"Otrzymujemy wiele zgłoszeń dotyczących strzelanin, ponieważ na wyludnionych ulicach członkowie gangów są w stanie łatwiej namierzyć swój cel, kiedy znajduje się poza domem" - powiedział dowódca posterunku policji w Albany Park.
Pomimo pandemii związanej z koronawirusem, gangi narkotykowe w Irving Park i Albany Park, nadal toczą wojnę, a nawet korzystają z pustych ulic, aby łatwiej namierzyć swoich rywali - twierdzi szef policji.
Niedawny wzrost liczby strzelanin w okolicy jest związany z handlem narkotykami.
"Mamy problem przemocy i dotyczy to sprzedaży narkotyków" - powiedział Ronald A. Pontecore Jr., dodając, że zwykli mieszkańcy w przeważającej części przestrzegają nakazu pozostania w domach i zasad dotyczących zachowania dystansu społecznego.
"Ale niektórzy z tych, którzy tego nie robią, to członkowie gangów" - powiedział. "W tej chwili otrzymujemy wiele zgłoszeń dotyczących strzelanin, ponieważ na wyludnionych ulicach członkowie gangów są w stanie łatwiej namierzyć swój cel, kiedy znajduje się poza domem".
Członkowie gangów w okolicy nie zbierają się na rogach ulic, w parkach czy na werandach. Zamiast tego spędzają większość czasu nawołując swoich rywali oraz organizując sprzedaż narkotyków za pośrednictwem mediów społecznościowych".
"Gangi spędzają większość czasu online, a następnie wsiadają do samochodów i popełniają przestępstwa" - powiedział Pontecore.
Radna z 33. dzielnicy, Rossana Rodriguez, powiedziała, że jej biuro przeanalizowało dane dotyczące przestępczości w mieście porównując je z tym samym okresem ubiegłego roku i zaobserwowało 42% wzrost liczby oddanych strzałów.
"Cała struktura pomocy społecznej załamała się z powodu pandemii. Zniknęły wszystkie te bezpośrednie usługi, które miały na celu rozwiązane problemu przemocy. Jednocześnie wiele osób straciło zatrudnienie" - powiedziała. "Wirus zaostrza już istniejące problemy w dzielnicach miasta, które próbowały rozwiązać organizacje non-profit i inne usługi społeczne".
JM