Wszyscy skupiamy się na szkodach, jakie dla gospodarki oznacza obecna epidemia Covid-19. Myśląc o nieczynnych biznesach, pracy z domu, braku kontaktów towarzyskich i pozostałych niedogodnościach pomyślmy również, w o ile gorszej sytuacji zalazłby się kraj, gdyby nie wprowadzone ograniczenia.
Trudno jest ocenić wartość ludzkiego życia i mało kto podejmuje się takiego zadania. W końcu kto z nas zamieniłby życie kogoś bliskiego na konkretną kwotę? Dla przeciętnego człowieka wartości istoty ludzkiej jest nie do przecenienia.
Na szczęście lub niestety, w zależności od punktu widzenia, naukowcy w większości nie są przeciętni i podejmują różne wyzwania. Dwóch ekonomistów z University of Chicago przeprowadziło obliczenia, które pomagają spojrzeć na wszystko, co w tej chwili ma miejsce, z nieco innej perspektywy.
W opublikowanej pracy autorstwa Michaela Greenstone'a i Vishana Nigama stwierdzono, że trzy do czterech miesięcy umiarkowanego dystansu społecznego począwszy od końca marca, uratuje ok. 1.1 miliona istnień w USA. Z oceną tą zgadzają się naukowcy i politycy, wszyscy zdają sobie sprawę, że wprowadzone zalecenia wpłyną na dramatycznie niższą liczbę zachorowań i przypadków śmierci – należą do nich między innymi: dobrowolna izolacja każdego, kto wykazuje objawy, 14-dniowa dobrowolna kwarantanna dla całego domu w podobnym przypadku, znacznie ograniczone kontakty społeczne, praca z domu, unikanie spotkań, transportu publicznego, zachowanie środków higieny, etc.
W tym momencie warto uświadomić sobie, że poza czynnikiem ludzkiego życia, środki te pozwolą nam uniknąć jeszcze większych problemów ekonomicznych.
Te same rozporządzenia, które w celu zmniejszenia śmiertelności chorych na Covid-19 stawiają na skraju bankructwa linie lotnicze, sieci sklepowe, a także małe i rodzinne firmy, zgodnie z prognozami Greenstone'a i Nigama, przyniosą korzyści ekonomiczne o wartości 8 bilionów dolarów, kiedy weźmie się pod uwagę wiek ocalonych.
„Korzyści te wynoszą ponad jedną trzecią PKB całych Stanów Zjednoczonych i są większe niż cały roczny budżet federalny” - stwierdzili autorzy badania.
Aby wyliczyć tę sumę, duet naukowców z U of C wykorzystał obliczenia powszechnie stosowane przez ekonomistów i polityków: VSL lub statystyczną wartość życia.
„Zawsze dokonujemy wyliczeń dotyczących ryzyka i korzyści. Rząd z pewnością robi to w naszym imieniu przez cały czas. Liczba ofiar śmiertelnych wypadków samochodowych spadłaby do zera, gdybyśmy chcieli. Każdy miałby oddzielny pas, po obu stronach miałby poduszki powietrzne i nie byłoby możliwe zranienie siebie ani nikogo innego. Nie zdecydujemy się na to, bo to zbyt drogie. Statystyczna wartość życia to znalezienie kompromisu pomiędzy wydatkami i ryzykiem śmierci” – mówi Michael Greenstone, po czym dalej tłumaczy, że ludzie tacy jak nasz gubernator czy burmistrz Chicago prawdopodobnie nie dokonują takich formalnych obliczeń, ponieważ zarządzają w stanie kryzysu.
Ale dotychczasowe posunięcia sugerują, że rozumieją, co musi się stać, aby zmniejszyć utratę ludzkiego życia i jednocześnie przyspieszyć nadejście dnia, w którym zaczniemy na nowo normalnie funkcjonować. Wprowadzają programy pożyczek i dotacji, które złagodzą problemy doświadczane przez właścicieli firm i ich pracowników. Nawet Departament Skarbu USA, który nie jest bastionem ekonomii socjalistycznej, stara się oferować wsparcie w formie bezzwrotnych pożyczek na zapłacenie wynagrodzeń dla pracowników.
Nie chcemy malować zbyt optymistycznego obrazu – mówi Greenstone, który zwraca uwagę, że ból i tragedia dla milionów ludzi jest wielka, a wiele firm nie przetrwa tego okresu. Róbmy, co możemy, by jak najlepiej złagodzić skutki kryzysu i podejmujmy niezbędne kroki, aby spłaszczyć krzywą, pomóc osobom gorzej od nas przygotowanym i przystosowanym, i w konsekwencji wrócić do normalnego życia.
RJ