----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

21 kwietnia 2023

Udostępnij znajomym:

I czy musimy się martwić, że pokolenie naszych dzieci będzie biedniejsze od nas?

Przysłuchując się debatom politycznym w USA ogarnia nas strach, bowiem politycy reprezentujący wszystkie partie i ich odłamy, jak też media, zgodnie zamartwiają się o przyszłość Ameryki.

Blisko 4 na 5 obywateli Stanów Zjednoczonych przyznaje w tym roku, że martwi się o pogorszenie warunków życia w następnym pokoleniu. Gdy w roku 1990 rozpoczęto badania tych opinii, tylko 2 na 5 osób podzielało taką troskę o przyszłe pokolenia.

Strach o przyszłość i o przetrwanie emerytur Social Security, oraz prognozy dotyczące pogarszania się warunków życiowych w USA maskują wiele powodów do radości, dumy i ogromu nadziei na przyszłość naszej nowej ojczyzny.

The Economist z bieżącego tygodnia zadedykował okładkę i cały szereg informacji oraz statystyk w ramach artykułu "Riding High", mających pokazać, że nie jest tak źle, jakby z doniesień polityków i mediów mogło wynikać.

Z ogromną radością przytoczę państwu przynajmniej część tych, jakże krzepiących, informacji.

"Ameryka niezmiennie pozostaje na pozycji najbogatszego kraju na świecie.

Jest najbardziej produktywnym - wydajnym krajem i wprowadza najwięcej wszelkich innowacji ekonomicznych każdego roku.

W dziedzinie w rozwoju techniki i nauki pozostawia resztę świata daleko za sobą".

A oto fakty:

GDP to jeden z najważniejszych elementów oceny ekonomii kraju, wskazujący poziom wyprodukowanych dóbr w kraju na dany rok.

W roku 1990 USA wyprodukowały 25% dóbr wprowadzanych na rynek międzynarodowy i ten poziom produkcji utrzymuje się na tym samym poziomie, pomimo ogromnego wzrostu ekonomii Chin.

Natomiast w stosunku do wysoko prosperujących krajów grupy G7, w skład której wchodzą: Japonia, Kanada, US, Niemcy, Anglia, Włochy i Unia Europejska, GDP wzrósł z 40% w roku 1990 do 58%.

Gdy chodzi o zamożność indywidualną obywateli - tylko kraje obfitujące w ogromne zasoby naftowe przewyższają ich konta i możliwości nabywania dóbr.

W Mississippi - najbiedniejszym stanie USA - możliwość nabywcza mieszkańca przewyższa reprezentowaną przez przeciętnego obywatela Francji. Az trudno uwierzyć, ale takie informacje podaje "The Economist".

Ameryka ma prawie o 30% pracujących obywateli więcej niż miała w roku 1990, podczas gdy poziom ten w Europie i w Japonii wzrósł jedynie o 10%. I co równie zaskakujące, większy procent pracujących w USA ma ukończone pełne studia wyższe.

Jest prawdą, że Amerykanie pracują więcej niż Europejczycy czy Japończycy, ale są też znacznie bardziej wydajni.

Firmy amerykańskie posiadają ponad 20% patentów zarejestrowanych poza granicami. Jest to więcej niż Chiny i Niemcy razem wzięte.

Cały świat korzysta z amerykańskich innowacji technicznych: iPhony, komputery, sztuczna-inteligencja, itd.

Prawdą jest natomiast, że Ameryka ma skromniejszy budżet na świadczenia społeczne niż reszta zamożnych krajów. Ale to akurat poprawiło się znacznie w ostatnich latach.

Mam nadzieję, że tych kilka informacji przytoczonych za The Economist pozwoli nam z większym optymizmem spojrzeć w przyszłość.

Anya Dudzik

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor