie naszych dzieci będzie biedniejsze od nas?
Przysłuchując się debatom politycznym w USA ogarnia nas strach, bowiem politycy reprezentujący wszystkie partie i ich odłamy, jak też media, zgodnie zamartwiają się o przyszłość Ameryki.
Blisko 4 na 5 obywateli Stanów Zjednoczonych przyznaje w tym roku, że martwi się o pogorszenie warunków życia w następnym pokoleniu. Gdy w roku 1990 rozpoczęto badania tych opinii, tylko 2 na 5 osób podzielało taką troskę o przyszłe pokolenia.
Strach o przyszłość i o przetrwanie emerytur Social Security, oraz prognozy dotyczące pogarszania się warunków życiowych w USA maskują wiele powodów do radości, dumy i ogromu nadziei na przyszłość naszej nowej ojczyzny.
The Economist z bieżącego tygodnia zadedykował okładkę i cały szereg informacji oraz statystyk w ramach artykułu "Riding High", mających pokazać, że nie jest tak źle, jakby z doniesień polityków i mediów mogło wynikać.
Z ogromną radością przytoczę państwu przynajmniej część tych, jakże krzepiących, informacji.
"Ameryka niezmiennie pozostaje na pozycji najbogatszego kraju na świecie.
Jest najbardziej produktywnym - wydajnym krajem i wprowadza najwięcej wszelkich innowacji ekonomicznych każdego roku.
W dziedzinie w rozwoju techniki i nauki pozostawia resztę świata daleko za sobą".
A oto fakty:
GDP to jeden z najważniejszych elementów oceny ekonomii kraju, wskazujący poziom wyprodukowanych dóbr w kraju na dany rok.
W roku 1990 USA wyprodukowały 25% dóbr wprowadzanych na rynek międzynarodowy i ten poziom produkcji utrzymuje się na tym samym poziomie, pomimo ogromnego wzrostu ekonomii Chin.
Natomiast w stosunku do wysoko prosperujących krajów grupy G7, w skład której wchodzą: Japonia, Kanada, US, Niemcy, Anglia, Włochy i Unia Europejska, GDP wzrósł z 40% w roku 1990 do 58%.
Gdy chodzi o zamożność indywidualną obywateli - tylko kraje obfitujące w ogromne zasoby naftowe przewyższają ich konta i możliwości nabywania dóbr.
W Mississippi - najbiedniejszym stanie USA - możliwość nabywcza mieszkańca przewyższa reprezentowaną przez przeciętnego obywatela Francji. Az trudno uwierzyć, ale takie informacje podaje "The Economist".
Ameryka ma prawie o 30% pracujących obywateli więcej niż miała w roku 1990, podczas gdy poziom ten w Europie i w Japonii wzrósł jedynie o 10%. I co równie zaskakujące, większy procent pracujących w USA ma ukończone pełne studia wyższe.
Jest prawdą, że Amerykanie pracują więcej niż Europejczycy czy Japończycy, ale są też znacznie bardziej wydajni.
Firmy amerykańskie posiadają ponad 20% patentów zarejestrowanych poza granicami. Jest to więcej niż Chiny i Niemcy razem wzięte.
Cały świat korzysta z amerykańskich innowacji technicznych: iPhony, komputery, sztuczna-inteligencja, itd.
Prawdą jest natomiast, że Ameryka ma skromniejszy budżet na świadczenia społeczne niż reszta zamożnych krajów. Ale to akurat poprawiło się znacznie w ostatnich latach.
Mam nadzieję, że tych kilka informacji przytoczonych za The Economist pozwoli nam z większym optymizmem spojrzeć w przyszłość.
Anya Dudzik