----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

20 listopada 2019

Udostępnij znajomym:

Okazuje się, że bardzo niewiele. Władze Chicago chcą drastycznie podnieść opłaty dla użytkowników aplikacji Uber i Lyft z myślą o ochronie śródmieścia przed korkami i rozwoju miejskiej komunikacji. Jednak z przewidywanych 40 milionów dochodu zaledwie 2 mln przeznaczone będą na ten cel. Nie wszyscy uważają tę opłatę za sprawiedliwą.

Eksperci ds. transportu publicznego poparli podwyżkę podatku komunikacyjnego, zaproponowaną przez burmistrz Lightfoot jako ważny krok na drodze do zmniejszenia ruchu kołowego w śródmieściu i sposób na zachęcenie mieszkańców do korzystania ze środków komunikacji miejskiej. Popierając ten plan byli przekonani, że większość z uzyskanych w ramach podwyżki pieniędzy zostanie przeznaczona na poprawę niedoskonałego systemu komunikacji miejskiej w Chicago. Tak się jednak nie stanie, co dla kogoś obeznanego ze stylem uprawiania polityki w mieście było chyba do przewidzenia.

Z planowanych 40 milionów ekstra dochodu Chicago planuje przeznaczyć tylko 2 mln. na udoskonalenie połączeń CTA – mówi proponowany budżet burmistrz na 2020 rok, który bliski jest uchwalenia.

Pozostałe 38 mln. trafi do ogólnej kasy miejskiej i wykorzystane zostanie do zmniejszenia deficytu, wynoszącego obecnie 838 mln. dolarów.

Podatek Lightfoot ma na celu ograniczenie w centrum miasta ruchu pojazdów wynajmowanych za pomocą aplikacji. W tym momencie chodzi o dwie największe firmy tego typu – Uber i Lyft. Ograniczenia dotyczyć mają godzin największego ruchu, od 6 rano do 10 wieczorem, czyli przez cały dzień, nie tylko tzw. godzin szczytu.

Użytkownicy wjeżdżający do centrum zapłacą $3 podatku od korków, co stanowi wzrost o $2.25 w porównaniu z dotychczasową opłatą w wysokości 75 centów za wszystkie jazdy po mieście.

Zamówienie samochodu na terenie śródmieścia związane będzie z podatkiem w wysokości $1.25, podczas gdy wyjazd z centrum kosztował będzie 65 centów. Nieco to skomplikowany system, ale wszystko naliczać będzie aplikacja, jeśli opłaty zostaną wprowadzone.

Oczekiwany dochód z ekstra podatków wynieść ma 40 mln. dolarów i mógłby stanowić wielką pomoc dla Chicago Transit Authority, które już wspomagane jest 16 milionami rocznie z różnych opłat związanych z aplikacjami Uber i Lyft.

Plany miasta dotyczące poprawy systemu CTA są spore i kosztowne. Przebudowa Blue Line ma kosztować 50 milionów dolarów, po kilkanaście milionów inne projekty. Jednak najdroższy z nich, to wydłużenie Red Line na dalekie południe miasta, za co Chicago zapłacić ma ponad 2 miliardy w okresie kilku lat.

 

Coraz więcej samochodów w centrum

Usługi związane z wynajmowaniem pojazdów są coraz popularniejsze w Chicago. Zwłaszcza w śródmieściu, które dotknięte będzie nowym podatkiem.

Od 2015 do 2018 r. liczba przejechanych tam w ten sposób mil wzrosła czterokrotnie - z 38.7 do 158.4 milionów mil – donosi raport przygotowany na zlecenie miasta i poruszający temat ruchu drogowego w centrum. Wynika z niego również, że ponad 75 procent wszystkich samochodów przewozi tylko jednego pasażera.

„Doceniam próbę ograniczenia ruchu w centrum, choć to, czy opłata $3 była za wysoka czy za niska, okaże się w przyszłości” – mówi prof. Joe Schwieterman, urbanista z uniwersytetu DePaul.

 

Uber i Lyft bronią się

Te dwie największe firmy oferujące aplikacje typu „ridesharing” oraz kilka innych, mniej znanych i mniejszych, twierdzą, że tak wysokie opodatkowanie jest niesprawiedliwe i nieefektywne.

Ich własne badania wskazują, iż korki w centrum powoduje wiele czynników, w tym ruch samochodów dostawczych, większe zatrudnienie, samochody osobowe, etc. – zwraca uwagę rzecznik Ubera, Harry Hartfield.

„Korki są wynikiem wielu różnych czynników” - mówi Campbell Matthews, rzecznik Lyfta - „Jeśli burmistrz naprawdę chce coś z tym zrobić, powinna zająć się wszystkimi pojazdami na drodze”.

Zarówno Uber, jak i Lyft podkreślają, że są wielkimi zwolennikami wprowadzenia kompleksowych opłat w ramach walki z korkami, które obejmowałyby taksówki, ciężarówki, pojazdy dostawcze i samochody osobowe. Nowy Jork nałoży podatek tego typu zarówno na wynajmowane za pomocą aplikacji pojazdy, jak i regularne taksówki już od lutego 2020 r. Do tego NY będzie pobierał opłaty od wszystkich pojazdów wjeżdżających na dolny Manhattan od 2021 roku.

„Jeśli naprawdę chcesz poradzić sobie z korkami, musisz spojrzeć na problem całościowo, a nie na bardzo niewielki wycinek problemu” – uważa Hartfield, rzecznik Ubera - „Jedynym sposobem na ich zmniejszenie jest wprowadzenie jednej opłaty dla wszystkich”.

Eksperci uważają też, że podatki tego typu powinny być nakładane na wszelki ruch kołowy, co odstraszyłoby ludzi przed wjazdem do miasta własnym samochodem i zachęciło do korzystania z Metry, pociągów, autobusów i pojazdów do wynajęcia, jak taksówki, Uber, Lyft i im podobne. Dodatkowe pieniądze powinny jednak być inwestowane w publiczne środki transportu. Co, jak już wiemy, nie będzie miało miejsca, przynajmniej na razie.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor