Domagamy się, by kuchnia restauracji, w której dokonujemy zamówienia, była czysta, by pracownik przygotowujący nasze jedzenie był zdrowy. A czy zastanawiamy się, w jakich warunkach zamówione przez nas jedzenie jest dowożone?
Właściciele chicagowskich restauracji chcą, by władze miasta przyjrzały się praktykom firm zajmujących się dowożeniem jedzenia do domów oraz biur i zaostrzyły przepisy dotyczące dostaw żywności. Chodzi przede wszystkim o Grubhub, Uber Eats, DoorDash, czy Postmates, które zdominowały lokalny rynek.
Illinois Restaurant Association, organizacja skupiająca ok. 800 lokalnych restauracji, naciska na radnych Chicago, by zmienili oni przepisy dotyczące dostaw gotowych dań, przede wszystkim obchodzenia się z nimi i czystości pojazdów.
Członkowie organizacji zwracają uwagę, iż opłaty związane z dostawą pochłaniają zwykle ok. 30% ceny, jaką płaci klient za każde zamówienie. O ile wysokość tych opłat irytuje nieco restauratorów, to nie domagają się oni od miasta ingerencji w tej sprawie. Bardziej interesuje ich sposób, w jaki ich produkty są odbiorcom dostarczane. Bardzo często zdarza się bowiem, że w urągających podstawowym zasadom higieny warunkach. Za tak wysoką opłatę restauracja ma prawo wymagać, by przygotowana przez nią potrawa w takim samym stanie została dowieziona.
Próba nadzoru nad dostawcami jest częścią szeroko zakrojonych działań, mających na celu regulację tego rynku. W wyniku konkurencji firmy dostawcze, które kiedyś miały umowy z restauracjami i realizowały ich wytyczne, ostatnio coraz częściej rozszerzają swoją ofertę o punkty, z którymi takich umów nie mają.
Powoduje to spadek jakości usług, w tym brak jakiejkolwiek kontroli nad warunkami przewożenia gotowej do spożycia żywności. Mówi się o tym nawet w Springfield, gdzie kilku legislatorów przymierza się do wprowadzenia prawa wzorowanego na Kalifornii, gdzie każdy dostawca jest pracownikiem firmy kurierskiej, a nie podwykonawcą. Zobowiązuje to firmę do lepszych płac i świadczeń, ale daje też kontrolę nad usługą.
W Illinois, podobnie jak w większości innych stanów, pracownicy firmy kurierskiej są klasyfikowani jako podwykonawcy, a zatem nie są uprawnieni do świadczeń zdrowotnych, płacy minimalnej i innych zabezpieczeń. Tym samym sami decydują, w jakich warunkach przewożą przesyłki. Często nienajlepszych.
Przedstawiciele Grubhub w Chicago poinformowali, że „zdecydowana większość zamówień” pochodzi z restauracji partnerskich. „Naszym celem jest zapewnienie jak najlepszej jakości dostaw, przestrzeganie wszystkich lokalnych przepisów i regulacji związanych z naszą działalnością”.
Nie wiadomo, jak zareagują na ewentualne zmiany inne firmy. Uber i Lyft nie zgodziły się ze zmianami prawa w Kalifornii i prawdopodobnie wejdą na drogę sądową. Utrzymują, że nowe przepisy ograniczają możliwość zarobku dla ich kierowców.
Dla większości klientów prawne utarczki nie mają znaczenia – wykazał sondaż internetowy. Wszystkich interesuje jedynie, by pojazd, w którym przewożone jest przygotowane dla nich jedzenie, był czysty, a kierowca zdrowy.
RJ