----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

10 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

Piątego stycznia w Chicago odbyła się siódma edycja Orszaku Trzech Króli, który przed południem wyruszył sprzed kościoła pw. św. Ferdynanda do świątyni pw. św. Władysława. W tej szczególnej formie manifestacji naszej wiary uczestniczyło kilkuset wiernych.

Orszak otwierali jadący na koniach Mędrcy ze Wschodu, a tuż za nimi na samochodowej naczepie znajdowali się kolędnicy z gwiazdą. Na czele, obok gospodarzy obydwu parafii, szli miejscowi politycy z radnym, Arielem Rebyrasem oraz kawalerami Orderu Św. Stanisława na czele. Wśród uczestników nie brakowało ludzi młodych oraz całych rodzin, nawet z małymi dziećmi na rękach.

„Jesteśmy mile zaskoczeni frekwencją. Bardzo dużo osób szło z nami, modliło się i śpiewało kolędy. Panowała ciepła, wręcz rodzinna atmosfera. O to przecież chodzi, że nie tylko idziemy razem i modlimy się, ale tworzymy wspólnotę. Taki jest też cel tego orszaku. Wspólnie poszukujemy Pana Jezusa, wszyscy go potrzebujemy. Idąc mogliśmy sobie wszyscy uświadomić, że czasem trzeba podjąć wysiłek, żeby do Pana Boga przyjść. My musimy chcieć, a ci, którzy dzisiaj szli udowodnili, że chcieli. Ich sposób obecności, modlitwa i śpiew wyraża to głębokie pragnienie spotkania Zbawiciela” – powiedział proboszcz parafii pw. św. Ferdynanda, ks. Zdzisław Torba.

Na zakończenie przemarszu wierni spotykali się na gorącym posiłku w sali pod kościołem pw. św. Władysława. Nad bezpieczeństwem przemarszu czuwała chicagowska policja. Konie do jazdy wierzchem udostępnił właściciel farmy Siwy Koń. Za rok z pewnością więcej osób będzie uczestniczyło w tym religijnym wydarzeniu, które już na stałe weszło do kalendarza polonijnych uroczystości bożonarodzeniowych.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----