W poniedziałek prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum przedstawiła treść listu, który otrzymała od firmy Google w związku z kontrowersją dotyczącą zmiany nazwy Zatoki Meksykańskiej.
W ubiegłym tygodniu firma technologiczna zaktualizowała Google Maps w Stanach Zjednoczonych, uwzględniając preferowaną przez Donalda Trumpa nazwę „Zatoka Ameryki” (Gulf of America). Użytkownicy w Meksyku wciąż widzą akwen pod jego pierwotną nazwą, natomiast w innych krajach widnieją obie wersje nazwy.
Trzy kluczowe fakty:
1. W pierwszym dniu swojej kadencji Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, w którym nakazał zmianę nazwy Zatoki Meksykańskiej na „Zatokę Ameryki”. Decyzja ta wywołała zarówno śmiech, jak i oburzenie, a także zaostrzyła napięcia między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi.
2. Na początku tego miesiąca Sheinbaum upubliczniła list, który skierowała do Google, argumentując, że Stany Zjednoczone nie mają prawa do jednostronnej zmiany nazwy Zatoki.
3. Google odpowiedziało na jej pismo, deklarując zamiar dostosowania się do decyzji Trumpa, ale jednocześnie wyrażając chęć spotkania z rządem Meksyku w celu omówienia sprawy.
Kolejne kroki Meksyku
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Sheinbaum ogłosiła, że jej administracja poczeka na odpowiedź Google, zanim podejmie dodatkowe działania.
„Jeśli nie otrzymamy satysfakcjonującej odpowiedzi, skierujemy sprawę do sądu” – zapowiedziała.
Dziennikarka NPR Rachel Treisman poinformowała wcześniej w tym miesiącu, że część argumentów Sheinbaum przeciwko zmianie nazwy opiera się na Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza. Konwencja ta stanowi, że suwerenność terytorialna kraju rozciąga się tylko na 12 mil morskich od jego linii brzegowej.
„Jeśli jakieś państwo chce zmienić nazwę obiektu na morzu, zmiana ta może dotyczyć jedynie obszaru do 12 mil morskich od jego wybrzeża. Nie może dotyczyć pozostałej części, w tym przypadku Zatoki Meksykańskiej” – wyjaśniła Sheinbaum. „To właśnie szczegółowo przedstawiliśmy Google.”
jm