Burmistrz Chicago, Lori Lightfoot, została skrytykowana przez opinię publiczną w związku ze swoją weekendową wizytą u fryzjera, chociaż tego rodzaju usługi zostaly zabronione na mocy rządowego nakazu pozostania w domach. Burmistrz broniła się, mówiąc, że jest twarzą miasta, a kobieta, która obcinała jej włosy, miała na sobie maskę i rękawiczki.
Zapytana o zdjęcie w mediach społecznościowych, na którym pozuje ze swoją stylistką, Lightfoot przyznała się do obcięcia włosów, a następnie dodała, że opinia publiczna powinna bardziej przejmować się innymi sprawami.
"Myślę, że tak naprawdę powinniśmy rozmawiać o tym, że ludzie umierają. Rozmawiamy o różnicach w opiece zdrowotnej. Myślę, że na tym bardziej zależy ludziom".
W odpowiedzi na kolejne pytania, wyjaśniła: "Kobieta, która obcinała mi włosy, miała maskę i rękawiczki, więc tak, przestrzegam tego, co sama głoszę".
Kiedy reporterka zapytała burmistrz o jej poprzednie wystąpienie publiczne, kiedy apelowała do mieszkańców: "zostań w domu, ratuj życie", napominając osobę spoza ekranu, że "farbowanie odrostów nie jest niezbędne", wyraźnie zirytowana Lightfoot odpowiedziała: "Jestem publicznym wizerunkiem tego miasta, występuję w krajowych mediach i znajduję się pod czujnym okiem opinii publicznej".
Radny Carlos Ramirez-Rosa, skrytykował wyjaśnienia burmistrz dotyczące fryzury.
"Nie ma obowiązku dobrze wyglądać w telewizji publicznej. Nie ma obowiązku udzielania wywiadów mediom krajowym. Ale jest obowiązek przestrzegania i promowania dystansu społecznego w celu ratowania życia" - napisał na Twitterze Ramirez-Rosa, częsty krytyk Lightfoot. "To zły przykład dla naszego miasta".
Zapytany o kontrowersyjną fryzurę burmistrz, gubernator J.B. Pritzker odpowiedział, że nie będzie rozmawiał na ten temat, ale sam nie był u fryzjera od czasu wprowadzenia nakazu pozostania w domu. "W pewnym momencie zmienię się w hippisa" - zażartował.
JM
