Autonomiczne pojazdy można spotkać w kilku miastach. W ograniczonym zakresie w Los Angeles, w Phoenix wożą ludzi i zakupy do domów, w Austin w Teksasie zaczynają się pojawiać, pojedyncze można złapać w Las Vegas.
Ale chyba najwięcej jest ich w San Francisco, gdzie łatwo można zaobserwować to niezwykłe zjawisko - po ulicach miasta jeżdżą samochody bez kierowców. Robotaxi, czyli taksówki-roboty firmy Waymo stały się tam rzeczywistością.
Waymo, spółka zależna Google'a, wprowadziła do użytku flotę autonomicznych Jaguarów SUV. Pojazdy te, wyposażone w charakterystyczne czujniki lidarowe na dachach, stały się już częścią miejskiego krajobrazu. Mieszkańcy i turyści z zaciekawieniem obserwują te futurystyczne maszyny, a dzieci machają do nich, jakby witały się z przybyszami z przyszłości.
Jak zamówić przejazd z robotem?
Proces zamawiania przejazdu Waymo jest podobny do korzystania z tradycyjnych aplikacji ride-sharingowych. Użytkownik zamawia przejazd przez aplikację, a samochód podjeżdża we wskazane miejsce. Pojazd wita pasażera po imieniu, a drzwi otwierają się automatycznie. Wnętrze auta zaprojektowano z myślą o komforcie i poczuciu bezpieczeństwa pasażerów. Spokojna muzyka tworzy relaksującą atmosferę, a duży ekran dotykowy wyświetla postęp podróży w stylu przypominającym grę wideo.
Pierwsze wrażenia: strach i fascynacja
Pierwsze chwile w samochodzie bez kierowcy mogą być dla pasażerów dezorientujące. Widok obracającej się samoczynnie kierownicy często wywołuje uczucie niepokoju lub nawet strachu. Jednak, jak twierdzą przedstawiciele Waymo, to uczucie szybko mija, a pasażerowie przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości.
Robot za kierownicą: jak jeździ?
Styl jazdy autonomicznych pojazdów Waymo opisywany jest jako ostrożny, ale pewny siebie. Samochody sprawnie radzą sobie z typowymi wyzwaniami miejskiego ruchu, takimi jak omijanie zaparkowanych pojazdów czy zmiana pasów. Niektórzy pasażerowie zauważają, że roboty potrafią być nawet bardziej asertywne na drodze niż ludzcy kierowcy.
Zalety i wady autonomicznych taksówek
Technologia ta niesie ze sobą zarówno korzyści, jak i potencjalne zagrożenia. Z jednej strony, przejazdy te często okazują się tańsze niż tradycyjne taksówki czy usługi typu Uber. Ponadto, brak ludzkiego kierowcy eliminuje ryzyko nieprzyjemnych czy niebezpiecznych sytuacji (konfliktów i niebezpiecznych sytuacji ze strony kierowców), które czasami zdarzają się w tradycyjnych taksówkach, co może być szczególnie istotne dla kobiet i mniejszości.
Z drugiej strony, krytycy wskazują, że autonomiczne pojazdy nie rozwiążą fundamentalnych problemów transportu miejskiego, takich jak korki czy zanieczyszczenie powietrza. Istnieją obawy, że mogą one nawet pogłębić niektóre z tych problemów, zwiększając liczbę samochodów na ulicach. Ponadto, technologia ta może przyczynić się do utraty pracy przez wielu kierowców taksówek.
Konkurencja i wyzwania
Waymo nie jest jedyną firmą pracującą nad autonomicznymi pojazdami. Cruise, spółka zależna General Motors, również testowała swoje rozwiązania w San Francisco, choć napotkała pewne problemy. Incydenty, takie jak śmiertelne kolizje czy blokowanie ruchu, doprowadziły do tymczasowego zawieszenia działalności Cruise w mieście.
Przyszłość
Fenomen Waymo w San Francisco pokazuje, jak szybko ludzie potrafią przyzwyczaić się do nowych technologii. To, co początkowo wydaje się obce i niepokojące, szybko staje się częścią codzienności. Możliwe, że za kilka lat widok samochodu bez kierowcy będzie równie normalny, jak dziś widok smartfona.
Czy autonomiczne pojazdy zrewolucjonizują transport miejski? Czy pojawią się w innych miastach na świecie? Czas pokaże. Pomimo kontrowersji, wydaje się, że autonomiczne pojazdy będą odgrywać coraz większą rolę. W obliczu trudności z rozbudową tradycyjnej infrastruktury transportowej, takiej jak linie metra czy ścieżki rowerowe, roboty-taksówki mogą wypełnić lukę w systemie komunikacji miejskiej. Jedno jest pewne - przyszłość już puka do naszych drzwi.
rj
