Zaczniemy od końca: Amtrak zdecydował się w końcu obniżyć cenę biletów za przejazd osobom korzystającym z wózków inwalidzkich z 25 tysięcy dolarów na 16. Ale tylko określonej grupie i tylko tymczasowo. A wszystko zaczęło się tak...
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku pięć niepełnosprawnych osób, korzystających na co dzień z elektrycznych wózków inwalidzkich, chciało kupić bilety na przejazd pociągiem Amtrak na stosunkowo krótkiej trasie: z Chicago do Bloomington – Normal.
Regularna cena wynosiła 16 dolarów. 3 osoby otrzymały bilety w takiej cenie. Jednak w przypadku pozostałych dwóch cena wyniosła...
25 tysięcy dolarów.
Nie, to nie pomyka. Ani w druku, ani w wyliczeniach firmy.
Najpierw przypadek ten opisały media, następnie w sprawę zaangażowali się politycy, przede wszystkim Tammy Duckworth, niepełnosprawna senator reprezentująca Illinois w Waszyngtonie.
Poza tym cała piątka podróżnych jest członkami organizacji Access Living, która oferuje pomoc i wspiera osoby niepełnosprawne, i właśnie planowali pojechać na ogólnostanową konferencję poświęcona problemom takich osób organizowaną w Bloomigton. Możemy więc być pewni, że prawnicy organizacji z Amtrakiem również się skontaktowali.
W związku z medialnym i prawnym zamieszaniem na początku stycznia przedstawiciele przewoźnika zadzwonili do Access Living i zaproponowali rozwiązanie. Postanowiono znaleźć ekstra miejsce w wagonie dla dwóch elektrycznych wózków inwalidzkich bez ekstra kosztów. Organizacja przyjęła tę ofertę.
Kilka dni później kolejna grupa reprezentująca podobną organizacje zdecydowała się na uczestnictwo w konferecji i skorzystanie z tego samego połączenia. Oczywiście stanęli przed podobnym problemem. Znów, choć tym razem znacznie szybciej, dosżło do porozumienia. Amtrak zgodził się, by tymczasowo, znaleźć miejsce dla podróżujących w ten sposób za regularną cenę 16 dolarów i umową objął wszystkich wybierających się do Bloomington-Normal na konferencję. Zapowiedziano jednak, iż należy znaleźć rozwiązanie na przyszłość.
W czym problem?
Pociąg Amtrak na tej trasie ma trzy wagony, a każdy wagon ma jedno miejsce przeznaczone dla użytkownika na wózku inwalidzkim, zgodnie z przepisami określonymi w ustawie o nazwie Americans with Disabilities Act. Zwykle jedno takie miejsce w wagonie wystarczyło, by zapewnić przejazd osobom korzystającym z wózka. W tym przypadku osób tych było więcej.
By zrobić miejsce dla dodatkowych użytkowników na wózkach, konieczne jest tymczasowe wyłączenie wagonu z eksploatacji i wyjęcie kilku regularnych siedzeń – napisano w liście do Access Living 30 grudnia. Ponieważ w przeszłości doszło już do takiej sytuacji to Amtrak znał koszt podobnej operacji, wynoszący 25 tysięcy dolarów.
Po osiągnięciu porozumienia co do tymczasowej, regularnej ceny biletów przedstawicielka Amtrak poinformowała, że usunięcie siedzeń to wysokie, dodatkowe koszty i choć przewoźnik zdecydował się na ich wchłonięcie tym razem, to w przyszłości może to się nie powtórzyć.
W związku z tym zarówno organizacje zrzeszające osoby niepełnosprawne, politycy i pracownicy Amtrak poszukują długofalowego rozwiązania.
Senator Duckworth napisała, że przewoźnik „musi iść z duchem czasu” i zapowiedziała spotkanie z Richardem Andersonem, prezesem tej firmy, w celu omówienia problemu.
W niedzielę Duckworth nazwała „oburzającym” wysoki rachunek wystawiony dwóm podróżnym, nazwanie go „ceną biletu”, po czym wyraziła rozczarowanie faktem, iż Amtrak jeszcze za swój początkowy błąd nie przeprosił. W poniedziałek przeprosiny zostały przekazane organizacji Access Living. Zapowiedziano również, że polityka przewoźnika zostanie zmieniona a cała sprawa przedyskutowana z senator, która jest członkiem podkomisji Senatu ds. transportu i bezpieczeństwa.
Amtrak próbował jeszcze się bronić sugerując, by grupa podróżnych na wózkach rozdzieliła się i skorzystała z wcześniejszego połączenia, ale pomysł ten nie przypadł do gustu organizacji, która zaplanowała grupowy przejazd jednym pociągiem. Wyjazd wcześniejszy oznaczałby wyższe koszty pobytu w hotelu, późniejszy spóźnienie na konferencję.
Dodajmy jeszcze, że demokratyczna senator z Illinois, Tammy Duckworth, jest weteranem i pilotem. W wypadku pilotowanego przez nią helikoptera Blackhawks utraciła obydwie nogi, posługuje się dziś protezami i korzysta z wózka inwalidzkiego.
Doskonale rozumie więc ona dodatkową trudność podróżowania w ten sposób. Jest autorką najnowszych przepisów, które wymagają od linii lotniczych zgłaszania przypadków uszkodzenia wózka inwalidzkiego podczas transportu. To powszechny problem dla osób w takim stanie. Samej Duckworth przypadek taki przytrafił się trzy razy w ciągu ostatnich trzech lat.
RJ