Jest powiedzenie mówiące, iż “nadmiar praw gwarantuje niesprawiedliwość”. Nakazy, zakazy i wiążące się z nimi kary sprawiają, że żyjemy w strachu przed konsekwencjami każdego czynu. Na razie jeszcze próba ratowania samobójcy nie jest zakazaną ingerencją w jego plany, ale powoli się do tego zbliżamy.
Autor dawno już napisanej książki “Życie bez prawników” dowodził, że nie tylko my sami, ale również reprezentujące nas instytucje sparaliżowane są siecią otaczających praw, które powstrzymują przed dokonywaniem właściwych wyborów. Obawa przed pozwem sprawia, że nauczyciele nie są w stanie zapanować nad rozwrzeszczaną klasą, menadżerowie firm tak manewrują, by uniknąć posądzenia o dyskryminację z najbardziej błahego powodu, a same przedsiębiorstwa walą ostrzegawcze napisy na wszelki wypadek na każdym produkcie – przed włożeniem do drinka sprawdź, czy lód nie jest zbyt zimny!
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że większość polityków ma na swoich usługach całe armie prawników. Te wszystkie projekty ustaw nie są przecież pisane przez wybieranych przedstawicieli narodu, ale przez instytucje prawne, które otrzymują za to wynagrodzenie w różnej postaci. Wybraniec może coś chcieć, choć do końca nie potrafi tego wyartykułować. To sprytny prawnik zamienia to w gotową do przegłosowania ustawę.
Czasami wydaje nam się, że wszystkie ważne sprawy już są przez polityków załatwione, a teraz pozostało jedynie zrobić porządki w naszym życiu prywatnym. Mamy więc tysiące, jeśli nie setki tysięcy przepisów regulujących nasze codzienne poczynania. Zrobienie tatuażu przed ukończeniem osiemnastego roku życia może wywołać wyrzuty sumienia na starość, trzeba nas przed tym chronić. Solaria są rakotwórcze, ale według legislatorów nastolatek jest za głupi, żeby mieć tego świadomość, więc trzeba odgórnie zabronić. Może jednak wstępować do wojska, bo przecież decyzja ta nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji na resztę życia. Para 20-latków nie może wznieść toastu na własnym weselu, pies pobiegać swobodnie po lesie, a zarząd osiedla mieszkaniowego decyduje, czy możemy mieć kota, rybki lub chomika. Używanie klaksonu już nie jest źle widziane, ale coraz częściej karane. Urządzenie to, podobnie jak zapalniczka, zniknie niedługo ze standardowego wyposażenia. Palenia papierosów we własnym pojeździe próbowano kilkukrotnie w różnych miejscach zakazać. Zabrakło zawsze kilku głosów. Kilku!
Nasi legislatorzy chcą być dla nas matką i ojcem. Okazuje się, że są bardziej surowi. Możemy udawać, że wierzymy, iż jest to robione dla naszego dobra. Można też się temu przeciwstawić, ale pewnie zostaniemy jakoś ukarani. Niektórzy uważają, że dołączając do jakiejś społeczności musimy przyjąć wszystkie prawa w niej obowiązujące. Do pewnego stopnia tak, ale tak jak w pewnym momencie pod wpływem różnych czynników one powstają, tak w związku ze zmianami wokół nas mogą one być odwoływane.
W pewnym miasteczku Illinois na posiedzeniu rady przedstawiono propozycję wprowadzenia zakazu sprzedaży młodzieży piwa bezalkoholowego. Bo wygląda jak prawdziwe. No tak, a rower może przypominać motocykl. Rekordowe zadłużenie? Wysokie podatki? Niezapłacone rachunki? To wszystko może poczekać. Trzeba wyregulować długość kroków pieszych podczas przechodzenia przez jezdnię.
Może się mylę, ale większość decyzji powinniśmy chyba podejmować sami i odpowiadać za ewentualne konsekwencje naszych czynów. Szybko byśmy się nauczyli. Miliony rozporządzeń przynoszą jednak pewien skutek – w coraz większym stopniu lekceważymy wszelkie prawa i ludzi je tworzących.
Czy to my wybieramy tworzących te tomy rozporządzeń, czy to oni świadomie nas ogłupiają, byśmy bez nich żyć nie mogli? Uparcie opowiadam się za pozostawieniem ludziom nieco swobody, przez co zmuszeni będziemy do posługiwania się rozumem i zdrowym rozsądkiem. Ale... ktoś powiedział kiedyś, że prawo potrzebne jest tam, gdzie upadają obyczaje...aaa...no chyba, że tak...
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.