11 sierpnia 2020

Udostępnij znajomym:

„To są reparacje” - powiedziała lokalna organizatorka Black Lives Matter komentując ostatnie wydarzenia w Chicago, gdy w nocy z niedzieli na poniedziałek setki osób włamywały się do sklepów – “Mogli wziąć wszystko co chcieli, ponieważ te biznesy miały ubezpieczenie”.

W związku z tym BLM z Chicago zorganizowało protest przed departamentem policji na południu Chicago, gdzie podobno przetrzymywani są zatrzymani w wyniku niedawnych wydarzeń. Straty zniszczonych i plądrowanych biznesów wycenia się na ponad 60 milionów dolarów. Oprócz aresztowania ponad 100 uczestników zamieszek i grabieży, rannych zostało 13 policjantów.

Reparacje?

Jeden z organizatorów protestu wsparcia nazwał kradzieże “reparacjami”.

„Nie obchodzi mnie, czy ktoś decyduje się splądrować sklep Gucci, Macy’s lub Nike, bo dzięki temu ta osoba będzie jadła” – powiedziała Ariel Atkins, organizatorka BLM. „Dzięki temu ta osoba ma ubranie”.

„To są reparacje” – kontynuowała Atkins. „Wszystko, co chcieli wziąć, mogli wziąć, ponieważ firmy te mają ubezpieczenie”.

Nie przekonało to władz miasta, policji i większości mieszkańców, nazywających to działaniami przestępczymi.

Zwłaszcza, że ostatnie niepokoje wywołał fałszywy wpis na portalach społecznościowych, w którym zarzucono policji zabicie 15-letniego chłopca. W rzeczywistości chodziło o młodego mężczyznę, który w dzielnicy Englewood ścigany przez policję, „odwrócił się i strzelił” do funkcjonariuszy, zanim sam został zraniony i zabrany do miejscowego szpitala – poinformował zastępca komendanta CPD w rozmowie z telewizją Fox. Latrell Allen, lat 20, został później oskarżony o usiłowanie zabójstwa. 

To właśnie ta strzelanina była powodem późniejszych, nocnych zamieszek w centrum miasta, gdy wandale wybijali szyby dziesiątek firm i wynosili wszystko, co mogli zabrać - poinformowała policja.

„To nie był zorganizowany protest. Był to raczej czysto przestępczy incydent” - powiedział reporterom szef CPD, David Brown. „To był akt przemocy wymierzony w naszych policjantów i miasto”.

Inna wersja zdarzeń w Englewood

Organizatorzy BLM skrytykowali policyjne raporty dotyczące wcześniejszej strzelaniny w Englewood zauważając, że żaden z funkcjonariuszy nie miał na sobie włączonej kamery, co potwierdzili śledczy.

Black Lives Matter Chicago wydało też oświadczeni, w którym napisano: „Burmistrz najwyraźniej nie nauczyła się niczego od maja i musi zrozumieć, że ludzie będą się buntować do czasu, aż departament policji zostanie zlikwidowany, a w czarną społeczność zostaną poczynione inwestycje.”

„Policja mówi wiele rzeczy” - dodała Atkins z BLM. „Mimo że Departament Sprawiedliwości nakazał w tzw. “dekrecie zgody”, że policji nie wolno już ścigać ludzi, zdecydowali się to zrobić wielokrotnie strzelając do tego młodego człowieka”.

RJ

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor