Mała dziewczynka została trafiona piłką odbitą przez zawodnika Chicago Cubs, Alberta Almorę Jr., podczas meczu odbywającego się w środę wieczorem w Houston.
Almora nie odkrywał wzroku od piłki, która przeleciała obok trzeciej linii bazowej, minęła istniejącą siatkę zabezpieczającą i poleciała w stronę trybun. Mężczyzna chwycił dłońmi głowę i krzyknął, a potem upadł na kolana, chowając twarz w ramionach. Kolega z drużyny Jason Heyward i menadżer Joe Maddon próbowali go pocieszać, gdy płakał.
Mężczyzna, który towarzyszył dziewczynce, chwycił dziecko w ramiona i popędził z nią na górę po schodach stadionu. Dziewczynka trafiła do szpitala.
Po tym zdarzeniu Almora miał problemy, aby kontynuować grę. Kiedy mecz się zakończył, wszedł na trybuny, gdzie rozmawiał z ochroniarzem. Zawodnik był przytłoczony emocjami i próbował dowiedzieć się czegoś więcej na temat stanu dziewczynki.
W wydanym później oświadczeniu poinformowano, że dziewczynka została zabrana do szpitala, ale nie podano informacji na temat jej stanu. „Obecnie nie jesteśmy w stanie ujawnić żadnych dalszych szczegółów” – poinformowała drużyna Astros, która rozgrywała mecz z Chicago Cubs.
Major League Baseball opublikowało w czwartek oświadczenie: „Wydarzenia z wczorajszej gry bardzo wszystkich zasmuciły. Przesyłamy nasze myśli i życzenia zdrowia dziecku i rodzinie. W ostatnich latach kluby znacznie rozszerzyły siatki zabezpieczające i ilość chronionych miejsc. W związku z tym incydentem będziemy dalej kontynuować nasze wysiłki w tej ważnej kwestii”.
Almora powiedział później, że otrzymał „nieoficjalne aktualizacje” na temat stanu dziecka, ale doradzono mu, aby nie ujawniał żadnych szczegółów.
„W tej chwili po prostu modlę się i nie jestem w stanie znaleźć słów” – powiedział. „Brakuje mi słów. Sam jestem ojcem dwóch chłopców…. Jeśli Bóg pozwoli, pozostanę związany z tą małą dziewczynką do końca życia. Ale teraz mogę się tylko modlić i to wszystko, nad czym mam kontrolę”.
Monitor