Nie zdarza się to często, ale co jakiś czas media z niedowierzaniem, a policja z radością informują, iż w Chicago mieliśmy dzień bez strzelanin lub tydzień bez ofiar śmiertelnych. Niestety, to sporadycznie pojawiające się wiadomości.
Tym razem miasto nie słyszało, a przynajmniej nie zgłosiło żadnej strzelaniny w godzinach od 10:02 wieczorem w niedzielę do 12:43 w nocy z poniedziałku na wtorek. To ponad 26 godzin. To cały poniedziałek bez zgłoszonych strzałów w Chicago.
Ostatni taki okres odnotowano 21 marca tego roku, gdy przez 28 godzin nie zgłoszono użycia broni palnej. Wcześniej w 2019 był jeszcze jeden taki dzień – 14 stycznia, wówczas jednak dwie osoby odniosły obrażenia w wyniku niewłaściwego posługiwania się bronią palną, czyli były to podobno samookaleczenia, w co policja nie do końca wówczas uwierzyła.
Zanim na chwilę zamilkły pistolety i rewolwery w mieście, policyjne kartoteki informują o 14 postrzelonych osobach w niedzielę w ciągu dnia, z czego ostatnią ofiara był 17-latek w Little Village na południowo-zachodniej stronie miasta.
Od tamtego momentu przez 26 godzin policja w Chicago nie otrzymała ani jednego zgłoszenia dotyczącego użycia broni palnej. Ten spokojny dla miasta okres zakończył się o 12:43 w nocy, gdy 15-latek spacerujący w okolicy West Lawn został postrzelony w plecy i w stanie krytycznym trafił do Christ Medical Center w Oak Lawn.
Jak dotąd w 2019 roku co najmniej (do momentu powstawania tekstu) 419 osób poniosło śmierć w wyniku użycia broni palnej w Chicago, co stanowi 17% osób zranionych kulami. W sumie od początku roku popełniono w mieście już 461 morderstw, jak widać, zdecydowaną większość przy użyciu broni palnej.
RJ