Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom szacują, że 1 na 7 osób, czyli 37 milionów Amerykanów, cierpi na przewlekłą chorobę nerek, najczęściej spowodowaną cukrzycą i wysokim ciśnieniem krwi. A ponieważ stan ten stopniowo postępuje przez miesiące, a czasem lata, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że jest chora, dopóki nie zostanie hospitalizowana i poddana dializie.
Leczenie to jednak nie jest lekarstwem na chorobę, raczej rozwiązaniem tymczasowym, które może wiązać się z poważnymi skutkami ubocznymi, w tym infekcją i obciążeniem układu sercowo-naczyniowego. Jedynym sposobem na odwrócenie tej sytuacji jest otrzymanie nowej nerki, czyli przeszczepu od kwalifikującego się dawcy.
Ponad 90 000 osób w USA czeka na przeszczep nerki. Jednak stały niedobór nerek oznacza, że tysiąc osób miesięcznie jest usuwanych z listy oczekujących, ponieważ albo umierają w oczekiwaniu na nerkę, albo stają się zbyt chorzy, aby poddać się przeszczepowi.
Elaine Perlman chce to zmienić. „Dość tego”, mówi, „niedobór nerek to problem, który da się rozwiązać”.
Perlman pełni funkcję dyrektora wykonawczego Waitlist Zero, koalicji wspierającej niedawno zaproponowane ustawodawstwo federalne, które miałoby na celu utworzenie 10-letniego programu pilotażowego o nazwie End Kidney Deaths Act.
Projekt ustawy, którego sponsorami są obie partie, oferowałby kredyt podatkowy w wysokości 50 000 dolarów, rozłożony równomiernie na pięć lat, osobom, które oddają jedną ze swoich nerek anonimowemu biorcy z krajowej listy oczekujących na nerkę.
„Staramy się uratować dziesiątki tysięcy istnień, a także miliardy dolarów z podatków” — mówi Perlman.
Medicare wydaje ponad 50 miliardów dolarów rocznie na dializy. Przeszczepy ratują życie i pieniądze w dłuższej perspektywie oraz poprawiają wyniki leczenia pacjentów. Dotyczy to w szczególności przeszczepów wykonywanych z nerek od żywych dawców, dzięki którym pobrane narządy mogą służyć do 20 lat — około dwa razy dłużej niż te od zmarłych dawców.
Ludzie mają dwie nerki, ale większość osób z tylko jedną zachowuje dobre zdrowie - zgodnie z National Kidney Foundation.
Około dwie trzecie wszystkich przeszczepów pochodzi od osoby, która zmarła. Reszta - ok. 6 000 rocznie - pochodzi od żywych dawców, z których większość przekazuje się członkowi rodziny lub przyjacielowi. Tylko 300 do 400 nerek od żywych dawców pochodzi od „altruistycznych dawców”, ludzi, którzy oddają jedną ze swoich nerek komuś, kogo nie znają z listy oczekujących, mówi Perlman, która oddała swoją nerkę nieznajomemu w 2020 roku.
„Ci, którzy oddają nerki nieznajomym, ratują ludzi, którzy czekają najdłużej na liście oczekujących i są najbardziej narażeni na śmierć z powodu niedoboru tych narządów” - mówi Perlman. „Wierzymy, że zachęcając dawców nerek, sprawimy, że tysiące innych osób zgłosi się, aby uratować tych, którzy w przeciwnym razie umarliby”.
Legalny handel organami
Jednak wiele osób krytycznie odnosi się do tego pomysłu.
„Myślę, że ustawa nie zwiększy dostępności organów” - mówi Alexander Capron, emerytowany profesor opieki zdrowotnej, prawa, polityki i etyki na University of Southern California. „Kiedy coś przestaje być czymś, co ludzie dają, a staje się czymś, co się kupuje, darczyńcy przestają dawać”.
Obawia się również, że amerykański program zachęcający żywych dawców nerek może podważyć globalne wysiłki na rzecz zakończenia nielegalnego handlu organami.
„Myślę, że byłoby nieodpowiedzialne z naszej strony ignorowanie efektu, jaki to może mieć na innych” — mówi. „Gdyby Stany Zjednoczone zezwoliły na płatności, kraje, w których ludzie bardzo się starają i odnoszą duże sukcesy w powstrzymywaniu handlu nielegalnymi organami - Filipiny, Pakistan, Indie, Turcja - miałyby znacznie większe trudności ze skłonieniem swoich rządów do poważnego potraktowania tej kwestii”.
Luke Semrau się z tym nie zgadza. Jest bioetykiem na Uniwersytecie Bloomsburg w Pensylwanii, który uważa takie argumenty za mylące i mające na celu wykolejenie uzasadnionej debaty na ten temat.
„Nikt nie uważa, że powinniśmy przyjąć system taki jak sprzedaż nerek w Indiach, Chinach czy Iranie” - mówi. „Żaden z tych systemów nie był nawet w przybliżeniu podobny do tego, za którym opowiadają się zwolennicy obecnych przepisów”.
Semrau pisał obszernie o kwestiach moralnych związanych z rynkiem nerek. Uważa, że proponowany środek znacznie zwiększy liczbę nerek dostępnych do przeszczepu.
„Rzadko zdarza się, że mamy taki problem z oczywistym rozwiązaniem, na którym korzystają wszyscy” - mówi.
Semrau wskazuje na badania, które pokazują, że większość Amerykanów popiera regulowany plan rekompensat dla dawców – zwłaszcza jeśli skutkuje to większą liczbą przeszczepów ratujących życie.
Status quo, dodaje Semrau, nie jest już opcją. „Prosiliśmy ludzi o oddawanie nerek za darmo. Robiliśmy to przez dziesięciolecia… i to nie działało”, mówi.
Zarówno Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne, jak i Amerykańskie Towarzystwo Chirurgów Transplantacyjnych popierają więcej badań nad wykorzystaniem zachęt w celu zwiększenia wskaźników donacji narządów.
jm