----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Trudno powiedzieć, ile osób w całych Stanach Zjednoczonych zostało skazanych za przestępstwa, których nie popełniło. Organizacja Innocence Project ocenia, że od 2.3 do 5 proc. wszystkich obecnych więźniów może być niewinnych.  Ponieważ w tym momencie w zakładach penitencjarnych w całym kraju przebywa około 2 milionów osób, to nawet zakładając, że chodzi zaledwie o 1 proc. wciąż mówimy o 20 tysiącach ludzi.

Najnowsze badania mówią również, że pośród skazanych na karę śmierci co 25 osoba może być niewinna. Obecnie ok. 1.6 procent z nich w wyniku powtórnych procesów i badań zostaje przed wykonaniem wyroku oczyszczona z zarzutów, choć eksperci przekonani są, iż liczba ta powinna być znacznie wyższa.

Filmy i seriale dokumentalno-kryminalne przeżywają renesans. Stają się popularne do tego stopnia, że powstają dziesiątki stron im poświęconych, skupiających uwagę tysięcy osób, a każdy ich wątek poruszany jest później w prywatnych rozmowach. Winny? Niewinny? Jakie są dowody? Każdy ma własną teorię...

Głośne The Jinx, Serial, a ostatnio Making a Murderer, to filmy o których mówi się z kilku powodów. Tworzone niewielkim nakładem środków często pod względem oglądalności biją na głowę wielomilionowe produkcje. Wraz z ich autorami dziesiątki tysięcy widzów przekopuje archiwa, odwiedza miejsca zbrodni, dyskutuje, zastanawia się. Dla jednych to zabawa, gra, odskocznia od codzienności. Dla innych potrzeba poznania prawdy. Dla samych twórców najważniejsze są dowody i sam proces. Przynajmniej tak twierdzą, bo czasami sposób narracji temu przeczy. Trudno tego uniknąć, bo podczas robienia filmu jego autorzy poznają oskarżonych, ich rodziny, przeszłość. 

Poza tym dokumenty te ukazują niedoskonałość systemu i błędy lub celowe, nieetyczne działania ekip dochodzeniowych i prokuratury. Dokumenty te często potwierdzają powszechna opinię, że śledczy nie tyle poszukują prawdy co za wszelką cenę starają się zamknąć dochodzenie, a prokuratorzy uzyskać wyrok skazujący.

Making a Murderer –10 odcinkowy serial, który po pojawieniu się w serwisie Netflix w okresie świąt Bożego narodzenia przykuł do telewizorów miliony widzów – powstawał przez 10 lat, z czego dwa ekipa filmowa spędziła w małym miasteczku w stanie Wisconsin, gdzie mieszkał wcześniej główny bohater. To Steven Avery, skazany w 1985 r. na ponad 30 lat więzienia za brutalny gwałt. W 2003 r. okazało się jednak, że był niesłusznie oskarżony, co potwierdziły badania DNA. Mężczyzna, który dopuścił się tego przestępstwa odsiaduje już 60 lat za podobny czyn.

Avery długo nie cieszy się wolnością. Dwa lata później w podejrzanych okolicznościach oskarżony zostaje o morderstwo, a w 2007 r. ponownie trafia do więzienia z wyrokiem dożywocia bez prawa wcześniejszego zwolnienia. 

Gdy w 2003 r., czyli po 18 latach, Avery wyszedł na wolność, jedną z pierwszych rzeczy było wniesienie do sądu federalnego pozwu przeciwko m.in. szeryfowi i lokalnemu prokuratorowi, przez których zaniedbania i stronniczość został niesłusznie skazany. Domagał się w nim 36 milionów odszkodowania. Jego przypadek stał się znany w Wisconsin jako przykład nadgorliwości wymiaru sprawiedliwości, co sprowokowało tamtejszą legislaturę do przyjęcia ustawy zapobiegającej w przyszłości podobnym zdarzeniom. Ten akt prawny nosi zresztą jego imię.

Dwa lata później, zanim jeszcze wymienione w pozwie osoby złożyły zeznania przed rozpoczęciem całego procesu, Avery zostaje aresztowany i oskarżony o gwałt i morderstwo Teresy Halbach, której ciało znaleziono na terenie jego posesji. Avery zostaje skazany na dożywocie razem ze swym młodym bratankiem oskarżonym o współudział.

Jednak w serialu Making a Murderer jego autorzy przytaczają wiele dowodów sugerujących, iż Avery mógł być w to morderstwo wmieszany przez tych samych policjantów, którzy niesłusznie oskarżyli go o gwałt w 1985 r. i zostali wymienieni w późniejszym pozwie sądowym.

Moim celem nie jest jednak opowiedzenie całej historii – zainteresowani powinni sięgnąć po film – ale raczej przedstawienie kilku jego wątków, uniwersalnych dla większości tego typu produkcji i świadczących o niedoskonałościach amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Bo właśnie te elementy wywołują najwięcej komentarzy, nie tylko wśród widzów, ale również prawników i polityków.

W czasie realizacji serialu przedstawiono i wyjaśniono kilka podejrzanych sposobów stosowanych przez policję i prokuraturę, które według krytyków tych działań wypaczają system, co z kolei prowadzi do tego, że do więzień trafia wiele niewinnych osób.

We wspomnianym serialu mowa jest o tym, że policja zdobyła zeznania obciążające obydwu mężczyzn podczas rozmowy z bratankiem Stephena Avery. Były one podstawą oskarżenia dla prokuratury. Kiedy jednak oglądamy film to mamy wrażenie, że zostały one wymuszone. W momencie przesłuchania Brendan Dassey miał 16 lat, co wymagało podczas rozmowy obecności rodziców lub prawnika. Warunek ten nie został spełniony. Iloraz inteligencji chłopaka oceniany jest na 69-73, podczas gdy IQ 70 uważane jest za lekkie upośledzenie umysłowe. Na nagraniu z pokoju przesłuchań widać jak górujący nad nim policjanci zadają mu bardzo szczegółowe pytania, a Dassey udziela krótkich, często jednowyrazowych odpowiedzi.

To dobrze znana i kontrowersyjna technika Reida. W przeszłości wielokrotnie poddane jej osoby przyznawały się do przestępstw, których nie popełniły. Podatni na nią są zwłaszcza nastolatkowie. 

„W wielkim skrócie można powiedzieć, że podstawową wadą tej techniki jest usilne naciskanie na podejrzanego, który w przeświadczeniu prowadzących śledztwo jest winny i coś ukrywa – mówi Saul Kassin, profesor psychologii z John Jay College of Criminal Justice – To dlatego przesłuchanie nastolatka wygląda jak bezwzględne wydobywanie zeznań, mimo wielokrotnych zaprzeczeń i braku wiedzy na temat faktów zbrodni – przynajmniej do momentu przedstawienia ich przez policjantów”.

Analiza setek śledztw z ostatnich kilkunastu lat wykazała, że wymuszone zeznania były jedną z głównych przyczyn skazania niewinnych osób – informuje organizacja Innocence Project, która zajmuje się takimi przypadkami. Około 31 procent niesłusznie skazanych trafiło do więzienia w wyniku wymuszonych zeznań, ale w przypadku morderstw odsetek ten wynosi aż 63 proc. Ponad 30 osób uwolnionych w wyniku ponownego śledztwa i badań DNA pierwotnie przyznało się podczas przesłuchania do popełnienia zarzucanej im zbrodni.

„Technika Reida jest bardzo efektywna, gdy zastosowana zostaje wobec osoby winnej – mówi Kassin – Problem w tym, że jest również bardzo efektywna wobec niewinnych, co owocuje wieloma przypadkami wymuszonych zeznań”.

Jednym z bardzo kontrowersyjnych zarzutów przedstawionych w filmie przez obrońców Avery, jest sugestia jakoby policja podłożyła obciążające ich klienta dowody. Według nich uczyniono to w odwecie za pozew sądowy i publiczne ośmieszenie po wyroku dotyczącym wydarzeń z 1985 roku. Zarówno policja i prokuratura odrzucają tego typu zarzuty, a film nie przesądza na niczyją korzyść. Jednak poruszony zostaje bardzo kontrowersyjny temat, z którym od lat mamy często do czynienia.

Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak często, gdzie i kiedy ma to miejsce. Nie są prowadzone żadne statystyki, nieosiągalne są jakiekolwiek dane. Eksperci przyznają jednak, iż ma to miejsce. Znanych jest kilka głośnych spraw, gdy policja podkładała dowody, by doprowadzić do aresztowania lub skazania podejrzanych.

„Naprawdę nie wiemy, jak powszechnym problemem w departamentach policji w USA jest podkładanie dowodów lub manipulowanie nimi – mówi Philip Stinson, były policjant, a obecnie profesor kryminologii w Bowling Green State University – Można powiedzieć, że to ukryte przestępstwa”.

Stinson zauważa jednak, iż można zaobserwować pewne podobieństwa w sprawach, gdy policja posądzona jest o manipulowanie dowodami. Zwykle chodzi o narkotyki lub zemstę – dodaje profesor.

Według raportu opublikowanego przez National Registry of Exonerations, w latach 1989 - 2012 w całym kraju co najmniej 1,100 skazanych zostało później oczyszczonych z zarzutów, gdy udowodniono policyjne matactwo. Raport mówi, że w przypadkach takich niewinne osoby oskarżane są najczęściej o przestępstwa dotyczące posiadania narkotyków lub nielegalnej broni.

„Mamy bardzo wiele udokumentowanych przypadków, w których niewinni ludzie spędzili dekady za kratami ponieważ policja manipulowała dowodami” – napisał w ubiegłym roku sędzia Alex Kozinski w piśmie skierowanym do pracowników wymiaru sprawiedliwości.

„Uznaje się, że policja jest obiektywna podczas prowadzonego dochodzenia – napisał sędzia Kozinski – Ale nawet gdy postępuje etycznie, to wciąż sama decyduje, którą drogą podążyć, jakie osoby przesłuchać, jakie badania przeprowadzić. To wszystko decyduje potem o wynikach śledztwa”.

Kozinski zwraca uwagę, że jeśli chcą, policjanci mają możliwość „tworzenia i niszczenia dowodów, wpływania na świadków i wydobywania informacji”. W ten sposób mogą tak kierować sprawą, by dowody świadczyły przeciw osobie, która według nich powinna być skazana. Jednocześnie przyznaje, iż są to sprawy bardzo rzadkie i trudne do udowodnienia.

Osobna sprawa, to zeznania ekspertów. Wielu z nich bardzo dobrze wykonuje swą pracę. Jednak nie wszyscy. Badania DNA to jedno, pozostają jeszcze ślady z miejsca zbrodni – plamy krwi, trajektoria pocisków, odciski stóp i opon, etc. Okazuje się, że zeznania ekspertów zawierają więcej informacji, niż pozwala na to nauka. Wielokrotnie udowodniono, iż często są to wyłącznie zgadywanki. Nawet FBI przyznało, że niemal wszyscy znajdujący się na usługach biura eksperci i konsultanci przedstawili w swojej karierze błędne dowody podczas rozpraw sądowych. Specjaliści zwracają uwagę, że w wielu przypadkach „badania” ekspertów to tylko ich obserwacje i domysły.

Daniel Medwed, profesor prawa na Northeastern University, wskazuje jeszcze na bagatelizowanie dowodów świadczących o winie innych. Ten wątek pojawił się również w filmie Making a Murderer w odniesieniu do sprawy z 1985 r. Policja i prokuratura posiadała wtedy informacje i dowody mogące świadczyć o winie innej osoby, jednak ich nie wykorzystała. Medwed poświęcił wiele lat na studiowanie tego problemu i doszedł do wniosku, że jest to jeden z najczęstszych grzechów ekip śledczych.

„Kiedy postanowisz, że dana osoba musi być winna, wszystko interpretujesz tak, by potwierdzić swoją hipotezę odrzucając jednocześnie dowody temu przeczące” – mówi Medwed.

Potwierdzają to inni specjaliści. Według nich to jedna z przyczyn tak wielu przypadków późniejszego uniewinnienia skazanych. Problem w tym, że nie wszyscy mają możliwość powtórnej obrony. Stąd wysoki odsetek niesłusznie skazanych.

Temat podjął niedawno magazyn The Police Chief, skierowany do szefów departamentów i wydawany przez International Association of Chiefs of Police. W opublikowanym raporcie wskazuje się, że właśnie takie ograniczone spojrzenie na prowadzone dochodzenia owocuje wysoką liczbą późniejszych uniewinnień. „Skupianie się na pierwszym podejrzanym i odrzucanie alternatywnych teorii prowadzi do katastrofy” – czytamy w raporcie.

Kolejna, choć nie ostatnia rzecz, to strach przed wysoką karą. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale większość spraw kończy się w USA porozumieniem stron. Podejrzany zgadza się przyznać do winy w zamian za niższy wyrok. Daje to spore oszczędności dla wymiaru sprawiedliwości, nie trzeba angażować sądu, jurorów, sprawa zamykana jest szybko. To nie jest zły system, ale niestety, często dochodzi do nadużyć.

Takie porozumienia często są wymuszone przez prokuratora straszącego bardzo wysokim wyrokiem oraz słabszych obrońców obawiających się przegranej w sądzie. Często wbrew sobie osoby niewinne, ale podejrzewane o jakiś czyn, ze strachu przed spędzeniem kilkudziesięciu lat w więzieniu godzą się na to.

Żaden system nie jest idealny. Jednak jak wskazują raporty, dochodzenia i statystyki, obecnie obowiązujący w USA mógłby być znacznie lepszy. Posiadając te wszystkie informacje trudno nie oprzeć się wrażeniu, że autorzy filmów, od których dziś zaczęliśmy tę opowieść mogą mieć nieco racji. Nie każdy, kto trafia do więzienia jest winny.

Na podst. Huffington Post, Chicago Tribune, Innocenceproject.org,
opr. Rafał Jurak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor