----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

15 marca 2022

Udostępnij znajomym:

Dla większości osób wycieczka do sklepu spożywczego podczas pandemii koronawirusa obejmuje noszenie masek, czasami rękawiczek, robienie zakupów poza godzinami szczytu i świadomość podwyższonego ryzyka zarażeniem.

Ale podobnie jak wiele innych aspektów życia podczas pandemii, kupowanie artykułów spożywczych okazuje się być zupełnie innym doświadczeniem dla bogatych. A właściwie najbogatszych, bo mowa jest o górnym, 1% społeczeństwa.

Zamożne rodziny zlecają prywatnym szefom kuchni i gospodyniom zajmowanie się zakupami spożywczymi, co i tak robili przed pandemią. Inni odbierają organiczne produkty z prywatnych gospodarstw lub dostarczają kawior, trufle i wołowinę Wagyu do ich domów.

Zamożne rodziny zatrudniające ludzi do robienia zakupów i gotowania nie są niczym nowym - ale okazuje się, że niektórzy zatrudniają jeszcze więcej pracowników do pracy w domu, ponieważ spędzają w nim więcej czasu i wymagają większej pomocy.

David Youdovin, dyrektor Hire Society, ekskluzywnej agencji rekrutacyjnej zatrudniającej szefów kuchni, gospodynie domowe i innych pracowników dla osób zamożnych, mówi, że większość jego klientów ma prywatnego szefa kuchni na stałe i to on lub osoba odpowiedzialna za funkcjonowanie domu w ramach obowiązków zajmuje się zaopatrzeniem w żywność. Rodziny te często zamawiają mięso i produkty od renomowanych dostawców, takich jak Baldor, gdzie minimalna kwota zakupów wynosi $250.

Według Youdovina podczas pandemii bogaci podejmują jednak wszelkie środki ostrożności, szczególnie jeśli chodzi o ich artykuły spożywcze. Dezynfekcja produktów przeznaczonych do spożycia jest obowiązkowa - mówi.

„Mogę powiedzieć, że zdecydowana większość gospodyń domowych, które umieszczamy w tych rezydencjach, nosi maski, nosi rękawiczki, a jeśli przyjmują zamówienie do domu lub same udają się na zakupy, mają wydzielone strefy sanitarne" – opisuje szef Hire Society – "Wycierają i dezynfekują wszystko, a następnie odstawiają na okres do trzech dni, w zależności od tego, jaki to materiał, po czym dopiero po upływie tego czasu wnoszą to do domu".

Przedstawiciele oddziału Hire Society w Southampton, zauważyli, iż wielu zamożnych klientów w Hamptons robi zakupy na otwartych stoiskach i straganach targowych.

„Jest tu wiele stoisk należących do pobliskich farm, a w niektórych miejscach można zadzwonić i przyniosą ci wszystko do samochodu" – mówi Forrest Barnett z oddziału tej firmy.

Podobnie odbywa się to w innych miejscach i sklepach, różnica jest taka, że za pęczek rzodkiewki ze stoiska w Hamptons można pewnie kupić kilka siatek warzyw w innych rejonach.

Wśród klientów wspomnianej firmy pośrednictwa pracy, miesięczny budżet na zakupy spożywcze i przygotowanie posiłków może się znacznie różnić, ale sama pensja dla prywatnego szefa kuchni zwykle zaczyna się od $120,000 i może wynosić nawet $400,000 rocznie.

„Następnie należy pomyśleć o kosztach żywności i okazuje się, że może to być spokojnie milion dolarów rocznie dla jednej rodziny" - twierdzi Youdovin.

Klienci Hire Society, którzy zazwyczaj posiadają wiele rezydencji, prywatne samoloty i zatrudniają co najmniej 15 do 20 osób do pomocy w domu, są zwykle odporni na recesję. Nawet jeśli w czasach sugerowanego dystansu społecznego nie mogą podejmować gości i organizować imprez, nie zwalniają służby.

„Jeśli gospodarka nagle pogrąży się w kryzysie, większość dalej daje sobie świetnie radę i zawsze potrzebuje kogoś, kto pomoże im zarządzać domem, ugotować i podać obiad" – uważa Forrest Barnett.

Im częściej przedstawiciele najbogatszego 1% zostają w domu, tym więcej z nich zdaje sobie nagle sprawę, że nie są stworzeni do robienia zakupów i gotowania.

Tiana Tenet, współzałożycielka The Culinistas, prywatnej firmy wynajmującej szefów kuchni, mówi o wzroście zainteresowania ich usługami w okresie pandemii wśród najbardziej zamożnej części amerykańskiego społeczeństwa.

„Gdy ludzie myśleli, że ograniczenia potrwają kilka tygodni, nie mieli nic przeciwko zamawianiu jedzenia na wynos lub gotowaniu” – zauważa Tenet - „Teraz, gdy zdali sobie sprawę, że może to potrwać kilka miesięcy, szukają pomocy z zewnątrz”.

Tenet zaobserwowała, że szefowie kuchni kupują niezbędne artykuły spożywcze i przynoszą je do domu klienta, nosząc maski i rękawiczki, dodając, że doradzają klientom, by w tym czasie byli w innym pomieszczeniu lub opuścili dom.

Podwyżka w czasach pandemii

Tak, są takie osoby, którym proponuje się w tym czasie większe pieniądze. Wiąże się to jednak z pewnymi ograniczeniami, bo niektórzy pracodawcy proponują podwyżki wynagrodzeń swoim pracownikom w zamian za pozostanie na stałe w domu razem z nimi i poddanie się dobrowolnej kwarantannie – donosi The Wall Street Journal.

Martha Stewart powiedziała w wywiadzie telewizyjnym, że jej kierowca, gospodyni domowa i ogrodnik przebywają z nią w oddzielnych rezydencjach na terenie jej posiadłości w Bedford w stanie Nowy Jork podczas pandemii.

„Mamy troje internowanych na terenie naszej posiadłości, tak ich nazywamy” – powiedziała w rozmowie Stewart - „Każdego wieczoru robimy fajny obiad, potem pijemy koktajle, a następnie gramy w karty".

W bogatej dzielnicy na Hawajach, zwanej Kohanaiki, gdzie domy sprzedają się od 3 do 20 milionów dolarów, mieszkańcy mają dostęp do prywatnej farmy, w której mogą zbierać produkty ekologiczne, takie jak marakuja, mango i bakłażany za darmo. Rzecznik tej społeczności powiedział, że podczas pandemii nastąpił gwałtowny wzrost ruchu pieszego wśród członków przybywających po produkty. Obecny jest rolnik, który udziela porad na temat tego, co jest najbardziej dojrzałe lub najlepsze do zbioru.

W Talisker Club, ekskluzywnym kurorcie mieszkalnym w Park City w Utah, gdzie domy mieszczą się w przedziale od 1.5 do 9 milionów dolarów, mieszkańcy nie muszą iść do żadnego sklepu. Zamawiają wszystko, czego chcą w zarządzie kurortu.

Jedni mają Instacart, inni…

Podczas gdy wiele osób cierpliwie czeka dniami, a czasami tygodniami na dostawę artykułów spożywczych poprzez Instacart i Peapod , kto inny realizuje zamówienia najbardziej zamożnych.

Zanim rozpoczęła się pandemia firma Regalis Foods dostarczała kawior, trufle, żywe kraby królewskie i wołowinę Wagyu do najlepszych w kraju restauracji wyróżnionych gwiazdką Michelin, w tym Eleven Madison Park i Le Bernardin w Nowym Jorku.

Teraz postawiła na dostawę bezpośrednio do domów. Jeśli kogoś stać, to można dostać żywe kraby królewskie za $395, droższą od zwykłej bawetę z wołowiny Wagyu i ćwierć funta dzikich, czarnych trufli za $130. Przy zamówieniach o wartości $275 lub więcej Regalis dorzuci za darmo uncję kawioru.

Założyciel firmy przyznaje, że „zaspokaja bardzo specyficzną sytuację społeczno-gospodarczą” i martwi się, czy ta grupa demograficzna będzie nadal poszukiwać produktów dla smakoszy w miarę przedłużania się pandemii.

„Nie wiem, czy ludzie zamierzają kupować wyłącznie niezbędne produkty, czy też nadal będą kupować składniki wyższej klasy” - powiedział niedawno w wywiadzie z Business Insider.

Jedno jest pewne, choć najbogatsi zmienili tryb życia i pochowali się w niedostępnych rezydencjach, na jachtach i w pustych kurortach, to na razie nie zamierzają zmieniać swych nawyków żywieniowych. Przynajmniej tak długo, jak ich na to będzie stać.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor