W czwartek przed chicagowskim budynkiem Thompson Center zapalono 3,433 świeczki – każda z nich symbolizowała osobę, która zmarła w wyniku pandemii w czasie pobytu w domu opieki na terenie Illinois.
Czuwanie, które zostało zorganizowane przez Service Employees International Union, związek zawodowy reprezentujący pracowników domów opieki, było kolejną próbą wymuszenia na władzach zmian w tych miejscach, które podniosłyby bezpieczeństwo pensjonariuszy i pracowników.
Prawie 3 i pół tysiąca zgonów, to około połowy wszystkich przypadków śmiertelnych w stanie. To liczba mieszkańców i pracowników domów opieki, którzy w ostatnich kilku miesiącach przegrali walkę z koronawirusem.
Według danych SEIU w całym kraju około 1/3 zgonów z powodu koronawirusa dotyczyła osób zamieszkałych w domach opieki.
„Nasi pracownicy są przyzwyczajeni do pracy z ludźmi pod koniec ich życia… ale nie są przyzwyczajeni do radzenia sobie ze śmiercią w ten sposób” - powiedziała Shaba Andrich, wiceprezes SEIU Health Care.
Czuwania przypominające zmarłych pensjonariuszy domów opieki zorganizowane zostały nie tylko w Illinois, ale w kilkunastu innych stanach przy okazji National Nursing Home Day of Action.
„Kiedy ludzie zaczęli umierać, nie miałam czasu na smutek, bo inni mnie potrzebowali" - powiedziała Carla Blacher, pracownik domu opieki Lakeshore.
W ostatnim komunikacie prasowym SEIU postawiło tezę, iż wysoka śmiertelność w tych miejscach była wynikiem chciwości ich właścicieli i zarządów.
„Przerażające liczby i zakres śmiertelności wśród mieszkańców domów opieki i pracowników nadal podsycają żądania pociągnięcia do odpowiedzialności tej branży, ponieważ wciąż pojawiają się pytania o to, jakie kroki w celu złagodzenia pandemii są tam podejmowane" – napisali przedstawiciele związku.
Członkowie związku domagają się, aby domy opieki podniosły poziom testowania na COVID-19, dały pracownikom odpowiedni sprzęt do ochrony osobistej, opracowały plany zwiększenia liczby pracowników w każdym zakładzie i płaciły uczciwe, godne wynagrodzenie.
RJ