11 września 2024

Udostępnij znajomym:

Wyniki sondaży przeprowadzonych tuż po wtorkowej debacie prezydenckiej wskazują, że wiceprezydent Kamala Harris zdobyła przewagę nad byłym prezydentem Donaldem Trumpem. 

„Nie łudźmy się, to był zły wieczór dla Trumpa” - powiedział później Britt Hume, analityk polityczny Fox News. „Moim zdaniem (Harris) poradziła sobie całkiem nieźle". 

Internetowy rynek prognoz Polymarket, gdzie można przewidywać przyszłe wydarzenia i obstawiać ich wyniki, zwykle w formie zakładów finansowych —  wykazał 97-procentowe wskazanie, iż debata pomoże Harris w sondażach.

Według badania YouGov, które zostało przeprowadzone w środę rano, 43% ankietowanych uznało, że to Harris wygrała debatę, podczas gdy jedynie 28% stwierdziło, że to Trump wyszedł z niej zwycięsko. Zaskakujące jest to, że aż 30% respondentów nie potrafiło jednoznacznie wskazać wygranego.

Sondaż YouGov potwierdza wyniki błyskawicznej ankiety CNN, przeprowadzonej tuż po zakończeniu debaty. Według tego badania aż 63% wyborców stwierdziło, że Harris wygrała starcie, podczas gdy 37% uznało, że triumfował Trump. Co ciekawe, po czerwcowej debacie Trump-Biden, wyniki były niemal dokładnie odwrotne, gdy zdecydowana większość respondentów uznała byłego prezydenta za zwycięzcę.

Przed debatą opinie były podzielone, 50% przewidywało zwycięstwo Trumpa i 50% Harris. Oczywiście opinie zależały od sympatii politycznych: wśród zwolenników Harris aż 96% uznało ją za zwyciężczynię, podczas gdy 69% zwolenników Trumpa wskazało jego.

Ponieważ była to błyskawiczna ankieta wykorzystująca wiadomości tekstowe, margines błędu tego sondażu wynosił aż 5,3%.

W telewizji Fox tuż po zakończeniu starcia obydwojga polityków większość gości zaproszonych do dyskusji wyraziła opinię, iż to obecna wiceprezydent odniosła sukces, choć zwolennicy Donalda Trumpa bronili jego występu, krytykując moderatorów z ABC News, Davida Muira i Linsey Davis. Często padało stwierdzenie, że było to starcie „trzech na jednego”.

Moderatorzy nie byli dziennikarzami, to byli aktywiści pro-Harris” - stwierdziła Elise Stefanik, przewodnicząca GOP w Izbie Reprezentantów.

Trump również skrytykował moderatorów, oskarżając ich o niesprawiedliwe traktowanie. W rozmowie z Seanem Hannity z Fox News, Trump wyraził wątpliwości co do udziału w drugiej debacie, zaproponowanej na październik.

Ona chce tego, bo przegrała” - odpowiedział na pytanie o ewentualny rewanż.

Fox News zaproponowało obydwu kampaniom drugą debatę, ale na razie nie ma decyzji w tej sprawie.

Zainteresowanie społeczeństwa

Debata, która odbyła się w Filadelfii i była transmitowana przez ABC News, przyciągnęła uwagę znacznej części społeczeństwa, choć według wstępnych danych nie miała takiej oglądalności, jak czerwcowe starcie Bidena z Trumpem.

Według sondażu YouGov, 41% respondentów oglądało całą lub większość debaty, 22% widziało tylko jej fragmenty, a 34% w ogóle nie śledziło tego wydarzenia.

Przed debatą Harris prowadziła w uśrednionych sondażach 49% do 46% na terenie kraju, choć w większości tzw. stanów wahających się różnica popularności w sondażach mieści się w granicach błędu statystycznego - wynik wyborów prezydenckich pozostaje niepewny, a kluczowe tzw. stany wahające się, w tym Pensylwania – miejsce debaty – wciąż są przedmiotem walki o głosy.

Sondaż NPR/PBS News/Marist, opublikowany kilka godzin przed debatą, pokazał, że 30% zarejestrowanych wyborców uznawało debatę za istotny czynnik w podjęciu decyzji, na kogo zagłosują w listopadzie.

Słaba postawa Trumpa i rozczarowanie republikanów

Debata trwała 90 minut, a zanim jeszcze dobiegła końca, wielu republikanów wyrażało rozczarowanie występem Trumpa. Były prezydent wielokrotnie dał się sprowokować do poruszania drażliwych dla niego tematów, m.in. w sprawie liczby osób na jego wiecach, swojego dorobku biznesowego oraz opinii światowych liderów na jego temat.

„Wiedziała, gdzie uderzyć, by go wyprowadzić z równowagi. Ogólnie rzecz biorąc, rozczarowujące jest to, że nie zachował większego spokoju, jak podczas pierwszej debaty” - powiedział anonimowy członek Izby Reprezentantów, cytowany przez „The Hill”.

To zupełne odwrócenie sytuacji z czerwcowej debaty Trumpa z prezydentem Joe Bidenem, kiedy to Trump został jednogłośnie uznany za zwycięzcę. Słaba forma Bidena podczas tamtego wystąpienia doprowadziła do jego wycofania się z wyścigu prezydenckiego, co otworzyło Harris drogę do objęcia czołowej pozycji w Partii Demokratycznej.

Debata w oczach zagranicznych mediów

Społeczność międzynarodowa uważnie śledzi wybory w USA, gdyż ich wynik będzie miał istotny wpływ na globalną politykę USA.

Europa: Harris na prowadzeniu

W Wielkiej Brytanii, prasa nie miała wątpliwości – to Harris zdominowała debatę. Prawicowy "The Telegraph" opisał starcie jako "ogniste" i ocenił, że Harris postawiła Trumpa w defensywie, zaskakując go swoimi atakami. W artykule dodano, że Trump "wyglądał śmiesznie", a jego wystąpienie określono jako "wściekłe" i "bełkotliwe".

"The Times of London", gazeta o konserwatywnych sympatiach, również krytycznie oceniła wystąpienie Trumpa, wskazując, że "ledwo przeszedł przez debatę". Zwrócono uwagę, że Trump skupił się na swoich najwierniejszych zwolennikach, ignorując umiarkowanych wyborców. Jego nieuzasadnione stwierdzenia, jak te o imigrantach "zjadających zwierzęta domowe", wywołały dodatkowe kontrowersje.

Francuska prasa, w tym "Le Monde", jednoznacznie przyznała zwycięstwo Harris, opisując ją jako pewną siebie i skuteczną w ataku na Trumpa. "L'Express" podkreślił, że "przytłoczyła" swojego rywala, umieszczając go w defensywie przez większość debaty.

Niemcy i Rosja: Z dystansem, ale krytycznie

Niemiecka "Deutsche Welle" także opisała debatę jako triumf Harris, zaznaczając, że "sondaże wskazują na jej lekką przewagę". Jednak media niemieckie zwracały uwagę, że debata prawdopodobnie nie zmieni stanowisk amerykańskich wyborców.

Rosyjskie media państwowe zaskakująco niewiele uwagi poświęciły debacie. TASS całkowicie pominęło wydarzenie, a RIA Novosti jedynie krótko skomentowało, że Trump jest "skazany na zagładę". Rosyjskie komentarze skoncentrowały się bardziej na krytyce zachodnich reakcji na Trumpa niż na samej debacie.

Chiny: Brak komentarza

Państwowe media chińskie ograniczyły się do minimalnych relacji z debaty, mimo że jednym z tematów były cła nałożone na ten kraj. Rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Mao Ning, stwierdziła, że Pekin "sprzeciwia się robieniu z Chin tematu wyborczego w USA".

rj

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor