Owiany złą sławą, niechciany przez linie lotnicze wraca do seryjnej produkcji. Chodzi o model Boeinga 737 MAX. Niegdyś był to najlepiej sprzedający się samolot na rynku, aspirujący do tytułu najbezpieczniejszego w historii lotnictwa, obecnie przez złośliwych nazywany jest „latającą trumną”. Boeing wyprodukował prawie 800 sztuk samolotów 737 Max, ale pasażerowie nie mogą z nich korzystać, ponieważ wszystkie zostały uziemione ponad rok temu w wyniku 2 katastrof lotniczych, do których doszło w Indonezji w październiku 2018 roku i w Etiopii w marcu 2019 r. Łącznie zginęło w nich 346 osób.
Nadszedł czas na zmiany. Koncern oficjalnie przekazał informacje o wznowieniu produkcji samolotu w fabryce w Renton w pobliżu Seattle. W maszynach przeprowadzono potrzebne modernizacje i modyfikacje. Samoloty mają być teraz bezpieczne dla przyszłych podróżnych, a mechanicy i inżynierowie będą pracować higienicznych warunkach – to ważne w dobie pandemii koronawrusa:
„Podjęte przez nas kroki zapewnią 100-procentową jakość dla naszych klientów, jednocześnie wspierając nasze stałe zaangażowanie w zagwarantowanie bezpieczeństwa w miejscu pracy” – powiedział Scott Stocker, wiceprezes koncernu Boeing. Drugi z członków zarządu, Walt Odisho zapewnił, że spółka cały czas pracuje nad efektywnym systemem produkcji, aby uczynić go jeszcze lepszym i silniejszym. Dzięki temu będą stworzone odpowiednie warunki do budowy samolotów 737-MAX na szeroką skalę. Te deklaracje oznaczają, że ekspertom Boeinga udało się usunąć wady konstrukcyjne modelu. Spośród kilku hipotez wskazywanych jako przyczyny obu katastrof naukowcy z branży lotniczej wskazywali na wadliwe oprogramowanie kontrolujące system MCAS, który ma zapobiegać przeciąganiu - czyli utracie siły nośnej. Nie wiadomo jeszcze, kiedy maszyny będą mogły wrócić do eksploatacji i zabrać na swoje pokłady pierwszych pasażerów. Statek musi w pierwszej kolejności przejść lot certyfikacyjny i ponownie otrzymać licencję na loty pasażerskie. Boeing ma nadzieję, że dojdzie do tego w przyszłym miesiącu, a wówczas po ponownym przeszkoleniu załóg, Max-y ponownie wylecą z baz lotniczych.
Dla koncernu zarówno uzyskanie zgodny, jak i wznowienie produkcji będzie krokiem milowym w procesie produkcyjnym tego modelu. Mimo tego, że przewoźnicy od początku roku zrezygnowali z kilkuset zamówień na 737–MAX, to Boeing w dalszym ciągu ma nadzieje, że ten samolot niebawem będzie najlepiej sprzedającym się na świecie, co wpłynie na stabilność finansową koncernu. Według ekspertów stacji CNN, mający siedzibę w Chicago Boeing w związku z problemami dotyczącymi maszyn 737 Max stracił co najmniej 20 mld dolarów USA.
Władze Boeinga przyznają, że powrót firmy do stanu sprzed pandemii może zająć nawet kilka lat. Przed kryzysem sytuacja finansowa Boeinga i tak była w nienajlepszej kondycji – epidemia tylko ją pogorszyła. Oprócz dobrych informacji związanych ze wznowieniem produkcji 737-MAX koncern zapowiedział masowe zwolnienia – głównie pracowników fabryki w Renton. Pracę straci niemal 13,000 osób, głównie w wyników przymusowych zwolnień i programów dobrowolnych odejść.
FK