Co najmniej 41.4 mln mieszkańców tego kraju wyjedzie na długi weekend z okazji Dnia Niepodległości – wynika z wyliczeń Amerykańskiego Klubu Automobilowego AAA. To 1.9 mln więcej niż rok temu.
W Illinois w podróż pokonując co najmniej 50 mil od miejsca zamieszkania wyruszy 2.67 mln osób. Będzie to wzrost o 4.3 procent w porównaniu do 2018 roku. Kierowców nie zniechęcają wyższe ceny paliwa w naszym stanie po wejściu w życie w poniedziałek podwyżki stanowego podatku od sprzedaży galona benzyny o 19 centów.
Policja w całym Illinois tradycyjnie mobilizuje siły - statystycznie jest to bardzo niebezpieczny weekend na drogach. Najczęstsze przyczyny wypadków od lat pozostają te same: przekraczanie prędkości, jazda pod wpływem alkoholu albo narkotyków, czy rozproszenie uwagi podczas prowadzenia pojazdu.
Stanowa i lokalne policje będą starać się wyeliminować te zachowania poprzez rutynowe kontrole. Funkcjonariusze będą sprawdzać prędkość, trzeźwość i to, czy wszyscy w aucie mają zapięte pasy. Przypominają, że w stanie Illinois jest to obowiązkowe. "Bezpieczeństwo jest priorytetem numer 1. Zapinanie pasów jest najłatwiejszym sposobem prewencji na drogach" - zaapelowano do kierowców i pasażerów.
Tradycyjnie duży ruch jest spodziewany na obu chicagowskich lotniskach. Władze miasta szacują, że z ich usług skorzysta ponad 2.1 mln podróżnych. Jest to wzrost o 1.2 proc. w porównaniu do ubiegłorocznego weekendu z okazji święta 4 lipca. Z tego O'Hare obsłuży ponad 1.6 mln pasażerów linii lotniczych, a Midway prawie 490 tys. pasażerów.
Przy okazji Agencja Bezpieczeństwa Transportu (TSA) przypomina o zakazie przewożenia fajerwerków i petard w bagażach podręcznych, jak i oddawanych przy odprawie.
JT