W ubiegłym miesiącu 71-letnia Suzanne Strieff próbowała zrealizować swoją receptę na kolejną dawkę leku, który przyjmuje od kilku lat w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów.
Nie mogła.
"Kiedy zadzwoniłam, aby zrealizować receptę, moja farmaceutka powiedziała, że może mi zaoferować część, ale mogą minąć tygodnie, zanim otrzymam całą dawkę" - powiedziała Strieff. "Żadna inna apteka go nie miała i nikt nie mógł go zdobyć".
Strieff obawiała się, że tak się stanie, odkąd usłyszała, jak prezydent Donald Trump reklamuje hydroksychlorochinę jako potencjalny sposób zapobiegania lub leczenia COVID-19.
Dopiero po upływie trzech tygodni otrzymała zapas leku. Jego brak spowodował u niej bóle rąk i nóg. Kobieta praktycznie nie była w stanie używać rąk.
Obecnie Strieff posiada zapas na trzy kolejne miesiące, ale z powodu przerwy w jego przyjmowaniu, jej stan zdrowia znacznie się pogorszył.
To sytuacja, z którą mierzy się obecnie wiele osób.
"Przepisuję hydroksychlorochinę, tak, jak robiłem to od lat. Ale ciągle otrzymuję wiadomości, że pacjenci nie są w stanie jej dostać" - powiedziała doktor Meenakashi Jolly, która kieruje kliniką tocznia na Uniwersytecie Rush.
Codziennie kontaktuje się z nią od 15 do 20 pacjentów twierdząc, że nie mogą dostać leku.
"To jeden z bardzo ważnych leków dla pacjentów z toczniem. W rzeczywistości twierdzimy, iż jego działanie jest tak korzystne, że powinien być podawany wszystkim pacjentom z toczniem" - powiedziała, wyjaśniając, że hydroksychlorochina, chinina, która jest odmianą leku przeciw malarii, chlorochiny, ma korzystne działanie dla pacjentów z toczniem.
"Pacjenci żyją dłużej" - wyjaśniła, dodając, że obecnie martwi się o swoich pacjentów, którzy mają trudności ze zdobyciem lekarstw.
Osoby z istniejącymi schorzeniami, takimi jak choroby autoimmunologiczne, są bardziej narażone na COVID-19 i cięższy przebieg choroby.
"Mają już wystarczająco dużo problemów, a teraz jeszcze komplikujemy im życie dodając kolejne zmartwienie dotyczące zdobycia leków. Nawet jeśli obecnie mają do nich dostęp, martwią się o to, co będzie w przyszłości. Ich życie już w tej chwili jest bardzo nieprzewidywalne, a w tej chwili dodaliśmy kolejne niewiadome" - powiedziała Jolly.
51-letnia Sertia Owens chorująca na toczeń i reumatoidalne zapalenie stawów, pod koniec marca zaraziła się koronawirusem. Kobieta nie miała żadnych objawów, dopóki nagle nie doświadczyła nagłych problemów z oddychaniem. Trafiła do szpitala, gdzie podano jej tlen i potwierdzono zarażenie COVID-19.
"To doszło do takiego stopnia, kiedy z trudem łapiesz powietrze i nie możesz oddychać, po prostu czujesz, że zaraz umrzesz" - powiedziała. W ramach leczenia podano jej hydroksychlorochinę.
Jednak międzynarodowi naukowcy dopiero zaczynają badać skuteczność leku w odniesieniu do koronawirusa. Badanie kliniczne w National Institute of Health rozpoczęło się w ubiegły czwartek.
"W tym momencie nie ma jeszcze informacji na temat tego, czy toto rzeczywiście działa" - powiedziała Jolly.
Owens po wyjściu ze szpitala boi się, czy w przyszłości będzie w stanie zapewnić sobie codzienną dawkę hydroksychlorochiny. Jej życie zmieniło się diametralnie od kiedy zaczęła ją przyjmować. Zanim zaczęła leczenie, ważyła zaledwie 84 funty i miała problemy z poruszaniem się.
Nadal nie może pracować. Reumatoidalne zapalenie stawów pozostawiło ją z trwałą niepełnosprawnością i zdeformowanymi rękami. Hydroksychlorochina zapobiega nawrotom tocznia.
Owens ma nadzieję, że leku nie zabranie, nawet jeśli badania wykażą, że hydroksychlorochina pomaga w leczeniu COVID-19.
"Mam tylko nadzieję, że leków wystarczy dla wszystkich. Również dla pacjentów z toczniem oraz tych z koronawirusem, aby każdy mógł wyzdrowieć i cieszyć się zdrowiem" - powiedziała.
Lupus Society of Illinois uważnie obserwuje sytuację i wystosowało petycję, prosząc, aby gubernator Illinois, J.B. Pritzker, poszedł za przykładem władz Ohio, podejmując działania mające na celu zachowanie zapasów chlorochiny i hydroksychlorochiny.
"Życie stracone w wyniku tocznia jest tak samo ważne, jak życie stracone przez COVID-19" - napisano w petycji.
"Biorąc pod uwagę brak dowodów na skuteczność tych leków w odniesieniu do COVID-19 i ryzyko dla pacjentów z toczniem, którzy walczą o zrealizowanie swoich recept" - stowarzyszenie prosi Pritzkera, aby zakazał przepisywania leku "domniemanym pacjentom" z COVID-19 i stosowanie go jako narzędzia zapobiegania koronawirusowi. W petycji napisano również, że w jeśli hydroksychlorochina byłaby przepisywana pacjentom z koronawirusem, jej ilość powinna zostać ograniczona do 14-dniowego zapasu, bez możliwości otrzymania kolejnej dawki.
JM