Do przeszłości przechodzi odgłos końskich kopyt i widok dorożek w centrum miasta. Po wieloletnich wysiłkach obrońców praw zwierząt, w Chicago wszedł w życie zakaz powozów konnych. Miejscy radni zdecydowali w ubiegłym roku, że od 2021 nie będą wydawane nowe licencje dorożkarzom, którzy zajmowali się wożeniem turystów po Wietrznym Mieście. Wszystkie licencje wygasły z końcem roku i nie ma już możliwości ich przedłużenia.
Zakaz dotyczący pozostałych jeszcze firm powozowych, które działały w Chicago w 2020 roku, jest ostatnim punktem kampanii Chicago Alliance for Animals, zapoczątkowanej przez Jodie Wiederkehr, która rozpoczęła się na dobre w sierpniu 2017 roku.
Uzbrojeni w dane z całodniowych obserwacji powozów, które według nich wykazywały, że konie są maltretowane i łamane są prawa miejskie, członkowie grupy naciskali radnych, by zakazali tych „archaicznych i nieludzkich” praktyk, zanim jakiś koń zginie na ulicach miasta. Chociaż już wcześniej Chicago wprowadziło przepisy, które zakazywały poruszania się dorożek w godzinach szczytu, a także w okresach gdy jest zbyt zimno lub w trakcie upałów, Wiederkehr twierdziła, że właściciele firm dorożkarskich nie stosowali się do tych nakazów i zwierzęta w dalszym ciągu pracowały w trudnych warunkach. Dorożki poruszały się po Chicago od ponad 30 lat, ale ich liczba stopniowo malała. Jeszcze 10 lat temu w Wietrznym Mieście wydanych zostało ponad 60 licencji na prowadzenie tego typu działalności, w 2020 było ich już tylko 10.
Radni motywowali swoją decyzję przede wszystkim chęcią zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym w centrum miasta, które stanowiło dla dorożkarzy główny „punkt programu”, a także troską o same konie.
Wiederkehr nie kryła radości, że zakaz wszedł w życie w ubiegłym tygodniu i przypisała to zwycięstwo ciężkiej pracy obrońców praw zwierząt.
jm