Po pierwszym dniu obrad nad wyrokiem w sprawie Brendta Christensena, skazanego za zamordowanie chińskiej studentki, ława przysięgłych udała się do domu bez osiągnięcia porozumienia odnośnie tego, czy były doktorant z University of Illinois powinien zostać skazany na karę śmierci.
Jury, które w ubiegłym miesiącu uznało Christensena winnym zamordowania Yingying Zhang, debatowało przez niecałe trzy godziny, zanim sędzia nie zwolnił ich do domu. Powrócą oni do stołu obrad w czwartek.
W ubiegłym miesiącu ławie przysięgłych zajęło niecałe 90 minut, aby wrócić z wyrokiem "winny", po części dlatego, że obrona już w pierwszym dniu procesu przyznała, że ich klient zabił Zhang.
Wśród pytań, na które musi odpowiedzieć jury na obecnym etapie procesu, jest to, czy Christensen wykazał się wyjątkowym okrucieństwem zabijając Zhang i czy wykazuje skruchę i chęć odkupienia swoich win.
Adwokat Christensena, Elisabeth Pollock powiedziała, że podczas gdy obrona przyznaje, że ich klient zabił Zhang, jego życie jako kochającego, łagodnego dziecka i inne pozytywne cechy, powinny wybronić go od kary śmierci.
W przejmującej mowie końcowej Pollock stanęła za oskarżonym, położyła mu ręce na ramionach i powiedziała jurorom: „On jest złożoną osobą. Nie można go zdefiniować tylko poprzez tę najgorszą rzecz, jaką zrobił w życiu”.
Pollock dodała, że jej klient opuści mury więzienia „w trumnie”, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmą w jego sprawie.
Monitor