Liczba zgonów związanych z koronawirusem w Stanach Zjednoczonych przekroczyła w środę 100 tysięcy, więcej niż w jakimkolwiek innym kraju - wynika z danych opracowanych przez Johns Hopkins University.
Liczba ofiar śmiertelnych postawiła jedno ważne pytanie: co mogli zrobić krajowi przywódcy, aby temu zapobiec?
Chociaż wielu lekarzy, naukowców i epidemiologów może mieć na ten temat własne zdanie i odpowiedzi, prawda jest taka, że niewiele wiedzieliśmy na temat COVID-19 w momencie odnotowania pierwszych przypadków w USA w lutym tego roku. Modele, badania i dane, które posiadamy teraz, po prostu nie istniały jeszcze trzy, cztery miesiące temu, co utrudniało zrozumienie, z czym mieliśmy do czynienia.
W walce z nową, nieznaną chorobą, posiadane informacje mają kluczowe znaczenie. Oto 10 faktów, które chcielibyśmy wiedzieć 100 dni temu.
1. Wirus rozprzestrzeniał się szybciej niż myśleliśmy
SARS-COV-2 jest wysoce zaraźliwy i podobnie jak grypa, może być przenoszony między ludźmi poprzez kropelki w powietrzu.
Jednak kluczową różnicą jest to, że Covid-19 może również "rozprzestrzeniać się drogą powietrzną" - wynika z informacji Johns Hopkins Medicine. Oznacza to, że małe kropelki pozostające w powietrzu mogą kogoś zarazić nawet wtedy, gdy chorego nie ma w pobliżu.
Okres inkubacji koronawirusa, między zarażeniem a pojawieniem się objawów, jest również dłuższy. Okres inkubacji grypy wynosi około trzech dni, a koronawirusa około pięciu. Potrzebne są dalsze badania, aby potwierdzić, czy możliwe jest rozprzestrzenianie wirusa przed pojawieniem się objawów, ale badanie z Chin, opublikowane w renomowanym czasopiśmie Nature, wykazało, że pacjenci stanowili większe ryzyko zarażania na dzień lub dwa przed pojawieniem się objawów.
"Ten cholerny wirus będzie się dalej rozprzestrzeniał, dopóki nie zarazi każdego, kogo będzie mógł" - powiedział doktor Michael Osterholm, dyrektor Centrum Badań Chorób Zakaźnych na University of Minnesota. "Z pewnością nie zwolni, dopóki nie uderzy w 60-70% populacji, liczby, która zapewni odporność zbiorową i powstrzyma rozprzestrzenianie się wirusa".
Wczesne badania z Chin wykazały również, że R0, czyli liczba osób, które może zarazić jeden chory, wynosiła aż 5.7. Należy zauważyć, że R0 nie jest liczbą stałą.
2. Wirus może żyć na powierzchniach przez wiele dni, ale nie rozprzestrzenia się łatwo w ten sposób
Podczas gdy kropelki oddechowe nadal stanowią główną metodę przenoszenia wirusa, naukowcy odkryli, że może on również żyć na powierzchniach przez kilka dni, wprowadzając dodatkową możliwość infekcji.
Badanie opublikowane w marcu w New England Journal of Medicine wykazało, że koronawirusa można wykryć do czterech godzin na miedzi, do 24 godzin na tekturze, od dwóch do trzech dni na plastiku i stali nierdzewnej.
Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom od początku ostrzegały, że "możliwe jest zarażenie koronawirusem poprzez dotykanie zanieczyszczonych powierzchni lub przedmiotów". Agencja twierdzi obecnie, że wirus "po prostu nie rozprzestrzenia się łatwo w ten sposób".
"COVID-19 jest nową chorobą i wciąż dowiadujemy się więcej na temat jego rozprzestrzeniania się" - przeczytać można było w niedawno zaktualizowanych wytycznych CDC. "Możliwe, że COVID-19 rozprzestrzenia się w inny sposób, ale powszechnie nie uważa się, że są to główne sposoby rozprzestrzeniania się wirusa".
Chociaż prawdopodobieństwo zarażenia jest minimalne, badanie NEJM zwiększyło świadomość na temat konieczności przestrzegania higieny rąk i podkreśliło znaczenie niedotykania oczu, nosa i ust.
3. Zwierzęta też mogą uzyskać pozytywny wynik testu
W miarę wzrostu liczby przypadków koronawirusa pojawiła się kolejna obawa związana ze zwierzętami domowymi. Chociaż przenoszenie wirusa w ich przypadku jest wciąż nie do końca jasne, urzędnicy do spraw zdrowia potwierdzili kilka pozytywnych przypadków wśród zwierząt.
Najsłynniejszy dotyczył przypadku w nowojorskim ogrodzie zoologicznym, gdzie Nadia, 4-letnia tygrysica została zbadana i uzyskała pozytywny wynik testu. Urzędnicy uważali, że zwierzęta zachorowały po kontakcie z pracownikiem zoo, który "aktywnie rozprzestrzeniał wirusa".
Kilka tygodni później mops z Karoliny Północnej również uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19, będąc prawdopodobnie pierwszym psem w Stanach Zjednoczonych, u którego zdiagnozowano wirusa. Jego właściciele powiedzieli, że pies Winston nie wykazywał żadnych poważnych objawów, ale mocno kaszlał i częściowo stracił apetyt.
Zarówno Nadia, jak i Winston, w pełni powrócili do zdrowia.
Chociaż badanie opublikowane 13 maja wykazało, że koty również mogą zarazić się koronawirusem i przekazać go innym kotom, większość weterynarzy twierdzi, iż właściciele zwierząt domowych nie muszą się zbytnio przejmować koronawirusem.
Jessica Romine, specjalista chorób wewnętrznych u zwierząt, twierdzi, że ryzyko wystąpienia poważnego przypadku u zwierząt, jest podobnie jak w przypadku ludzi, stosunkowo niskie.
"Wydaje się, iż nie ma dowodów na to, że zwierzęta mogą przekazywać go ludziom, więc nie powinny stanowić zagrożenia nawet jeśli nas poliżą" - powiedziała. "Jeśli już, to jest odwrotnie i to chora osoba może przekazać wirusa swojemu kotu lub psu".
4. Ludzie mogą roznosić wirusa bez żadnych objawów
Kolejnym późno dokonanym odkryciem było potwierdzenie możliwości przenoszenia wirusa przez pacjentów, którzy nie wykazywali żadnych objawów.
Masowe testy w więzieniu stanowych w Północnej Karolinie wykazały, iż ponad 90% nowo zdiagnozowanych więźniów nie wykazywało żadnych objawów, co oznacza, że śmiertelny wirus mógł pozostać niewykryty w momencie, gdy stan przestrzegał stanowych wytycznych nakazujących zachowanie testów dla osób wykazujących bojawy.
"Nigdy byśmy tego nie wiedzieli" - powiedział John Bull, rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Północnej Karoliny.
Eksperci szybko zdali sobie sprawę z wagi przeprowadzania testów, aby uwzględnić możliwość, że osoby mogą przenosić wirusa, chociaż same nie wykazują żadnych objawów.
5. Noszenie masek, najpierw nie, potem tak
W początkowym okresie CDC zalecało, aby społeczeństwo nie nosiło maseczek, chyba że sami zachorują lub opiekują się osobą zarażoną COVID-19, powołując się na obawy dotyczące dostępnych zasobów i skuteczności.
Wytyczne zostały zmienione na początku kwietnia, a CDC obecnie zaleca wszystkim noszenie maseczek podczas przebywania w miejscach publicznych.
"Wraz ze wzrostem dowodów na bezobjawową transmisję COVID-19, argument opowiadający się za noszeniem osłon na twarz, staje się coraz bardziej przekonywujący" - powiedział doktor Robert Glatter, lekarz pogotowia ratunkowego.
Urzędnicy zalecają noszenie maseczek w miejscach publicznych, gdzie trudne lub niemożliwe jest utrzymanie zasad dystansu społecznego, takich jak sklepy. Wiele miast i stanów wymaga noszenia maseczek w miejscach publicznych, w tym Nowy Jork, New Jersey czy Illinois.
6. Testy nie były powszechnie dostępne
Testowanie zawsze było ważnym elementem powstrzymywania choroby, ale wielu krytyków uważa, że rząd Stanów Zjednoczonych nie udostępnił wystarczająco szybko odpowiedniej ilości testów.
Wadliwe zestawy testowe zostały wysłane w lutym do stanowych i lokalnych laboratoriów w całym kraju. Rozległa sieć krajowych szpitali i prywatnych laboratoriów nie uzyskała zielonego światła od Agencji ds. Żywności i Leków na przeprowadzanie testów aż do końca lutego.
Ilość dostępnych testów nie była w stanie dorównać szybkości rozprzestrzeniania się wirusa, a prywatne laboratoria zaczęły w pewnym momencie pracować całą dobę, aby nadrobić zaległości w wykonywaniu badań.
Chociaż od tego czasu znacznie wzrosła ilość przeprowadzanych testów, wielu ekspertów uważa, że nie ma możliwości uzyskania dokładnego obrazu rozprzestrzeniania się wirusa w Stanach Zjednoczonych z uwagi na ich niewystarczającą liczbę i brak dostępności w niektórych częściach kraju. Zaległości w przeprowadzaniu testów opóźniły uzyskanie wyników.
7. Dodatkowe objawy
Kiedy Światowa Organizacja Zdrowia i CDC po raz pierwszy wydały ostrzeżenia dotyczące nowego koronawirusa, wezwały społeczeństwo do zwracania uwagi na trzy główne objawy: gorączkę, suchy kaszel i trudności w oddychaniu.
Od tego czasu lekarze byli w stanie zidentyfikować więcej możliwych objawów u pacjentów.
Istnieje obecnie sześć nowych symptomów, które według CDC mogą być oznakami koronawirusa: dreszcze, powtarzające się drżenie, bóle mięśni, bóle głowy, ból gardła oraz utrata smaku lub węchu.
Eksperci twierdzą, że nagłą utratę węchu można przypisać uszkodzeniom lub zapaleniu nerwów w jamie nosowej.
Kolejne możliwe objawy dotyczą zmian skórnych na palcach u stóp, to tzw. "kowidowe palce". Doktor Esther Freeman powiedziała, że na palcach pojawiają się różowawo-czerwone zmiany, które z czasem mogą zmienić kolor na niebiesko-fioletowy.
8. Koronawirus może powodować skrzepy krwi
Raporty z Chin przygotowały amerykańskich lekarzy na choroby układu oddechowego, które atakowały przede wszystkim górne i dolne drogi oddechowe, głównie w płucach. Ale potem lekarze ze szpitala Mount Sinai zgłosili pięciu pacjentów powyżej 50. roku życia, u których doszło do udarów. Wszyscy uzyskali pozytywny wynik na obecność COVID-19, przy łagodnych objawach lub ich całkowitym braku.
"To powoduje wielki alarm" - powiedział doktor J Mocco, dyrektor Centrum Mózgowo-Naczyniowego w Mount Sinai, dodając, że słyszał o innych przypadkach powikłań u pacjentów z koronawirusem, spowodowanych powstaniem skrzepów krwi.
Doktor Raphael Viscido powiedział, że jeśli skrzepy tworzą się w większych naczyniach krwionośnych i z czasem powiększają, mogą się przemieszczać i podróżować do innych miejsc w ciele. Skrzepy w żyłach trafiają do płuc i mogą spowodować zatorowość płucną, podczas gdy skrzepy w tętnicach dostać się do mózgu i spowodować udar.
9. Dzieci nie są odporne na powikłania
Mimo tego, że młodsze osoby rzadziej narażone są na komplikacje związane z COVID-19, pediatrzy wyrażają zaniepokojenie nową nieznaną chorobą dotykającą dzieci i młodzieży.
Lekarze określają to wieloukładowym zespołem zapalnym u dzieci, który ma pewne cechy wspólne z chorobą Kawasakiego, dotykającą zazwyczaj dzieci poniżej 5 lat. Typowe objawy to utrzymująca się gorączka, zapalenie spojówek, obrzęk dłoni lub stóp, czasem łuszczenie się skóry i powiększenie węzłów chłonnych.
Doktor Sunil Sood, lekarz chorób dziecięcych twierdzi, że pacjenci, których leczył, byli bardziej chorzy, a ich markery stanu zapalnego były od 10 do 100 razy wyższe niż przeciętnego dziecka z chorobą Kawasakiego. Szacuje, że jego pacjenci mogli zarazić się wirusem, nawet nieświadomie, cztery tygodnie przed wystąpieniem stanu zapalnego.
"Układ odpornościowy może reagować z opóźnieniem, wiele tygodni później" - powiedział. "Wiemy o tym na podstawie innych chorób zakaźnych".
Choroba powoduje niskie ciśnienie krwi i szybkie bicie serca u dzieci, u niektórych pacjentów rozwija się stan zapalny serca, a także niewydolność wątroby i nerek. Dotyczy to również starszych dzieci.
Spood ostrzega rodziców oraz pediatrów, aby uważali na gorączkę, a także kombinację któregokolwiek z tych objawów: ból brzucha, biegunka, zagubienie, czerwone oczy, wysypka, opuchnięte dłonie i stopy, trudności w oddychaniu, omdlenia. Czasami ból brzucha może być tak silny, że przypomina zapalenie wyrostka robaczkowego.
10. Wczesne blokady mogły uratować życie
Stany Zjednoczone zareagowały później na pandemię niż reszta świata, wprowadzając ograniczenia i nakazy dotyczące dystansu spolecznego dopiero w połowie marca.
Badanie z Columbia University opublikwoane w MedRXiv pokazuje, że ta opóźniona reakcja mogła kosztować tysiące istnień ludzkich w ciągu kilku tygodni. Z raportu wynika, że gdyby kraj wprowadził blokady zalewie tydzień wcześniej, mógłby uniknąć 703,975 potwierdzonych przypadków i 35,927 zgonów do 3 maja.
Liczby są jeszcze bardziej wstrząsające, gdyby założyć wprowadzenie blokad dwa tygodnie wcześniej. Naukowcy z Columbia uważają, że w kraju można było zapobiec 960,937 przypadkom zarażenia i 53,990 zgonom. W samym Nowym Jorku różnica dwóch tygodni oznaczałaby uratowanie 20,427 istnień ludzkich.
JM