Miliony dolarów zostały wypłacone z pieniędzy podatników na odszkodowania za śmierć bądź obrażenia odniesione przez pieszych, kierowców i pasażerów poszkodowanych w pościgach policyjnych.
Proponowane 4.9 miliona dolarów w ramach ugody zawartej przez miasto z rodziną 27-letniej kobiety z Chicago, która zmarła w wyniku obrażeń ciała odniesionych po pościgu prowadzonym przez policję, to ostatnim z serii takich przypadków.
Przez lata chicagowscy podatnicy zapłacili miliony rodzinom niewinnych pieszych, kierowców i pasażerów zabitych lub rannych po nieudanych pościgach policyjnych. Dwa najbardziej kosztowne incydenty miały miejsce w ten sam weekend w czerwcu 1999 r.
26-letnia LaTanya Haggerty i 22-letni Robert Russ zostali zastrzeleni przez funkcjonariuszy w oddzielnych pościgach.
Haggerty jechała z przyjacielem, kiedy ich auto było ścigane po dzielnicach South Side. Kierowca uciekał obawiając się aresztowania za narkotyki w jego samochodzie. Haggerty została zastrzelona przez funkcjonariuszkę, która myślała, że jest uzbrojona. Ówczesny burmistrz Richard M. Daley zgodził się zapłacić jej rodzinie 18 milionów dol. odszkodowania.
Z kolei ława przysięgłych nakazała miastu zapłacić 9.6 mln dol. rodzicom 22-letniego Roberta Russa. Mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli drogowej i wtedy ruszyła za nim policja. Russ zginął od kuli, kiedy ostatecznie po pościgu zatrzymał się i złapał za broń jednego z funkcjonariuszy, który rozbił nią okno w jego samochodzie. Pistolet przypadkowo wtedy wystrzelił - ustalono w śledztwie.
W tamtym czasie policja mogła prowadzić pościg do czasu odwołania akcji przez przełożonego lub w przypadku utraty kontaktu wzrokowego z uciekającym samochodem. W 1997 r. zakazano funkcjonariuszom korzystania z blokady dróg.
W 2003 r. przepisy dotyczące pościgów zostały ponownie zrewidowane po kolejnym incydencie z fatalnymi konsekwencjami. 25-letnia kobieta została zabita przez samochód sprawcy uciekającego przed policją, gdy stała w pobliżu Presidential Towers, wieżowca, w którym mieszkała w centrum w dzielnicy West Loop. Sierżant zlekceważył rozkaz wstrzymania pościgu wydany przez innego sierżanta nadzorującego akcję.
Wprowadzone po tym wypadku przepisy zabraniały funkcjonariuszom ścigania kierowców w przypadkach drobnych wykroczeń drogowych, takich jak zepsute światła. Wprowadzono także zakaz prowadzenia pościgów nieoznakowanymi samochodami policyjnymi w sprawach wykroczeń drogowych.
Ustalono, że jeśli policja ściga samochód w przypadku kradzieży lub poważnych wykroczeń drogowych, musi wstrzymać go za każdym razem, gdy sprawca przejedzie więcej niż jeden znak STOPu lub skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Funkcjonariusze mieli swobodę ścigania przestępców kryminalnych, którzy przejechali czerwone światła, ale musieli oceniać skalę niebezpieczeństwa związanego z pościgiem, biorąc pod uwagę prędkość, natężenie ruchu, warunki drogowe i inne czynniki.
Rok później sprawca poruszający się skradzionym GMC, ścigany przez policję przejechał na czerwonym świetle skrzyżowanie Addison z Kedzie i zderzył się z innym samochodem. Młoda kobieta doznała trwałego uszkodzenia mózgu. Otrzymała w ramach ugody z miastem odszkodowanie w wysokości 3 milionów dolarów. Funkcjonariusze zaangażowani w pościg naruszyli zmienione przepisy, bo nie przerwali ścigania auta, chociaż jego kierowca zlekceważył sygnalizację świetlną.
W 2012 r. z pieniędzy podatników wypłacono odszkodowanie w wysokości 1.36 mln dol. mężczyźnie, który trzy lata wcześniej doznał poważnych obrażeń nóg, po tym, jak jego samochód brał udział w czołowym zderzeniu z samochodem ściganym przez policję. Funkcjonariusze zlekceważyli nakaz zaprzestania pościgu.
JT