Mający w siedzibę w Chicago koncern zgodził się zapłacić 2,5 miliarda dolarów kary w ramach ugody zawartej z Departamentem Sprawiedliwości USA. To w związku z dwiema katastrofami lotniczymi spowodowanymi wadami konstrukcyjnymi modelu 737 Max. W obu wypadkach łącznie zginęło 346 osób. Porozumienie to koniec trwającego śledztwa dotyczącego wad konstrukcyjnych samolotu.
“Tragiczne w skutkach katastrofy Lion Air 610 i Ethiopian Airlines 302 pokazały oszustwa i zwodnicze działania pracowników jednego z wiodących światowych producentów samolotów” – powiedział prokurator David Burns.
1,77 miliarda wspomnianej kwoty zostanie przeznaczone na wypłaty odszkodowań dla linii lotniczych, które w wyniku katastrof były zmuszone do uziemienia maszyn. Nie mogły też realizować rejsów nowymi Maxami, bo ich produkcja została wstrzymana. Pozostała kwota, czyli ponad 243 miliardy to grzywna. 500 milionów dolarów będzie przeznaczone dla rodzin ofiar katastrof spowodowanych przez wadliwe maszyny. Ugoda to jednak nie koniec zmartwień chicagowskiego koncernu. Prawnicy ofiar wytoczyli Boeingowi szereg pozwów cywilnych, w których domagają się dalszych rekompensat finansowych.
Wspomniane katastrofy były początkiem turbulencji związanych z flagowym modelem Boeinga. Do wypadków doszło w Indonezji w październiku 2018 roku i w Etiopii w marcu 2019 r. Jako przyczynę eksperci wskazywali błędy konstrukcyjne tego modelu, konkretnie chodzi o wadliwe oprogramowanie kontrolujące system MCAS, które ma zapobiegać przeciąganiu - utracie siły nośnej. W wyniku dochodzenia produkcja maszyny została wstrzymana, a producent stracił ponad 1000 zamówień na model 737 Max. W niektórych krajach samoloty wróciły już na podniebne trasy – tak też stało się w Stanach Zjednoczonych. American Airlines pierwszy po dłuższej przerwie lot pasażerki wykonał 29 grudnia. Cała sytuacja i przestój w produkcji flagowego modelu odbiły się na kondycji finansowej chicagowskiej firmy. Eksperci szacują, że producent stracił minimum 18 miliardów dolarów.
fk
