Policjant z Chicago, który rzekomo domagał się seksu od 17-latki w zamian za wydanie skonfiskowanego przez miasto samochodu jej matki, został zwolniony z pracy.
Chicago Tribune donosi, że rada chicagowskiej policji zgodziła się z zaleceniami komendanta Eddiego Johnsona, aby zwolnić funkcjonariusza Dariusa Alexandra, stosunkiem głosów 9-0, po wysłuchaniu rozmów, potajemnie nagranych przez nastolatkę.
Zwalniając Alexandra zarząd skrytykował wydział policji za to, że zajęło ponad sześć lat, aby wnieść przeciwko oskarżonemu zarzuty dyscyplinarne.
Według Tribune w maju 2012 roku Alexander wspólnie ze swoim partnerem zatrzymali samochód, którym podróżowała nastolatka i trzy inne osoby. Dwóch mężczyzn usłyszało zarzuty w związku z narkotykami, które później zostały oddalone. Samochód został skonfiskowany, a 17-latka i 18-latka zabrane na posterunek policji.
Nastolatka twierdzi, że Alexander później zaproponował, że może wydać skonfiskowany pojazd i umieścił swój numer telefonu w jej komórce. Dziewczyna i policjant wymienili 47 wiadomości tekstowych i odbyli rozmowę telefoniczną tej samej nocy.
Policjant utrzymuje, że spotkał się z nastolatką następnego dnia, w swoim dniu wolnym od pracy, w celu poznania tożsamości dealerów, którzy sprzedali narkotyki dwóm mężczyznom. Twierdził, że zastosował podstęp, fałszywie obiecując pomoc przy wydostaniu samochodu z policyjnego parkingu.
Partner Alexandra wątpi jednak w jego tłumaczenia, twierdząc, iż nigdy nie zajmował się pracą w swoim dniu wolnym i nigdy nie podjął własnego śledztwa bez uprzedniego powiadomienia swojego sierżanta.
Rzecznik policji, Anthony Guglielmi, nazwał opóźnienie w tej sprawie „niewybaczalnym i niemożliwym do wytłumaczenia”, dodając, że departament wdrożył kompleksowy elektroniczny system zarządzania sprawami, który przyspieszy proces, umożliwiając monitorowanie takich dochodzeń w czasie rzeczywistym.
Monitor
Monitot