W środę Joe Biden został 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych, deklarując, że tego dnia „zwyciężyła demokracja”. Złożył przysięgę przejmując stery głęboko podzielonego narodu i dziedzicząc trwające kryzysy, prawdopodobnie większe niż jakiekolwiek inne, z którymi zmierzyć musieli się jego poprzednicy.
„Wola ludu została wysłuchana. Ponownie przekonaliśmy się, że demokracja jest cenna, ale jednocześnie krucha. W tym momencie, moi drodzy, zwyciężyła demokracja” – powiedział Biden. „To jest dzień Ameryki. To dzień demokracji”.
Łamiąc tradycję, Donald Trump opuścił Waszyngton w środę rano przed inauguracją, zamiast towarzyszyć swojemu następcy podczas uroczystości na Kapitolu. Był pierwszym prezydentem od ponad wieku, który pominął zaprzysiężenie swojego następcy. Były już prezydent, w oczekiwaniu na swój drugi proces o impeachment, który może rozpocząć się już w tym tygodniu, udał się na Florydę, podsycając żal swoich zwolenników twierdzeniem, że zwycięstwo Bidena nie było uczciwe. Trump także nie zaprosił Bidena do Białego Domu na spotkanie po tym, jak został ogłoszony zwycięzcą listopadowych wyborów prezydenckich.
Ustępujący prezydent kontynuował jednak jeden zwyczaj i zostawił notatkę dla swojego następcy. Zastępca sekretarza prasowego, Judd Deere, odmówił jednak ujawnienia tego, co Trump napisał do Bidena lub scharakteryzowania ogólnego charakteru tej wypowiedzi, powołując się na prywatność komunikacji między prezydentami.
Trump opuścił Biały Dom mówiąc: „To był wielki zaszczyt, najważniejszy zaszczyt w życiu”.
Inauguracja inna niż poprzednie
„Wiem, że podziały między nami są głębokie i rzeczywiste. Ale wiem też, że nie są nowe. Nasza historia to ciągła walka między amerykańskim ideałem, w którym wszyscy jesteśmy równi, a surową, trudną rzeczywistością rasizmu, natywizmu, strachu i demonizacji, które nas od dawna dzielą” – powiedział Biden w swoim przemówieniu.
Na ulicach Waszyngtonu znalazły się dziesiątki tysięcy żołnierzy, aby zapewnić bezpieczeństwo dokładnie dwa tygodnie po tym, jak tłum zwolenników Trumpa dokonał ataku na Kapitol, próbując nie dopuścić do poświadczenia zwycięstwa Bidena.
„Stoimy tutaj, zaledwie kilka dni po tym, jak zbuntowany tłum ludzi myślał, że może użyć przemocy, aby uciszyć wolę ludu” – powiedział Biden. „Aby przerwać pracę naszej demokracji. Aby wypędzić nas z tej świętej ziemi. To się nie wydarzyło. To się nigdy nie wydarzy. Nie dzisiaj, nie jutro. Nigdy”.
Napięta sytuacja towarzyszyła wcześniej inauguracji prezydenta Lincolna w 1861 roku, który został potajemnie przetransportowany do Waszyngtonu, aby uniknąć zabójców w przededniu wojny secesyjnej, czy inauguracji Roosevelta w 1945 roku, kiedy zdecydował się na małą, bezpieczną ceremonię w Białym Domu w ostatnich miesiącach II wojny światowej.
Już pierwszego dnia Biden zamierza podjąć szereg działań wykonawczych – dotyczących pandemii, klimatu, imigracji.
„Biden zmierzy się z serią pilnych, palących kryzysów, jakich jeszcze nie widzieliśmy, i wszystkie muszą być rozwiązane równocześnie. Bardzo trudno jest znaleźć analogię w historii” – powiedział historyk Michael Beschloss. „Myślę, że jako demokracja przeszliśmy przez doświadczenie bliskie śmierci. Amerykanie, którzy będą oglądać zaprzysiężenie nowego prezydenta, są teraz doskonale świadomi tego, jak krucha jest nasza demokracja i jak bardzo należy ją chronić”.
jm