Nieudokumentowani imigranci w całym kraju znajdują się na granicy załamania nerwowego, ponieważ w niedzielę rozpoczęły się imigracyjne naloty mające na celu egzekwowanie przepisów celnych.
Pojawiły się doniesienia o akcjach imigracyjnych prowadzonych w całym kraju, ale nie ma informacji o aresztowaniach w Chicago. Według burmistrz Lori Lightfoot, w mieście żyje około 180,000 nielegalnych imigrantów, ale w tej chwili nie wiadomo, czy w naszym mieście odbyły się naloty policji imigracyjnej.
Imigracyjne łapanki nieudokumentowanych imigrantów z nakazem deportacji, miały się rozpocząć w niedzielę w 9 największych amerykańskich miastach, w tym Chicago, które ma status miasta-sanktuaria, broniącego praw nielegalnych imigrantów.
W niedzielę grupy wolontariuszy przemierzały miasto trafiając do najbardziej zagrożonych społeczności, aby informować mieszkańców o ich prawach i jak powinni się zachować, gdyby zostali zatrzymani przez ICE.
Demonstranci wyszli na ulice w Little Village. Towarzyszyli im politycy, tacy jak senator Dick Durbin i kongresmen Chuy Garcia.
Lightfoot też pojawiła się w Chicago, zapewniając ponownie, że Chicago nie zamierza współpracować z policją imigracyjną.
Chociaż nie wiadomo, jakie kryteria stosuje ICE w stosunku do rodzin, które miały być celem nalotów, Ken Cuccinelli, dyrektor U.S. Citizenship and Immigration Services powiedział, że nie chodzi o osoby, które tylko nielegalnie przekroczyły granice.
„Możemy sprawić, by Ameryka była bezpieczna bez konieczności rozdzielania rodzin” – powiedział senator Durvin.
Monitor