Sekretarz sądu okręgowego powiatu Cook Dorothy Brown, której biuro przez lata było objęte śledztwem federalnym, ogłosiła, że nie będzie ubiegać się o reelekcję. Stanowisko to Brown zajmowała przez prawie dwie dekady.
„Po prostu uważam, że to dobry czas” - powiedziała Brown w środę w rozmowie udzielonej "Chicago Tribune". „Jestem zdrowa, witalna i wciąż mogę przejść na kolejny poziom".
65-letnia Brown dodała, że uprawnienia do pobierania emerytury nabędzie w przyszłym roku, gdy osiągnie 20-lecie pracy na urzędzie powiatowym.
„Będę mogła wykorzystać wszystkie moje umiejętności finansowe, techniczne i prawnicze, aby rozpocząć coś gdzie indziej na wyższym poziomie” - powiedziała.
Wyjaśniła, że nie oznacza to kandydowania na inny urząd.
Biuro sekretarza sądu okręgowego powiatu Cook, którym kieruje, objęte było federalnym śledztwem dotyczącym korupcji przez co najmniej większość lat jej prawie 20-letniej kadencji. Jej samej nie postawiono żadnych zarzutów.
Ostatnia sprawa dotyczyła afery łapówkarskiej z udziałem biznesmena z Pensylwanii. Dorothy Brown nie postawiono żadnych zarzutów, a w akcie oskarżenia została zidentyfikowana jest jako „urzędnik A”, osoba odpowiedzialna za biuro sekretarza sądu okręgowego powiatu Cook.
Oskarżony Donald Donagher Jr. jest właścicielem i dyrektorem generalnym firmy Penn Credit Corporation z siedzibą w Pensylwanii, która oferuje usługi windykacyjne.
Zarzuty federalne obejmują wpłaty na funduszu stypendialny prowadzony przez Brown i jej kampanię w zamian za kontrakty na usługi dla biura sekretarza sądu.
W akcie oskarżenia opisywane są liczne dowody na korupcję i łapówkarstwo. To datki na fundusz stypendialny prowadzony przez Dorothy Brown, obchody jej urodzin czy celebrowanie w jej biurze Women’s History Month, a także tzw. robocalls na rzecz jej kampanii.
Inne śledztwo dotyczyło korupcji w samym biurze sekretarza sądu okręgowego powiatu Cook. Jeden z pracowników biura Brown poinformował śledczych, że obowiązująca stawka za “kupno” miejsca pracy wynosiła $10,000.
Inny pracownik przesłuchiwany przez FBI zeznał, że było powszechnie wiadomo, iż dawanie prezentów Brown może przynieść awans. Wspomniał także o podróży do Indii, którą odbyła Brown, częściowo opłaconej przez krewnych jednego z jej najlepszych pracowników. Dochodzenie federalne rozpoczęło się od donosu na nielegalne i nieetyczne zbieranie pieniędzy na kampanię wyborczą w 2011 roku.
Brown od dawna zaprzeczała, że miejsca pracy w jej biurze są na sprzedaż. Twierdzi, że nie ma nic do ukrycia, bo przez prawie dwie dekady pełniła lojalną służbę publiczną i nie popełniła żadnego przestępstwa.
Głośno było także o problemach jej męża. Benton Cook III został zatrudniony do nadzoru nad programem do walki z przestępczością. Jak się okazało, program był finansowany z grantu o wysokości $1.2 mln i był częścią Neighborhood Recovery Initiative powołanego przez ówczesnego gubernatora Pata Quinna.
Nigdy nie przeszkodziło to Dorothy Brown w wygrywaniu kolejnych wyborów. W listopadzie ub. roku wygrała reelekcję.
Jej nazwisko nie pojawiło się na karcie do głosowania w lutowych wyborach na burmistrza. Chicagowska Komisja Wyborcza wykluczyła ją z powodu niewystarczającej ilości ważnych podpisów złożonych na petycjach poparcia jej kandydatury.
Kiedy w kwietniu ubiegłego roku ogłaszała swój start w wyborach, stwierdziła, że mieszkańcy Chicago przekonali się, że popełnili błąd nie głosując na nią w 2007 roku, kiedy pierwszy raz startowała na burmistrza. Wtedy wygrał Richard M. Daley, a Brown zdobyła zaledwie 20 proc. głosów.
Dorothy Brown twierdzi, że ma szerokie poparcie wiernych wyborców z południa Chicago, chociaż stała się celem politycznych ataków. „Najważniejsze jest to, że działałam, nadal działałam i zawsze będę, zachowując najwyższy poziom uczciwości" - dodała.