W Illinois dzieje się źle. Nie od wczoraj. Mamy demokratycznie wybrany parlament, który teoretycznie powinien zajmować się wyłącznie naprawą finansów. Robi co innego. Wciąż obraduje i zgłasza pomysły, ale nic z tego nie wynika. W okresie ostatnich kilku lat prawie 90 procent zgłoszonych ustaw i poprawek nie miało żadnego znaczenia. Większość z nich odrzucona została po pierwszym czytaniu, pozostałe, nawet jeśli pokonały szczebel drabiny legislacyjnej, nie miały najmniejszego wpływu na funkcjonowanie Illinois, ani tym bardziej stan naszych portfeli.
Ponad połowa to poprawki językowe w istniejących ustawach. Zmiana wyrazu, przesunięcie przecinka, usunięcie niepotrzebnego zdania. Propozycji tego typu jest ostatnio więcej, bo zmienia się świat wokół nas. Na fali poprawności politycznej trzeba zmienić w ustawie określenie hutnik na "osoba zajmująca się wytopem stali", a rybaka na "osobę poławiającą ryby". By nie urazić ewentualnie jakiejś kobiety wykonującej ten zawód. Poza tym głównie chodzi o zgłoszenie czegokolwiek w wyznaczonym przez komisje robocze czasie. Nieważne, co jest zgłaszane, ważne, by się wykazać. Wśród pozostałych propozycji zdecydowana większość to uchwały coś upamiętniające, komuś gratulujące lub o czymś przypominające.
Na przykład w 2010 roku na 150 zaproponowanych w senacie stanowym ustaw aż 25 stanowiło upamiętnienie zmarłej osoby, najczęściej byłego polityka lub działacza. Ponad 20 to były oficjalne gratulacje. Reszta to wspomniane wcześniej poprawki do istniejących już dokumentów. Tylko jedna dotyczyła podniesienia dochodu stanu poprzez ponowne podniesienie podatku nakładanego na papierosy. Rok później została przyjęta i weszła w życie.
W Izbie Reprezentantów również w 2010 roku aż 39 uchwał stanowiły różnego rodzaju rezolucje. Rezolucja to wyrażenie opinii na jakiś temat i nie ma ona żadnej mocy prawnej. Jedna z nich dotyczyła uczczenia 100-lecia chłopięcego turnieju koszykówki w jednym z liceów powiatu McLean, kilka gratulowało restauracjom etnicznym wielu lat działalności.
Śledząc dane z kolejnych lat widać, że niewiele się w Springfield zmieniło. Może propozycje ustaw dotyczących budżetu i pieniędzy stanowią teraz nieco większy odsetek, jednak skuteczność jest podobna. Politycy zachowują się jak dzieci. Zgłaszają projekty wiedząc, że będą odrzucone. Robią to wyłącznie po to, by później publicznie ponarzekać i poprosić o głosy w kolejnych wyborach obiecując dalszą walkę. O jakimkolwiek kompromisie nie ma mowy.
Stan Illinois dusi się od lat. W tym czasie nasi przedstawiciele w Springfield proponowali obowiązkowe kaski dla narciarzy, czy nakrycia głowy dla motocyklistów. Cztery propozycje dotyczyły wprowadzenia nowych wzorów tablic rejestracyjnych. Ponieważ bezrobocie w naszym stanie wciąż wyższe jest od średniej krajowej, postanowiono coś z tym zrobić. Nie, zmniejszenie podatków nie wchodziło w grę, zaproszenie firm do inwestowania wymaga wiedzy i umiejętności. Poprzeglądano statystyki i wyciągnięto wnioski, iż największe bezrobocie panuje wśród mniejszości rasowych i kobiet. W związku z tym zaproponowano utworzenie nowego departamentu w administracji, który zajmowałby się pilnowaniem, by nieliczne, pojawiające się na rynku miejsca pracy trafiały właśnie do tych grup. Taki departament oczywiście kosztował i to niemało. Trzeba było wynająć biura, zatrudnić ludzi, wyznaczyć budżet. Po kilku latach wiemy, że pożytku z tego jako stan mamy zero, a płacimy sporo.
Gdy 4 lata temu deficyt stanu Illinois przekroczył 10 miliardów do pracy wziął się ówczesny gubernator. Podpisał ustawę, wcześniej zgłoszoną przez parlament, zakazującą kierowcom autobusów słuchać muzyki w pracy. Poważnie.
I tak to się kręci od lat, bo jeśli ktoś myśli, że teraz jest inaczej, to jest w błędzie. Wciąż z nadzieją czekamy na cud, a bardziej zapobiegliwi myślą o przenosinach w inne rejony kraju. Ciąg dalszy nastąpi, bo to temat rzeka...
Teraz z innej beczki... Za kilka dni mało znana rocznica. 96 lat temu za sprawą 19. poprawki Stany Zjednoczone przyznały prawo głosu kobietom. Świętowano hucznie i długo. Złośliwi twierdzą, że wprowadzoną niedługo potem prohibicję, w której lała się krew, a milionerami zostawali pozbawieni skrupułów przestępcy kraj zawdzięcza głównie głosom kobiet, ale to tylko taka plotka...historycy na ten temat nie wypowiadają się.
Przypominając wydarzenia sprzed prawie stu lat warto przypomnieć, że była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych zmian prawa w historii tego kraju. Przez 70 lat kobiety walczyły o prawo do głosowania. Opór mężczyzn był wielki. Powstawały organizacje działające na rzecz utrzymania ówczesnego porządku, przekonywano, że kobiety zaczną rządzić, wprowadzą socjalizm, przestaną zajmować się domem i po prostu zniszczą wartości Ameryki.
Mimo upływu 9 dekad poglądy wielu mężczyzn nie zmieniły się. Wciąż część uważa, że możliwość udziału w życiu politycznym kraju ogranicza kobietom czas, jaki powinny poświęcić na gotowanie, sprzątanie i wychowywanie dzieci. Wielu nie jest ich w stanie zaakceptować w polityce nie zwracając najmniejszej uwagi na dokonania, poglądy i cechy charakteru. Poza nielicznymi wyjątkami kobiety od lat udowadniają, że są równym partnerem we wszystkim. Dziwne więc, iż w kraju, gdzie już ponad 90 lat temu uzyskały głos walka o równouprawnienie wciąż trwa. Nie trzeba szukać daleko, choćby w sztabie wyborczym republikańskiego kandydata. Ale nie tylko. Jakiś czas temu demokrata Ken Buck apelował o głosy podkreślając, że nie nosi butów na obcasach. Według niego czyniło go to lepszym i mądrzejszym. Bob Marshall, polityk z Virginii, powtarzał, że dzieci niepełnosprawne są karą Bożą za aborcje u kobiet. Pojechał po linii kleryka z Iranu, który jakiś czas temu zapewniał, iż trzęsienia ziemi powodują kobiety ubierające się zbyt frywolnie. Lista jest długa.
Oczywiście to tylko wyjątki, ale niestety za każdym razem okazuje się, iż znajdują one naśladowców. Dlatego przypominając o rocznicy wprowadzenia 19. poprawki zdaję sobie sprawę, że nawet dwusetna rocznica pewnie wiele nie zmieni.
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.