Jeśli chodzi o mało znaczące, sztucznie stworzone kamienie milowe, to niewiele wydaje się mieć taką wagę, jak setny dzień urzędowania nowego prezydenta. Przyciąga dużo uwagi mediów i społeczeństwa, ale w rzeczywistości nie ma większego znaczenia.
Symboliczne 100 dni nawiązuje pierwotnie do postaci Napoleona i dokonań od powrotu z zesłania na Elbie do ponownej abdykacji. Dziś w wielu krajach świata, w tym Stanach Zjednoczonych, okres ten służy do oceny dokonań rządów, premierów, prezydentów.
W USA zwyczaj zapoczątkował w 1933 r. Franklin Roosevelt, bardzo pracowity od początku kadencji. Do tego stopnia, że gdy wiele lat później, bo w 1965 r. władzę w kraju przejmował Lyndon Johnson, nakazał on swym strategom wykorzystanie każdego, najmniejszego wydarzenia, by przekonać ludzi, iż zrobił więcej, niż Roosevelt w swoich 100 dniach, gdy wcielił w życie aż 76 ustaw i zapoczątkował federalny program zatrudnienia.
Dokonania pierwszych dni można oceniać różnie. Zwykle wywołują one sporo kontrowersji. Skuteczny prezydent to ten, który wywiąże się w tym okresie z jak największej liczby obietnic wyborczych, porozumie się z parlamentarzystami, przekona do swoich racji, zdobędzie wysokie poparcie. Dla kilku prezydentów pierwsze dni w Białym Domu oznaczały kryzys międzynarodowy i konieczność rozwiązania nagłego konfliktu.
Warto pamiętać jednak, iż realizacja jakiejś obietnicy niekoniecznie wiąże się z zadowoleniem całego społeczeństwa.
Trudno jest oceniać kogoś po zaledwie 100 dniach, które dla Bidena minęły w czwartek, ale skoro tak się przyjęło, nie ma co zmieniać zwyczajów. Po pierwszych trzech miesiącach sporo pracy mają agencje badania opinii i analitycy. Każdy dzień przynosi kolejne zestawienia, porównania i wnioski. Jedną z najważniejszych liczb jest
Poparcie
Ocena akceptacji wykonywanej pracy jest zbliżona we wszystkich badaniach i średnio wynosi 53%. Jest to wynik nieco lepszy niż w tym samym czasie osiągnął Donald Trump, ale niższy od wielu innych prezydentów w przeszłości. Problem w tym, że przy tak dużej polaryzacji społeczeństwa wyniki z ostatnich lat utrzymują się niemal cały czas na podobnym poziomie. Tak jak demokraci nie potrafili obiektywnie ocenić Trumpa, tak republikanie nie są w stanie zrobić tego w stosunku do Bidena.
Źródło: NBC News
Podpisał 11 ustaw
Politolodzy są zdania, że powinniśmy skupić się na znaczeniu ustaw, a nie na ich liczbie. Po części dlatego, że po rekordowych 76 aktach podpisanych przez Roosevelta nikt mu jeszcze nie dorównał, a poza tym zastanówmy się, ile z nich zapamiętamy.
11 ustaw podpisanych przez Bidena to jedna z niższych liczb dla nowego prezydenta. Jednocześnie tylko jeden akt prawny zostanie na dłużej zapamiętany - to pakiet pomocy o wartości 1.9 biliona dolarów z marca. A oto jak 11 ustaw wypada w porównaniu do innych:
źródło: NPR
Wydał 42 dekrety prezydenckie
Pod tym względem Joe Biden wyprzedził większość byłych prezydentów w pierwszych 100 dniach urzędowania. Choć wielokrotnie wspomina o konieczności porozumienia pomiędzy partiami, to na razie skupia się na działaniach, które może wdrożyć samodzielnie, właśnie za pomocą dekretów. Wśród nich do głośniejszych należą: cofnięcie pozwolenia dla rurociągu Keystone XL, wymaganie masek na terenie budynków federalnych, wydłużenie zakazu eksmisji w związku z pandemią. Warto również pamiętać, że odwołał aż 39 dekretów swojego poprzednika.
źródło: NPR
Inne czynniki, zwłaszcza gospodarcze i dotyczące walki z pandemią, wyglądają coraz lepiej. Trudno jednak przypisać je wyłącznie obecnej administracji, gdyż są efektem kilku czynników rozłożonych w czasie. Stworzenie szczepionki zapoczątkowane zostało przez minioną administrację, ale jej dystrybucja jest wynikiem pracy obecnej. Reszta wskaźników jest więc w dużej mierze wynikiem wspólnych działań.
Na podst. thehill, npr, nbcnews
rj