Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy
Temat nieustannych sporów: wielkie korporacje. Dobre czy złe? Działają na naszą korzyść, czy przeciwko nam? Czy wielka czwórka (GAFA - Google, Amazon, Facebook, Apple) plus dodatki, to coś z czym trzeba walczyć, czy też raczej popierać? Czy w ogóle warto o to pytać i czy pytania te mają jakikolwiek sens?
Z jednej strony działania wielkiej czwórki dotyczą przecież ogromnej ilości użytkowników na całym świecie, którzy nieustannie przeczesują zasoby internetu w poszukiwaniu czegoś sensownego lub sensu pozbawionego, uczestniczą w życiu portali społecznościowych głupio lub mądrze, odnajdują drogę korzystając z aplikacji to ułatwiających, sprawdzają, która jest godzina i jaki jest kurs walut tradycyjnych i kryptowalut, umawiają się na seks i poszukują życiowego partnera, zamawiają taksówkę, kupują bilety samolotowe i robią milion innych rzecz korzystając z internetowych aplikacji, portali i wyszukiwarek, łącznie z parkowaniem samochodu i płaceniem podatków. Czy w ogóle istnieje dzisiaj jakakolwiek aktywność ludzka odizolowana od internetu? Jeśli nawet taką byśmy znaleźli, to i tak nie zmienia to faktu, iż trudno byłoby nam sobie wyobrazić naszą teraźniejszość bez cyfrowego uzależnienia, które nie zna granic, rozróżnień i podziałów na rasy, kolory skóry, warstwy społeczne, kasty, preferencje seksualne, zawody czy status majątkowy – wszyscy żyjemy w sieci.
Z drugiej jednakowoż strony pozostaje pytanie tylko pozornie zabawne: co to za życie, a jeśli już jakieś, to jakie? Skoro wszyscy jesteśmy umoczeni w aktywnościach internetowych, to naturą rzeczy, a przede wszystkim naturą kapitalizmu, w którym żyjemy, podlegać musimy, czy tego chcemy czy nie, elementarnej i fundamentalnej zasadzie generowania zysku za wszelką cenę. Nie ma kapitalizmu bez zysku, tak jak nie ma chlorofilu bez słońca. Tak jakoś to się dziwnie składa. A gdzie jest zysk i kto go generuje, gdy my serwujemy godzinami po internecie i czy zysk to coś złego? Każdy przecież chce coś w życiu zyskać, dlaczego go tej możliwości pozbawiać?
No właśnie, dlaczego? Niech sobie GAFA zarobi, to przecież dobrzy i szlachetni ludzie zarządzają wielką czwórką. Chcą polecieć na Marsa, chcą nas połączyć przyjacielską siecią z całym światem, chcą nas edukować, rozwijać i tym samym czynić Ziemię planetą miłości, radości i nieograniczonego dobrobytu! Przesada? Może, ale zdaje się, że niewielka. Wielka czwórka owszem, chce zdziałać wiele dobrego, ale dla siebie, czyniąc jedynie pozory działań pełnych altruizmu! Zmieniamy świat, doskonalimy rzeczywistość, zmierzamy w nowe rejony rozwoju ludzkości – to przecież hasła właścicieli gigantów korporacyjnych. Piękne? Oczywiście, że tak, można nawet odnieść wrażenie, że cudowne. Zobaczmy jednakowoż jak się ta wielka, korporacyjna retoryka reklamowa ma do rzeczywistości:
- jedna na cztery wielkie korporacje w USA nie płaci podatków,
- destruują one delikatną tkankę liberalnej demokracji przez niebywałą fortunę, jaka dysponują
- ich lobbyści przekupują polityków, by zagwarantować sobie przychylne ustawodawstwo
- jedynym ich celem jest zysk za wszelką cenę, by zadowolić nigdy niezadowolonych akcjonariuszy
- wykorzystują pracę dzieci
- nie przestrzegają praw pracowniczych
- w krajach trzeciego świata zatrudnienie ociera się o pracę niewolniczą
- są mistrzami kreatywnej księgowości, by sztucznie windować wartość swoich akcji
- ich zasoby finansowe pozwalają kupić każdego konkurenta, za każdą sumę
- nie boją się żadnych regulacji antymonopolowych, bo tabuny prawników pracują nad korzystnymi dla nich decyzjami sędziów i polityków wszelakich szczebli
- manipulują emocjami konsumentów (kupujących), wykorzystując poufne dane.
No tak, ale co z tego? Przecież robią tyle dobrego dla ludzkości, pchają ją z całej siły w nowe koleiny rozwoju ku świetlanej przyszłości! Ale co z tymi podatkami? Okazuje się, że nie płacą podatków (albo unikają skutecznie ich płacenia), a czy ty, korzystaczu (użytkowniku) portali internetowych możesz nie zapłacić tego, co chce od ciebie IRS? Pomyśl!
„Organizacja amerykańskich dziennikarzy śledczych ProPublica ujawniła informacje o wysokości płaconych podatków przez amerykańskich multimiliarderów, m.in. Jeffa Bezosa, Elona Muska, Warrena Buffetta czy George'a Sorosa. Według ustaleń ProPublica twórca Amazona i obecnie najbogatszy człowiek na świecie Jeff Bezos w 2007 i 2011 r. miał nie zapłacić ani centa federalnego podatku. Podobne oskarżenie padło w kierunku ekscentrycznego założyciela Tesli Elona Muska, który w 2018 r. również miał nie zapłacić żadnych federalnych podatków dochodowych”. (za: Karol Rębisz, Burza w USA po wycieku zeznań podatkowych. Bezos, Musk i Soros mieli nie płacić podatków, w: Gazeta.pl)
Dlaczego nie płacą? Bo są tak potwornie bogaci, że mają wszystko, by wywindować się ponad obowiązujące reguły? Bo dysponują takimi pieniędzmi, za które mogą kupić wszystko i wszystkich, bo myślą i uważają, że są głowami państw korporacyjnych, którymi bezwzględnie i skutecznie zarządzają? A może to nie państwa korporacyjne, tylko rzeczywiste państwa ponad narodowe? Miejmy nadzieję, że jeszcze nie, bo jak przytacza Piotr Fortuna w artykule Efekt domina zamieszczonym w Magazynie Pismo z czerwca tego roku:
„[…] profesorowie nauk politycznych Henry Farrell i Margaret Levi do spółki ze znanym wydawcą Timem O’Reillym napisali, że „Mark Zuckerberg kieruje państwem narodowym i jest jego królem”, władcą absolutnym, bo zarazem prezesem i większościowym udziałowcem, którego decyzji nie sposób podważyć, a składanych obietnic – wyegzekwować ani rozliczyć. Dwa lata później jeszcze dosadniej wypowiedziała się dziennikarka „Guardiana” Carole Cadwalladr, pisząc, że „gdyby Facebook był krajem, byłby Koreą Północną” – organizmem dzierżącym pełną kontrolę nad obiegiem informacyjnym, dysponującym potężnymi narzędziami propagandy (czyli PR-u) i odpornym na wszelkie próby nacisku. W lutym tego roku wtórował jej premier Australii Zachodniej Mark McGowan, porównując Marka Zuckerberga do Kim Dzong Una”. (s. 72)
Jest jeszcze jedno pytanie, niekoniecznie najważniejsze, ale jednak istotne: skąd mają takie gigantyczne pieniądze? Czy spadają im one z nieba, czy też znajdują je w kosmosie, gdzie niebawem się wybierają? A może my dajemy im zarobić krocie, bo w swej nieogarnionej głupocie, i to nie wirtualnej, a rzeczywistej, dostarczamy im niebywale szczegółowych informacji, stając się, bezwolnie, samowolnie i co najgorsze dobrowolnie, źródłem ogromnych przychodów z generowanych algorytmicznie zachowań użytkowników internetu, czyli każdego z nas, a jest nas przecież jednak parę osób. Od zakupów, po preferencje polityczne i seksualne przez zapatrywania religijne i upodobania kulinarne, żeby nie wspomnieć o preferowanych miejscach na wakacje - wszystko to poddawane jest szczegółowemu rozpracowaniu przez odpowiednie algorytmy. Wszystko na sprzedaż, bo kasa już nie jest w stali, hutach czy węglu, ale w informacji konsumujących mas (konsument to nie tylko ten kto je, ale też ten kto głosuje, kupuje, spotyka się z innymi, odpoczywa, wychowuje dzieci, czyta i jest określany przez wiele innych czasowników). Jak to możliwe? Bardzo prosto, aczkolwiek George Orwell byłby pewnie wstrząśnięty rozmiarem, perfekcją i totalnością inwigilacji jakiej jesteśmy poddawani w sieci, by wygenerować maksymalnie dużo danych na nasz temat.
Pisze o tym Shoshana Zuboff w obszernym opracowaniu zatytułowanym Wiek inwigilacji – walka ludzkości na nowej granicy władzy. Oto niewielki fragment z rozdziału Definicja, który otwiera tekst Zuboff:
"Kapitalizm inwigilacji/nadzoru, rzeczownik (ang. Sur-veil-lance Cap-i-tal-ism, n.) - 1. Nowy porządek ekonomiczny, który uznaje ludzkie doświadczenie za darmowy surowiec do ukrytych handlowych praktyk wydobycia, prognozowania i sprzedaży; 2. Pasożytnicza logika ekonomiczna, w której wytwarzanie towarów i usług jest podporządkowane nowej globalnej architekturze modyfikacji behawioralnej; 3. Niegodziwa mutacja kapitalizmu naznaczona koncentracją bogactwa, wiedzy i władzy, niespotykana w historii ludzkości; 4. Podstawowe ramy gospodarki nadzorczej; 5. Równie znaczące zagrożenie dla ludzkiej natury/człowieczeństwa w XXI wieku, jak kapitalizm przemysłowy dla świata przyrody w XIX i XX wieku; 6. Powstanie nowej potęgi instrumentalnej roszczącej sobie prawo do dominacji nad społeczeństwem i stawiającej zdumiewające wyzwania demokracji rynkowej; 7. Ruch, którego celem jest narzucenie nowego ładu zbiorowego opartego na zasadzie całkowitej pewności; 8. Wywłaszczenie, pozbawienie człowieka jego krytycznych praw, najlepiej rozumiane jako odgórny zamach stanu: obalenie suwerenności narodu".
Niesamowite? Wydaje się, że nawet bardzo. Wydaje się, czy jest?
Wiek kapitalizmu inwigilacji. Walka o przyszłość ludzkości na nowej granicy władzy, Shoshana Zuboff, wyd. Zysk i S-ka, wyd.1. 2020, s. 831.
Zbyszek Kruczalak