Elektryczne samochody to coś, do czego dążą wszyscy – politycy, inżynierowie, a przede wszystkim sami kierowcy. Wszystko wskazuje na to, że to, co do niedawna uważane było za marzenie, powoli staje się rzeczywistością. Chodzi o Izerę, czyli polski samochód elektryczny. W tym tygodniu w jednej z podwarszawskich miejscowości została oficjalnie zaprezentowana marka i produkowane przez nią samochody, póki co koncepcyjne. Wiemy więc, kim jest producent, jakie będzie logo no i przede wszystkim – jakie auta zjadą z taśm produkcyjnych.
Producent i konstruktor
ElectroMobility Poland to spółka-matka marki Izera. Jest kontrolowana przez polskie państwowe koncerny energetyczne. Nic dziwnego, bo budżet potrzebny na uruchomienie produkcji to ponad 5 mld. złotych. Jakie więc będą „narodowe elektryki”?
„Pracując nad koncepcją Izery, postawiliśmy na trzy filary. Pierwszym jest bardzo atrakcyjna stylistyka. Drugim – praktyczność rozwiązań. Postawiliśmy na rozwiązania prorodzinne, ale także na niezawodną i nowoczesną technologię” – powiedział Łukasz Maliczenko z ElectroMobility Poland.
Izera ma moderną linię i bez wątpienia może się podobać, chociaż jak wiadomo, walory estetyczne to kwestia gustu. Za design maszyn odpowiada włoska firma Torino Design. Konsultantem projektu jest Tadeusz Jelec, wieloletni projektant aut marki Jaguar. Inżynierowie zapewniają, że Izery będą rodzinne, praktyczne i przystępne cenowo. Dlaczego będą, a nie są? Podczas premiery zaprezentowano dwa samochody koncepcyjne hatchback i SUV . Czerwony jest (podobno) jeżdżącym egzemplarzem, białe auto to jedynie makieta. Finalna wersja samochodu może się więc diametralnie różnić od tzw. „konceptów”.
Kwestie techniczne
Na pytanie, co znajdzie się pod maską nowych samochodów nikt jeszcze nie odpowie. Jest za wcześnie - chodzi przede wszystkim o dostawców poszczególnych podzespołów. To, co jest znane, to przybliżone dane techniczne i osiągi:
„Stosowany w samochodach elektryczny napęd pozwoli osiągnąć przyspieszenie od 0 do 100 km/h w niecałe osiem sekund. Planujemy wprowadzenie dwóch pojemności baterii. Wszystko po to, żeby najlepiej dopasować oferowany zasięg do potrzeb użytkowników. Samochodami będzie można przejechać do 400 km na jednym ładowaniu. Bez problemu naładujemy je w domowych ładowarkach typu "powerwall" i szybkich stacjach ładowania” - dodał Maliczenko.
Cena i dostępność
To, o co zapyta każdy potencjalny klient, to cena. Nie jest jeszcze znana. Producent nie opublikował ani oficjalnego katalogu ani cennika. Z drugiej strony logiczne jest, że auto będzie musiało być konkurencyjne cenowo, żeby móc nawiązać walkę z rynkowymi rywalami. Zgodnie z zamysłem producenta, Izera ma być marką dostępną dla każdego. Kolejne niewiadome dotyczą m.in. sieci dilerskich i sposobu finansowania zakupu samochodów. Producent planuje eksport pojazdów do krajów Unii Europejskiej. Czy także do USA? Trzeba zaczekać.
Fabryka
Pierwsze elektryczne Izery zjadą z taśm produkcyjnych na polskie i europejskie drogi w połowie 2023 roku. Zakład produkcyjny będzie zlokalizowany na Śląsku, ale na chwilą obecną nie wiadomo gdzie, bo spółka nie kupiła jeszcze terenu pod budowę hali. Produkcja aut to także szansa dla lokalnej gospodarki, w zakładach Izery w pierwszym etapie znajdzie zatrudnienie ponad 3 tys. osób. Co będzie w później, tego nie wiadomo. Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z oczekiwaniami inwestorów, to miejsc pracy będzie kilkukrotnie więcej.
FK