Tegoroczna zima nieco mniej niż zwykle dała się we znaki mieszkańcom Chicago. Chociaż nasze miasto słynie z wyjątkowo mroźnych i śnieżnych zim, ten sezon był zdecydowanie łagodniejszy, z cieplejszymi temperaturami i mniejszą ilością śniegu. Meteorologiczna zima kończy się już 29 lutego.
„To była łagodna zima dla okolic Chicago” – powiedział meteorolog Tyler Roys, dodając, że od 1 grudnia, kiedy zaczyna się zima meteorologiczna, do piątku w Chicago średnia temperatur była o 5.4 stopnia wyższa niż zwykle w tym sezonie. To różnica, którą zauważa większość ludzi.
Tak naprawdę Chicago miało tylko pięć dni w tym sezonie zimowym, kiedy temperatury spadły poniżej 10 stopni F, powiedział Roys.
Najzimniejszym jak dotąd dniem były Walentynki, czyli 14 lutego, kiedy najniższa temperatura wyniosła 15 stopni, a najniższa dwa stopnie poniżej zera.
Temperatury w ciągu dnia były o 5-7 stopni wyższe niż normalnie, ale to noce były szczególnie ciepłe – dodaje Roys. Podczas gdy w styczniu w rejonie Chicago zwykle obserwujemy niskie temperatury w nocy – na poziomie 16-17 stopni, w tym roku utrzymywały się one w okolicy 20, a nawet 30 stopni.
Nie spadło również zbyt dużo śniegu.
Podczas gdy normalny opad śniegu od 1 grudnia do 20 lutego wynosi 36 cali, miasto odnotowało do tej pory zaledwie 16.9 cali śniegu. Oznacza to, że w rejonie Chicago spadła mniej niż połowa ilości śniegu, jaki zwykle odnotowujemy tu zimą. To najmniej śnieżna zima od sezonu 2000/2001, kiedy spadło zaledwie 8.2 cala śniegu. Rekordzistą jest sezon 1920/21, kiedy w zimie odnotowano zaledwie 3.9 cale śniegu.
Oczywiście te informacje nie powinny nas jeszcze składniać do chowania zimowych ubrań na dno szafy, ponieważ zdarzało się, że śnieg padał w Chicago nawet pod koniec maja. Zbliżający się koniec meteorologicznej zimy nie musi tak naprawdę oznaczać, że nie doświadczymy już mrozów i intensywnych opadów śniegu.
JM