Ostrzeżenia naukowe są ignorowane, rozpowszechniane są błędne dane, szerzą się teorie spiskowe, część prominentnych polityków uważa, że rozwiązania problemu są zbyt drogie lub zbyt trudne i coraz wyraźniej widać, iż sposób interpretacji informacji związanych z koronawirusem zależy od podziałów partyjnych.
Nie jest to żadna nowość, dokładnie w ten sam sposób traktujemy kilka innych tematów. Różnica jest taka, że w wyniku rozsiewania mylnych informacji i bagatelizowania obecnego problemu zginąć może znacznie więcej ludzi.
W ciągu ostatnich kilku tygodni, gdy globalna liczba przypadków zachorowania na COVID-19 zaczęła zbliżać się do miliona, zaczęło pojawiać się również coraz więcej teorii spiskowych i fałszywych wiadomości.
Słyszał ktoś o gorącej kąpieli, która zabija wirusa? Nie tylko nie działa, ale Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że można się nieźle poparzyć próbując kąpieli w zalecanej plotkami temperaturze. Pojawiła się też informacja, że antymalaryczna chlorochina jest cudownym lekiem. Podczas gdy naukowcy wciąż badają jej ewentualną przydatność, lekarze przypominają, iż jest ona również potencjalnie bardzo niebezpieczna - niedawno zabiła mężczyznę w Arizonie.
Świat już wcześniej zmagał się z pandemiami. Nigdy jednak nie mieliśmy do czynienia z takim klimatem informacyjnym. Jest to, jak oznajmiła Światowa Organizacja Zdrowia już w lutym, infodemia - nadmiar informacji – prawdziwych i fałszywych - utrudniających ludziom znalezienie wiarygodnych źródeł i wiarygodnych wskazówek.
Strona Snopes, zajmująca się rozdzielaniem mitów i faktów, dosłownie zalana została przytłaczającą liczbą fałszywych opowieści dotyczących obecnej pandemii. Niektóre niepokojące twierdzenia to między innymi: koronawirus został stworzony przez rząd świata, aby odwrócić uwagę od planetoidy zbliżającej się do ziemi; oddychanie gorącym powietrzem z suszarki do włosów może zabić wirusa, podobnie jak wkładanie ząbków czosnku do nosa; popijanie wody co 15 minut chroni przed zarażeniem, podobnie jak częste picie wódki i jedzenie bananów; Nostradamus przewidział Covid-19, podobnie jak kilku pisarzy współczesnych, choćby Dean Koontz; w związku z pandemią spadła sprzedaż piwa Corona. To tylko kilka spośród setek podobnych informacji.
Te dzikie teorie i fałszywe przekazy kryją jednak w sobie większy problem: powszechny sceptycyzm co do powagi rozwijającego się dopiero kryzysu. Prezydent przez wiele miesięcy bagatelizował ryzyko mówiąc, że sytuacja jest pod kontrolą, oraz że zagrożenie ustąpi do kwietnia. Przychylne mu media nazywały zaniepokojonych naukowców i polityków panikarzami, a także spiskowcami pragnącymi obalić głowę państwa. Sean Hannity z Fox News nazwał to „nową mistyfikacją”.
Mamy dowody z przeszłości, że takie – celowe lub nieświadome – rozpowszechnianie mylnych informacji, może narazić więcej osób na niebezpieczeństwo. Według badań opublikowanych w zeszłym roku, kiedy osoby zajmujące wysokie stanowiska lub działające w mediach publicznie odrzucają lub wręcz wyśmiewają ostrzeżenia o zniszczeniach, jakie niosą ze sobą nadciągające huragany, ludzie są mniej skłonni do ewakuacji. Wiele osób wierząc, że ludzie „w radiu lub na stanowisku” wiedzą co mówią, pozostawało w domach, co dla niektórych skończyło się tragicznie.
Ameryka oszalała
Takie stwierdzenie usłyszeć można było w komentarzach kilka dni temu, gdy pojawiły się wyniki ostatnich sondaży dotyczących stanu wiedzy społeczeństwa na temat pandemii koronawirusa. Okazało się bowiem, iż wiara w zagrożenie niesione przez ten mikroorganizm zależna jest od przynależności i sympatii partyjnej.
Na zdjęciu na górze strony widać wykres przedstawiający twierdzące odpowiedzi na pytanie: Czy bardzo martwisz się koronawirusem?
Podobne zależności widać w reakcjach na informacje dotyczące rozprzestrzeniania się choroby. Pierwszymi stanami, które wprowadziły nakazy pozostania w domach i dystansowania społecznego były te, które uznawane są za niebieskie. Tzw. czerwone uczyniły to znacznie później, nie wierząc do ostatniej chwili, że wirus jest im w stanie zagrozić i uważając, że media wyolbrzymiają problem. W czasie, gdy wszystkie uniwersytety w kraju pozostają zamknięte, konserwatywny Liberty University z Virginii zachęcał w tym tygodniu studentów do powrotu na kampus.
To nic nowego
Ten rodzaj podziałów nie jest nowy. Stephan Lewandowsky, profesor psychologii na University of Bristol w Anglii twierdzi, że takie zaprzeczanie faktom dotyczącym koronawirusa podobne jest do odrzucania informacji związanych ze zmianami klimatycznymi. Do tego dezinformację na te tematy utrwalają zwykle te same osoby i grupy.
„W internecie widać, że ludzie zawodowo zajmujący się odrzucaniem nauki dotyczącej zmian klimatycznych stoją teraz w pierwszym szeregu osób zaprzeczających informacjom związanym z Covid-19” – mówi Lewandowsky - „Informacje te postrzegają bowiem jako zagrożenie, podobnie jak dotyczące zmiany klimatu – głównie dla gospodarki i dla sposobu, w jaki gospodarka działa.”
Lewandowsky uważa, że niektóre poglądy polityczne mogą prowadzić do odrzucenia dowodów naukowych. Ludzie, którzy są zwolennikami indywidualizmu, gloryfikują wolny rynek lub przyjmują postawy antyrządowe, mogą łatwiej bagatelizować dotkliwość takich kryzysów, niż zaakceptować świat, w którym konieczne są niszczące ekonomię przerwy w pracy, czy podatki od emisji dwutlenku węgla.
John Cook, profesor kognitywistyki na George Mason University twierdzi, że tożsamość społeczna również odgrywa pewną rolę.
„W przypadku zmian klimatu kilka badań wykazało, że wskazówki od elit lub wskazówki od liderów politycznych, są jednym z największych motorów zmian w postawach” – mówi Cook. Oznacza to, że jeśli na przykład prezydent zlekceważy ryzyko zmiany klimatu lub koronawirusa, jego zwolennicy i cały ekosystem medialny prawdopodobnie pójdą za nim.
Cook i Lewandowsky zalecają, by zwracać uwagę na niektóre cechy błędnego myślenia. A gdy tylko zaczyna się dezinformacja, najlepiej jest ją szybko zwalczać. W tym przypadku problemy z odbiorem informacji na temat koronawirusa mogą mieć nieco przewagi nad pozornie odległym problemem zmian klimatycznych.
„Problem ten jest znacznie bardziej bezpośredni” – uważa Cook, który widzi, że fałszywe wiadomości na temat wirusa są stosunkowo szybko usuwane - „Społeczeństwa zdecydowanie się temu przeciwstawiają. Ludzie zdają sobie teraz sprawę, że dezinformacja zabija”.
Kary za celowe wprowadzanie w błąd
W przeddzień 1 kwietnia, kilka krajów, w tym Tajlandia, Niemcy i Indie, ostrzegło przed rozpowszechnianiem fałszywych informacji związanych z koronawirusem w prima aprilis, a niektóre kraje groziły wręcz więzieniem dla osób, które złamią ten zakaz.
W Tajlandii ogłoszono we wtorek, że takie dowcipy mogą wiązać się z wyrokiem nawet pięciu lat więzienia.
Prezydent Tajwanu ostrzegł, że w podległym mu kraju rozpowszechnianie błędnych informacji na ten sam temat może skutkować karą pozbawienia wolności do trzech lat lub równowartością ponad 99,000 dolarów amerykańskich – podała agencja Reuters.
Jednostka ds. cyberbezpieczeństwa w Indiach zapowiedziała postępowanie prawne przeciw każdemu, kto rozpowszechnia dezinformację lub pogłoski na temat koronawirusa, a minister spraw wewnętrznych tego kraju poinformował na Twitterze, że rząd nie pozwoli nikomu szerzyć plotek w związku z pandemią.
Ministerstwo zdrowia Niemiec ostrzegło również przed taką działalnością w wiadomości zatytułowanej „Corona to nie żart”.
Od tego zależeć może czyjeś życie
- Sprawdzaj źródła wiadomości. Niezależnie od tego, czy wiadomość pochodzi od członka rodziny, przyjaciela lub sąsiada, czy też z większego ekosystemu informacyjnego, choćby od celebryty, urzędnika publicznego lub prezydenta Stanów Zjednoczonych, poświęć czas na sprawdzenie jej, zanim zaakceptujesz ją jako fakt.
Sprawdź to w godnych zaufania miejscach, takich jak Centers for Disease Control i Światowa Organizacja Zdrowia. Zadaj sobie pytanie: czy osoba, która mi to mówi, próbuje wykorzystać mój strach? Czy chce pomóc, czy ma inny cel? Nawet jeśli uważasz, że nikt nie chce cię świadomie wprowadzić w błąd, zastanów się, czy informacje te pochodzą ze źródeł, które mają udokumentowaną historię prawidłowego ustalania faktów i stawiania nauki przed polityką?
- Zwróć uwagę na własne uprzedzenia. Nasze umysły powtarzają utarte wzorce w celu szybszego podejmowania decyzji i szukają informacji, które potwierdzają to, w co już wierzymy. Te myślowe skróty nie zawsze prowadzą do właściwych wniosków. Wszyscy mamy tendencję do ufania tym, którzy podzielają nasze przekonania - co oznacza, że często powtarzamy jak echo czyjeś opinie bez ich głębszej analizy.
- Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Jeśli oglądasz CNN przez cały dzień, spróbuj kilka minut Fox News i odwrotnie. Ważne jest, aby znać fakty, ale równie ważne jest, by wiedzieć, w jaki sposób osoby je podające zdobywają informacje.
Kiedy przeprowadzamy ćwiczenia przeciwpożarowe, ważne jest zachowanie spokoju i porządku w budynku. Jesteśmy szkoleni, aby upewnić się, że nasza reakcja nie pogorszy sytuacji. To samo dotyczy poruszania się w internetowej przestrzeni informacyjnej i komunikacji osobistej - szczególnie w czasie kryzysu.
Bądź cierpliwy, uprzejmy, rozważny i opieraj się na faktach. Wszyscy w tym siedzimy i naszym obowiązkiem jest upewnić się, że podejmujemy najlepsze decyzje i nie pozwalamy, by plotki i teorie spiskowe miały na nie wpływ. Nie musisz być ekspertem od epidemiologii - specjaliści i odpowiedzialni dziennikarze wykonają swoją pracę. Nie wolno ci jednak rozpowszechniać plotek i kłamstw ani niczego, co mogłoby utrudniać walkę z zagrożeniem innym. Od tego może zależeć czyjeś życie.
napodst.: thehill, grist, the atlantic
opr. Rafał Jurak