Według magazynu Consumer Affairs „naprawa i konserwacja przeciętnego samochodu kosztuje około 900 dolarów rocznie”. Jednak utrzymanie niektórych pojazdów w dobrym stanie jest znacznie droższe, a czasami równe cenie zakupu nowego pojazdu... Serio.
Nie dziwi chyba, że najdroższe w utrzymaniu i naprawie są samochody luksusowe, wykorzystujące materiały najwyższej jakości i wysokiej klasy części, których naprawa i wymiana kosztują fortunę. Przykładem mogą być niektóre modele Mercedesa, BMW, Porsche, czy Jaguara. Ale ich koszty w porównaniu do na przykład Bugatti wydają się... mikroskopijne.
Platforma CarEdge, służąca do zakupu i wyszukiwania pojazdów, wykorzystała miliony danych do analizy i sklasyfikowania głównych producentów samochodów na podstawie długoterminowych kosztów utrzymania samochodów, częstotliwości awarii i prawdopodobieństwa konieczności poważniejszych napraw.
Zanim wskażemy cztery najdroższe w utrzymaniu marki popularnych producentów, które na co dzień widzimy na ulicach, poznajmy chyba rekordzistę, którego trudno porównać do innych:
Bugatti
Posiadanie ultraluksusowego samochodu, takiego jak Bugatti, może wydawać się ostatecznym motoryzacyjnym marzeniem i dla większości nim pozostanie. Urok tych arcydzieł inżynierii jest niezaprzeczalny, ale oszałamiające koszty konserwacji szybko zamieniają to marzenie w niepraktyczne przedsięwzięcie.
25K za wymianę oleju!
Na przykład w Bugatti Veyron wymiana oleju może kosztować oszałamiające 25 000 dolarów, czyli tyle, ile zapłacilibyśmy za nowe Subaru Impreza, Nissan Kicks lub Sentra, Buick Envista, Toyota Corolla, Kia K4, Hyundaya Elantra, czy Chevy Trax.
Dlaczego wymiana oleju jest tak droga? Odpowiedź leży w skomplikowanej inżynierii Bugatti. Veyron wymaga wykręcenia 16 korków spustowych oleju, zdjęcia tylnych kół, hamulców i błotników. Ten złożony proces wymaga nie tylko czasu i precyzji, ale także wysoce wyspecjalizowanych umiejętności. A to dopiero początek.
Opony: 50K
Nowy zestaw felg do Bugatti może kosztować około 38 000 dolarów, a wymiana opon to około 50 000. Bugatti zaleca kompleksową konserwację co 15 000 kilometrów lub raz w roku, w zależności od tego, co nastąpi pierwsze. Z czasem koszty te znacznie się kumulują. Na przykład czteroletni plan konserwacji Bugatti Chiron Pur Sport szacuje się na kwotę od 350 000 do 420 000 dolarów (przed opodatkowaniem). Dla wielu jest to porównywalne z ceną domu w różnych częściach świata.
Nawet doświadczeni kolekcjonerzy przyznają, że te samochody spędzają więcej czasu w garażach niż na drodze, właśnie ze względu na koszty.
Koszty związane z rutynową konserwacją i naprawami sprawiają, że posiadanie takiego pojazdu jest ogromnym zobowiązaniem. Dla większości, nawet bardzo zamożnych, marzenie o prowadzeniu Bugatti pozostanie właśnie tym — marzeniem — na zawsze podziwianym z daleka.
Ferrari, inna kultowa marka luksusowych samochodów, oferuje ultraekskluzywny program dla właścicieli swoich modeli nastawionych na tor, takich jak seria FXX lub LaFerrari FXX K. Te pojazdy są budowane wyłącznie do wyścigów i nie mogą być nawet parkowane w garażu kupującego. Zamiast tego Ferrari zachowuje prawo własności, zarządzając konserwacją i przechowywaniem, udzielając dostępu tylko podczas zawodów.
Cena? Kilka lat temu Ferrari FXX K kosztowało około 2,5 miliona euro przed opodatkowaniem. Obejmuje to wsparcie logistyczne, mechaników, a nawet kucharzy podczas wyścigów, chociaż kupujący technicznie nie jest „właścicielem” samochodu w tradycyjnym sensie.
Po tych informacjach koszty utrzymania zwykłych marek wydawać nam się będą bardzo niskie. Oto najdroższa czwórka:
Zacznijmy od Porshe. Średni koszt konserwacji i napraw modelu Porsche w ciągu pierwszych 10 lat wynosi 22 075 dolarów — to 2 207,5 dolara rocznie, co sprawia, że ta kultowa marka jest najdroższą marką na rynku.
Oczywiście, to tylko średnia. Podobnie jak wszystkie inne pojazdy, Porsche kosztują więcej w utrzymaniu, im są starsze. W pierwszym roku może to być 734 dolary, w piątym nawet 1,683 dol. W siódmym to już 3 000, a w 10. roku eksploatacji przeciętny Porsche kosztuje właściciela 4 745 dolarów. Oczywiście mówimy o standardowej konserwacji i naprawach.
BMW: Przy średnim rocznym koszcie konserwacji i napraw wynoszącym 1 931,2 dolarów, BMW niewiele ustępuje Porsche. W przeciwieństwie do Porsche, które nie eksperymentuje z tańszymi modelami, BMW ma modele w cenach od ponad 30 000 do ponad 100 000 dolarów, co wyjaśnia, czemu średni koszt jest niższy, ale posiadanie BMW z pewnością nie jest tanie.
Przeciętny właściciel wydaje zaledwie 610 dolarów w pierwszym roku, w czwartym już średnio 1 212 dolarów. W siódmym średnia wynosi 2 643 dolarów, a następnie wzrasta do 3 686 dolarów w 10. roku posiadania.
W ciągu dekady właściciele BMW płacą o 7 268 dolarów więcej niż właściciele przeciętnego samochodu luksusowego. Wynika to częściowo z aż 45,9% prawdopodobieństwa, że BMW będzie wymagało poważnej naprawy w ciągu pierwszych 10 lat, co jest kwotą o 10,8% wyższą od średniej ceny marki luksusowej. Dla porównania, w przypadku Toyoty prawdopodobieństwo to wynosi 14.5%.
Land Rover: Marka, która produkuje nie tylko cenioną gamę modeli Range Rover, ale także Defender i Discovery — kosztuje średnio 18 569 dolarów w naprawach i konserwacji w ciągu 10 lat, co w przeliczeniu na rok daje 1 856,90 dol.
Land Rover nie ma w swojej ofercie modeli tak przystępnych cenowo jak BMW, ale najtańsze opcje zaczynają się od ponad 40 tys. dolarów, co sprawia, że są tańsze niż Porsche.
W pierwszym roku koszt konserwacji wynosi zaledwie 656 dolarów. Jednak w piątym wydatki te wzrastają ponad dwukrotnie do 1 429 dol. W ósmym roku to już 2 790, a w 10. przeciętny właściciel Land Rovera wydaje 3 451 dolarów, aby utrzymać swój pojazd w dobrym stanie technicznym.
W pierwszej dekadzie prawdopodobieństwo, że Land Rover będzie wymagał poważnej naprawy, wynosi 41,7%, co jest o 6,6% gorsze od średniej w tym segmencie.
Jaguar: utrzymanie go kosztuje nieco mniej niż dwukrotność średniej w branży. Ma 10-letni koszt konserwacji i napraw wynoszący 17 636 dolarów – 1 763,6 rocznie.
Chociaż w niektórych kręgach Jaguary mają opinię luksusowych bubli, które spędzają więcej czasu w garażu mechanika niż w garażu właściciela, prawdopodobieństwo, że Jaguar będzie wymagał poważnej naprawy w ciągu pierwszych 10 lat eksploatacji, wynosi „tylko” 40,5%. Sprawia to, że Jaguar jest nie tylko tańszy w posiadaniu, ale i bardziej niezawodny niż wymienieni wcześniej producenci.
rj