Mieszkańcy obawiają się szpiegowania i zakłócania ich spokoju. Użytkownicy twierdzą, że miejskie przepisy są niewłaściwie stosowane, co prowadzi do braku miejsca do latania. Trwa debata na temat prawa dotyczącego dronów.
W 2015 r. Chicago stało się pierwszym dużym miastem, które uregulowało korzystanie z dronów, nazywanych przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) „bezzałogowymi systemami lotniczymi”.
„Technologia rozwijała się tak szybko, że chcieliśmy ją wyprzedzić” - powiedział radny Scott Waguespack (z 32. okręgu), który sponsorował rozporządzenie.
Tym samym, jak mówią entuzjaści dronów, prawo to skutecznie uniemożliwia im uprawiania tego hobby w mieście.
FAA dzieli operatorów dronów na dwie kategorie. Operatorzy komercyjni są zobowiązani do uzyskania licencji od FAA, podczas gdy operatorzy rekreacyjni są zobowiązani jedynie do zarejestrowania swoich dronów.
Od 2015 r. w Chicago zarejestrowano ponad 400 dronów - wynika z danych FAA.
Zasady używania dronów są obwarowane przepisami federalnymi, stanowymi i lokalnymi. W Chicago zabrania się latania nimi w pobliżu lotnisk O'Hare i Midway, szkół, szpitali, stadionów, posterunków policji, kościołów, nad prywatnymi posesjami bez zgody właściciela, czy ludźmi bez ich zgody.
„Zawsze można złożyć skargę” - powiedział radny Waguespack. Doradził wzywanie policji w przypadku załamania przepisów.
Operatorzy dronów skarżą się, że są często nękani przez funkcjonariuszy, którym powierzono egzekwowanie przepisów, których w pełni nie rozumieją.
Film opublikowany w maju na Facebooku przez Drone Pilots pokazuje policjanta CPD, który grupie operatorów tłumaczy, że nie wolno im latać w Chicago, a tym bardziej nad jeziorem.
Dan Barker, licencjonowany operator dronów, mówi, że „od dziesięciu różnych policjantów usłyszy się 10 różnych odpowiedzi”.
Jego zdaniem Chicago jest idealnym miejscem do latania dronami ze względu na szerokie otwarte przestrzenie i „wspaniałe ujęcia panoramy i jeziora”. To właśnie sprawiło, że zainteresował się dronami.
Adwokat Jeffrey Antonelli, który specjalizuje się w prawie regulującym wykorzystywanie dronów, uważa, że uchylenie przez sąd federalny miejskich przepisów to tylko kwestia czasu.
„Tylko FAA ma prawo regulować przestrzeń powietrzną nad miastem” - powiedział Antonelli.
Waguespack powiedział, że mieszkańcy nie mogą liczyć na to, że FAA będzie ścigać operatorów dronów, a rozporządzenie daje władzom lokalnym do tego prawo.
Mieszkanka dzielnicy University Village, Lisa Kulisek, jest zwolenniczką miejskich regulacji. Sama doświadczyła obecności drona na swoim podwórku. “To naruszenie prywatności” - stwierdza.
Operatorzy dronów przyznają, że rozumieją obawy mieszkańców dotyczące prywatności, ale wierzą, że uda się wypracować kompromisowe rozwiązania.
JT