Choć burmistrz Chicago wciąż krytykowana jest za sposób, w jaki miasto zareagowało na weekendowe rozruchy, to z dnia na dzień jest coraz spokojniej, spada liczba aresztowań, na froncie walki z Covid również widać nieznaczne, ale jednak postępy, w związku z czym kolejne biznesy otwierają swe podwoje.
W czwartek ponad 300 członków Gwardii Narodowej wciąż pomagało policji w Chicago w kontrolowaniu ulic, według zapewnień władz pozostaną na miejscu tak długo, jak ich obecność będzie wymagana. Pokojowe protesty prawdopodobnie będą kontynuowane jeszcze przez kolejny weekend, choć liczba uczestników będzie już niższa.
Policja spodziewa się, iż grupy siejące zamęt i zniszczenie mogą pozostawać aktywne jeszcze przez chwilę, ale z dnia na dzień rośnie liczba aresztowań, a władze miasta z pomocą służb federalnych zapowiedziały odnalezienie winnych ich organizacji.
Wszyscy mieszkańcy i władze przejawiają "ostrożny optymizm" dotyczący najbliższych tygodni. Niektóre firmy już w środę, zgodnie z planem fazowego otwarcia, zaczęły udostępniać swe wnętrza i usługi, po raz pierwszy od wielu tygodni. W wielu dzielnicach trwają wielkie porządki i naprawa szkód. W tych miejscach wejście w 3 fazę nieco się opóźni, ale tam również nie brakuje optymizmu.
Burmistrz delikatnie popędziła firmy ubezpieczeniowe w sprawie wypłaty odszkodowań, wcześniej zapowiedziała pomoc dotkniętym zamieszkami biznesom.
Nowy szef policji w Chicago, David Brown, który dołączył do burmistrz Lightfoot podczas telekonferencji, zapowiedział zmiany w pracy podległego departamentu i lepsze przygotowanie na podobną ewentualność w przyszłości. Choć spada w całym mieście liczba zatrzymań w związku z grabieżami sklepów, to dostępne zasoby policyjne jeszcze przez jakiś czas rozdzielane będą według innego klucza i kierowane do najbardziej zagrożonych dzielnic.
W następstwie weekendowych protestów po śmierci George'a Floyda, który został uduszony, gdy policjant z Minneapolis przez ponad 8 min. naciskał kolanem na jego szyję, burmistrz zapowiedziała natychmiastowe reformy w chicagowskiej policji, w tym pilotażowy system wczesnej interwencji wobec dopuszczających się nadużyć funkcjonariuszy, obowiązkowe szkolenia i pomoc.
Lightfoot atakowana jest ze wszystkich stron. Jedni zarzucają jej, że zbyt łagodnie postępowała z siejącymi zniszczenie grupami, inni, iż nie kontrolowała własnej policji, która dopuszczała się zachowań niezgodnych z kodeksem. Działacze dzielnic na południu miasta uważają, że bardziej chroniła centrum niż ich rejony, czemu ta stanowczo zaprzecza. Nowy szef Fraternal Order of Police wulgarnie nazwał wydarzenia weekendowe "shitshow" uważając, iż policjanci powinni byli być wyposażeni w ubrania ochronne jak podczas szczytu NATO w 2012 r.
Policja z Chicago z wysoką oceną
Lightfoot i Brown pochwalili jednak powściągliwość wielu oficerów, którzy mieli do czynienia z agresywnym zachowaniem podczas protestów, zwłaszcza osobami wyposażonymi w niebezpieczne narzędzia i rzucającymi w policję kamieniami, a w kilku przypadkach butelkami wypełnionymi moczem. Do tej pory departament zgłosił kilkadziesiąt obrażeń wśród swoich funkcjonariuszy.
Lightfoot powiedziała, że spędziła wiele godzin w centrum dowodzenia miasta i obserwowała obraz z kamer w czasie protestów.
"Dowódcy na miejscu rozmawiali z policjantami i widzieli rozwój sytuacji" – mówiła burmistrz – "Nie było wśród nich histerii, namawiali do zachowania spokoju i wykazania się cierpliwością. To nadało właściwy ton reakcji policji w całym mieście".
Obydwoje przyznali, iż policja nie była zawsze doskonała, ale zaznaczali, że "jeśli ktoś przekraczał granicę, nie można było tego tolerować”.
"Civilian Office of Police Accountability (COPA) zgromadził już zespół śledczych, którzy szybko reagują na zarzuty niewłaściwego postępowania, szczególnie w ciągu ostatnich kilku dni związane z protestami” – dodała Lightfoot.
RJ